To właśnie pani Krysia zajęła się zawiezieniem pani Marii do szpitala. No więc pielęgniarki musiały pokazać gdzie jest jej miejsce w szeregu. Wpadły do pokoju i zrobiły rewizję. Wiedziały, że pani Krysia lubi sobie czasem wypić lampkę czy dwie winka a zatem właśnie tego winka szukały wiedząc, że znajdą. Znalazły nie tkniętą butelkę wina i zarekwirowały ją. Rewizję zrobiły tylko u niej bo jakby zrobiły nalot po wszystkich pokojach to trzeba było by znaleźć specjalne pomieszczenie żeby wszystkie butelki składować. Przecież do nas przychodzą goście których z przyjemnością częstujemy dobrym trunkiem. W naszym Domu mieszka 150 pensjonariuszy z tego przynajmniej połowa od czasu do czasu wypija lampkę albo kieliszeczek i to żaden problem, no chyba, że dotyczy konkretnych osób. Teraz nie widać ani nie słychać pijących, chociaż są wśród nas. Jeszcze nie tak dawno największe balangi alkoholowe były u pani NIKT. No ale któż by śmiał ingerować? W jej pokoju zbierały się same szychy, to co że alkoholiczki, Cztery z nich już nie żyją, została po za panią NIKT już tylko jedna ale ona chyba zapomniała co lubi najbardziej. Ona już nie wiele pamięta a dyrekcja mimo to wykorzystała ją żeby dołożyć jedno świństwo więcej Witkowi. Dyrekcja takich lubi najbardziej – nie wie co ale podpisze. Mam ochotę przypomnieć tej, że pani, jak wyklejała do mnie anonimy i obiecywała z koleżankami menelkami taniec na moim grobie. Chyba zatańczy na nim już tylko pani NIKT. O dziwo, pan NIKT do niej nie dołączy, nabrał wyraźnego dystansu do wszystkiego do czego namawiała go pani NIKT. Poczuł się wykorzystywany. Przede wszystkim zrobił się grzeczniejszy i to zauważają wszyscy. Brawo!
Wczoraj przeglądając internet znalazłam DPS nazwany tak samo jak nasz tylko z innego miasta ale jak poczytałam co tam się dzieje to wypisz wymaluj nasz Dom. Reklama w ochach i achach, początek pobytu cacy, a później w łeb i sieć cicho w swojej kolejce do wykańczalni. Każdego czeka to samo, no chyba że będziesz taki jak reklama naszego Domu – cała w ochach i achach. Dyrektorzy DPSów przechodzą chyba jakieś specjalne szkolenia jak gnębić swoich podopiecznych i jak dobrać sobie personel który wszystko pojmie w lot i będzie wzorem do robienia świństw komu trzeba. Wówczas dyrektor tylko chodzi i się uśmiecha a czarną robotę wykonuje kilka wybranych do tego celu osób. U nas kiedyś dużo osób służyło temu celowi, tą brudną robotą zajmowali się też mieszkańcy, teraz chętnych do bycia śmieciem brak, ( no po za trzema osobami oprócz decydentek). Chyba, że pani NIKT. Mieszkańcy naszego Domu zauważyli znacznie wcześniej ode mnie fałsz w uśmiechach decydentek, ( dla mnie to jest straszne słowo ). Ja niestety nie znam się na ludziach, muszę dobrze dostać po głowie zanim zobaczę z kim mam do czynienia.
