Czekam na ciągłość niżową.

Boże, to wprost nieprawdopodobne żeby pogoda miała taki wpływ na organizm; jak w piątek popadało to ja natychmiast głęboki  oddech i do ogródka. W końcu w ogródku pracuje się w pozycji schylonej a ja dałam radę. Nie długo popracowałam ale jednak. Nie mam pretensji do swoich lat, wiem, że one mnie ograniczają i  na wiele mi nie pozwalają ale co innego słabość wiekowa a co innego ta przeklęta meteoropatia. Dzisiaj,  po mimo deszczu poszłam na godzinny spacer. To nie był spacer, to był sprint ku czci zmiany pogody. Wróciłam mokra i szczęśliwa. Po południu zaczął nadchodzić wyż, pokazało się słoneczko, a mnie ogarnęła senność.  Wesołe jest życie staruszki nie ma co!  A propos tej mojej starości – jedna z pracownic powiedziała mi, że czyta mojego bloga i za każdym razem jak  musi napisać słowo prababcia to się złości. Mówi mi – pani ani z wyglądu, ani z charakteru nie jest prababcią, jak można było tak siebie nazwać.      Niestety jestem nią.           Dobrych kilkanaście lat temu dziwiłam się jednej z koleżanek mojej mamy. Wszystkie panie w jej wieku oklapnięte a ona zawsze  pełna wigoru. Mama  wytłumaczyła mi – ona pokazuje się ludziom tylko wtedy jak jest w dobrej formie.  Sprawdziłam i potwierdziłam słowa mamy. Można je w zupełności odnieść do mnie.                                 Zaczęłam też przygotowywać się do ewentualnej rozprawy sądowej. Przeglądam swojego bloga, robię notatki, żeby np. mój obrońca  czy ewentualnie oskarżyciel,  nie musiał czytać całego mojego bloga. Notatki dotyczą najgorszych świństw jakie mi wyrządzono. Analizuję kto może je potwierdzić i na co mam dowody.  Myślę, że pod przysięgą to każdy potwierdzi a na pewno potwierdzą rodziny osób już nie żyjących czy pracownicy którzy są już na emeryturze.  Czy dojdzie do rozprawy nie wiem, pożyjemy, zobaczymy. Na razie nie chce mi się nic robić. Poczekam aż nastąpi ciągłość niżowa.                                                                                                     Czytając swojego bloga zobaczyłam, że ludzie są jak chorągiewki; najjaskrawszym przykładem chwiejności charakteru jest nasz ksiądz. Teraz już jest okey, ale po mojej wizycie u Prezydenta, 6 lat temu długo okazywał mi wrogość. Po zmianie dyrekcji natychmiast zaczął się przymilać, żeby po dwóch miesiącach skarcić mój stosunek do zbierania tacy. Ksiądz stojąc przy ołtarzu karci zachowanie ” swojej owieczki „.  Oczywiście było to na polecenie pani NIKT bo tak jak decydentki tak i On je pani NIKT z ręki.  Zauważyłam też, że pisząc o niektórych osobach byłam pełna nienawiści albo złości. Już mi przeszło. Wystarczy, że nie widzę tej    ( nie napiszę jakie słowo ciśnie mi się do ust ) i już  jest dobrze. Na pewno coś wymyślą żeby się przypomnieć wówczas zaczniemy walkę od początku.  Mam jeszcze jeden bardzo poważny problem do załatwienia, ale o nim na razie cicho sza.