Mała pani a WIELKI CZŁOWIEK

Oczywiście jeszcze przed moją Komunią znalazł się tata. On nas nie mógł znaleźć ale jak mama wybrała się do Olsztyna to tatuś znalazł się od razu. Mieszkał u babci a pracował w Przedsiębiorstwie Energetycznym przy ul. Kościuszki. Do Jezioran przyjeżdżał rzadko. To mama teraz jeździła do Olsztyna co tydzień. Jeździła szukać dla nas mieszkania. Ani przez chwilę nie pomyślała, że zostaniemy w Jezioranach na stałe. Jeziorany to był raj ale tylko dla dzieci. Poza szkołą powszechną, piekarnią, rozlewnią mleka, jednym sklepem i gospodą, w Jezioranach nie było niczego. Dorośli ludzie musieli szukać pracy w innych miastach. Dzieci które skończyły szkołę powszechną też wyjeżdżały z Jezioran. To było królestwo dzieciaków do 14 roku życia..

Już od roku, przynajmniej raz w tygodniu mama jeździła do Olsztyna. Największe skupisko ludzi było na halach targowych przy ul. Kopernika i właśnie tu wszyscy już znali moją mamę. Zapłakaną kobietę która szuka mieszkania żeby móc połączyć się z rodziną. Żeby i siostry i tatuś byli razem z nami. Nikt nie wierzył, że jej się uda. Mama nikogo nie słuchała tylko robiła swoje. Któregoś dnia  podeszła do mamy taka mała pani i zaoferowała jej swoje mieszkanie  przy ul. Warmińskiej 6 m. 16. CZY KTOŚ WYOBRAŻA SOBIE TAKI ALTRUIZM ? Moi rodzice mimo strasznego życia, spotykali na swojej drodze wspaniałych ludzi.  Spotykali i łotrów ale o nich nie ma co pisać. Przez wszystkie lata tę wspaniałomyślną kobietę nazywałam małą panią. Nic o niej nie wiedziałam. Wiedziałam, że mieszkała przed nami w tym mieszkaniu gdzie my później,  że zostawiła dla nas wszystko, całe umeblowanie, ale dlaczego tak zrobiła to już nie wiedziałam. Dopiero jak zaczęłam opisywać dzieje mojej rodziny i jak zaczęłam wszystkiego dociekać to okazało się, że ta mała pani to WIELKI CZŁOWIEK. Postanowiłam dowiedzieć się o niej jak najwięcej i znaleźć chociaż jej grób żeby powiedzieć –  dziękuję. Od czasu Jak ją widziałam  minęło 65 lat  a wspaniałomyślność tej kobiety  nie dawało mi spokoju. Nie mogłam niczego dowiedzieć się w żadnym urzędzie bo nie znałam ani jej imienia ani nazwiska. Postanowiłam znaleźć jakiegoś sąsiada który jeszcze ciągle tam mieszka. Usiadłam na korytarzowym oknie w budynku przy ul. Warmińskiej 6 i czekałam aż przejdzie ktoś kto udzieli mi jakichkolwiek informacji. Części domu w której myśmy mieszkali już dawno nie było. Obecni mieszkańcy nawet nie wiedzieli, że był jakiś piętrowy pawilon który dzielił ogromny dziedziniec. Aż wreszcie spotkałam panią, która szła do swojej babci. Ta 95 letnia kobieta, mieszkająca całe życie drzwi w drzwi z panią o którą pytałam na szczęście ze zdrowym umysłem i dobrą pamięcią, opowiadając o mojej poszukiwanej opowiedziała część historii dwóch rodzin mojej i pani Antoniny. Pani o którą pytałam to  Antonina Sekura, która   miała siostrę. Ta siostra miała piękną córkę. Obie panie przyjechały z Wilna, mieszkały gdzieś kątem i latami czekały na powrót swoich mężów z wojny.  W córce siostry pani Antoniny zakochał się do szaleństwa bardzo wpływowy działacz polityczny, który przyjechał do Olsztyna na kontrolę Urzędu Bezpieczeństwa i już nie mógł wyjechać, zatrzymała go miłość. Żeby móc zaimponować dziewczynie rzucając jej pod nogi wszelkie dobrodziejstwa, stał się największym katem w bezpiece. Bo tylko tak mógł zdobyć piękne duże mieszkanie z luksusowym wyposażeniem. I tak zamiast pierścionka zaręczynowego owa dziewczyna dostała pięciopokojowe mieszkanie do którego wprowadziła się ze swoją mamą, ciocią i cioci synem. Pobrali się. Pani Antonina dawała często do zrozumienia, że wie jakim cudem tak szybko młody człowiek staje się zamożny. Ów młody człowiek postanawia pozbyć się cioci i załatwia jej osobne mieszkanie w tym samym budynku. Pani Antonina pewnie pogodziłaby się z życiem siostrzenicy żeby nie poznała życia mojej mamy. Porównała te dwa życia stworzone przez jednego człowieka. Nie mogła tego wybaczyć zięciowi siostry. Zamęczała swoich bliskich, że od takiej kanalii jak mąż siostrzenicy to nawet najmniejszy kęs nie przechodzi przez gardło. Że ona postanowiła oddać swoje mieszkanie rodzinie którą  ów zięć zniszczył  i wróci do nich, do rodziny którą stworzył, a której ona się wstydzi, ale nie ma wyjścia. Zarówno żona jak i teściowa owego ubowca, stanęły murem za panią Antoniną. Pani Antonina wróciła do rodziny a zięć siostry nie dość, że zgodził się na wszystko to  jeszcze załatwił przydział na mieszkanie i pracę dla mamy w Browarze przy Al. Wojska Polskiego.

Pani Sekura nie żyje już od trzydziestu lat. Znalazłam jej grób,  a właściwie tylko ubitą darń w miejscu grobu. Obkopałam to miejsce tworząc kształt grobu, zapaliłam znicze, postawiłam kwiaty i powiedziałam dziękuje. Chodzę do niej co jakiś czas. Przy okazji zawstydziłam jej synową która wiła się jak piskorz żeby nie zaprowadzić mnie na grób teściowe ( syn pani Antoniny również nie żył już od ponad 20 lat ) a jak zadzwoniłam z informacją, że znalazłam bez jej pomocy to chociaż postawiła krzyż na grobie pani Antoniny.