JEZIORANY

Nie jechaliśmy długo ale przez strach który ma zawsze wielkie oczy wydawało nam się, że wieczność. Samochód zatrzymał się w centrum małego miasteczka. Zrzucono nasze tobołki. Rzucono klucze pod nogi mamy ze słowami – to tu. Samochód odjechał. Mama stała jak skamieniała, nie mogła się ruszyć. Nie wiedzieliśmy nawet gdzie jesteśmy. Dla mnie szkoda było czasu na wyczekiwanie. W końcu to jest bardzo ciekawe gdzie będziemy mieszkać. Wzięłam klucze i weszłam do budynku, który otoczony  „kocimi łbami” stał w centrum Jezioran.                                                     Boże, aż sześć pokoi.  Który będzie mój ? W każdym modliłam się – Boże spraw żeby ten pokój był mój.                                                                  Mama ciągle nie miała odwagi ani siły żeby wejść do tego dużego, obcego domu. Kiedy wybiegłam rozpromieniona szczęściem, brat już chciał mi przylać tak na odlew, ale nie wypadało; zaczęli się schodzić nasi nowi sąsiedzi. Pierwszy przyszedł ksiądz. Kościół był przy samym naszym nowym domu. Ksiądz po rozmowie z mamą zabrał mnie na plebanię. Zjadłam z nim śniadanko i nawet nie zauważyłam kiedy i jak zostałam przepytana ze wszystkiego a najdokładniej z katechizmu. Katechizm znasz tak dobrze jak ja  – powiedział ksiądz, ponieważ mam bardzo dużo pracy i nikogo do pomocy, będę cię prosił żebyś mi pomagała. Zgodziłam się natychmiast . Już widziałam siebie jak odprawiam nabożeństwo. Mina mi zrzedła jak okazało się , że mam przygotować swoich rówieśników do egzaminu z katechizmu i to w swoim domu. No trudno, dobre i to. To ksiądz powie mamie, że te dwa pokoje na drugim piętrze będą mi potrzebne. Dasz sobie radę sama. Jutro rano przyjdź z bratem na plebanię, zjemy śniadanko, pomodlimy się na mszy  w kościele ,w którym będą dzieci z całych Jezioran, a po mszy wszyscy razem pójdziemy do szkoły. Teraz już zmykaj. Ksiądz dał mi 10 słodziutkich bułeczek  i paczkę kakao dla reszty rodziny. Kilka podskoków i byłam w domu. W domu na stole stał dzban mleka, w kuchni kosz ziemniaków, pani Andzia przyniosła obraz rodziny świętej i zaprosiła nas wszystkich na obiad. W pokojach stały łóżka i krzesła, na podłodze  leżały chodniczki z kolorowych szmatek, takie same kilimki na ścianę. To wszystko od naszych nowych sąsiadów. Mama z siostrami już sprzątały. Zwróciłam uwagę, że wszystko stoi w dwóch pokojach na pierwszym piętrze . – mama, a który pokój będzie dla mnie?  – A bierz sobie wszystkie cztery. – Wymodliłam je, wymodliłam, dzięki Ci Boże.  I wszystkie będą ci potrzebne – spytała Haneczka. Wszystkie, odparłam kategorycznie i wzięłam się za sprzątanie swoich pokoi. Siostra pytała dalej – co będzie w tych pokojach? Na drugim piętrze będą pokoje do nauki katechizmu, a na dole będzie sala na występy i garderoba, taka jak w teatrze w Olsztynie. Skąd ty wiesz co to jest garderoba i co jest w teatrze w Olsztynie? Ja wszystko wiem. Tylko muszę jeszcze pomyśleć co z wystawami. Tu kiedyś był sklep, to może i ty otworzysz sklep – droczyła się siostra. Na pewno nie, handlować to ciebie nauczyła babcia ja umiem śpiewać, tańczyć i deklamować.