Nie znoszę faceta; pewnie dlatego,że mocno trzyma z moim wrogiem – starą Markie…i robi absolutnie wszystko co ona mu każe a ona mu każe demonstracyjnie mnie ignorować. Robi to kierownik socjalna i Jasiu. To jest metoda stwierdzona lata temu i ma służyć schylaniu karku delikwentowi. Ale ona działa tylko wtedy jak delikwent, czyli w tym wypadku ja , nic o niej nie wie. Ja wiem i nic z tego nie wyjdzie. Co rusz ktoś mnie pyta – czy wiem dlaczego ten Jan jest taki ważny, do wszystkiego się wtrąca i wszystko mu wolno. Pani kierownik socjalna zarządziła, że to on jest teraz naszą wschodzącą gwiazdą; chociaż nikt go nie rozumie. Ja myślę, że to zwykły lizus który chce być ceniony za wszelką cenę. Tylko ten słowotok, przez który jest nie zrozumiały, utrudnia mu życie. Podobno to on przyczynił się do wywiezienia Anety z naszego domu, twierdząc że tacy ułomni ludzie jak Aneta i Zygmunt nie mogą być zakochani bo z tego mogą być dzieci i co wtedy. Nie pomyślał, że tym biednym, bardzo chorym, młodym ludziom, coś od życia się należy. Pozbył się Anety a teraz robi wszystko żeby pozbyć się z naszego domu Zygmunta no i mnie. Kiedyś spotkałam bardzo zdenerwowanego Zygmunta, wykrzykującego, że jak tylko ten Jan do niego się zbliży to mu odda. Co mu oddasz, pytam. Danusia on mnie pobił a nikt mi nie wierzy więc mu oddam. Ja Zygmuntowi wierzę i chętnie bym mu pomogła w tym oddawaniu. Ponieważ coraz częściej słyszałam pytanie – czym to się zasłużył Jan, że jest na specjalnych warunkach, postanowiłam zasięgnąć języka tam gdzie trzeba. Otóż Jan uczy dzieci socjalnej angielskiego. ( Fe, pani kierownik, jak można wykorzystywać podopiecznego do celów prywatnych ). Czyli te rządy to zadośćuczynienie. Jeśli miałabym napisać coś dobrego o kończącym się 2017 roku w naszym domu, to tylko to, że na moim korytarzu są wreszcie pozamykane drzwi a fakt ten doceni tylko ktoś kto chciał czy nie a musiał oglądać gołego faceta w pokoju z naprzeciwka, który miał wiecznie otwarte drzwi. Jaka to jest ulga to nie wyobrażacie sobie. Nawet zapach jest inny na korytarzu. W ogóle doszłam do wniosku, że ten mój korytarz jest teraz najlepszy. Nie ma widoków, nie ma smrodu i jest cicho. Nic więcej do szczęścia nie trzeba. W naszym domu rok 2017 zakończył się 29 grudnia balem ” sylwestrowym ” . Wyszłam z tego balu po pół godzinie i już na żadne tego typu spotkania chodzić nie będę tak więc i recenzji z imprez już nie będzie.
