Wiesiek – przyszły mąż Krystyny.

Jeszcze jak chodziłyśmy do siódmej klasy Krystyna kiedyś pokazała mi chłopaka – Wieśka,  naszego rówieśnika i powiedziała bardzo stanowczym głosem – on będzie moim mężem. Wiesiek był  najpiękniejszy ze wszystkich chłopaków jakich kiedykolwiek widziałam, to fakt. Pasowaliby do siebie z Krystyną bardzo, ale on nie zwracał na nią uwagi. Krystyna, on przecież chodzi z Hanką, naszą koleżanką z klasy – mówię. A Krystyna na to – no przecież ja nie będę wychodziła za mąż teraz, najwyżej za jakieś 5 lat, do tej pory zwróci na mnie uwagę. A poza tym niech się uczy życia, ja zresztą też. Trochę dziwiłam się Wieśkowi, że jej nie dostrzega. Jako para byliby jeszcze piękniejsi. Oboje wysocy, on blondyn z lekko kręconymi włosami , ona brunetka z warkoczem dyndającym na plecach o grubości dwóch pięści.  Ten warkocz obciążał jej głowę przez całe życie. Czasem udało jej się upiąć go w jakiś kok, ale to dopiero na stare lata, jak już włosów było mniej. Ponieważ po skończonej podstawówce ja chodziłam do liceum  z Wieśkiem i Hanką, to Krystyna pytała mnie czasem – jak tam mój przyszły  mąż?  Cały czas chodzi z Hanką – odpowiadałam. Ale uparty z tym chodzeniem, nie zdążę go nawet poznać przed ślubem – mówiła Krystyna. Spotykałyśmy się coraz rzadziej. Krystyna była o rok starsza ode mnie to i spojrzenie na wiele spraw miała już  inne. Kiedyś wreszcie spotkałyśmy się na dłużej, Krystyna była trochę inna, smutniejsza niż zwykle.  Zobaczyłam u niej na nadgarstku tatuaż, taki maleńki, który dał się przykryć paskiem od zegarka. To była kotwica i serce przebite strzałą. Co to jest, pamiątka po czymś czy jak – dopytywałam się. Nie pytaj bo ci i tak nic nie powiem- odpowiedziała. No fakt oddaliłyśmy się od siebie, już nie wszystko można było mi powiedzieć.  Co u ciebie – pyta Krystyna.  Ja to chyba muszę wyjść za mąż – odpowiadam, Masz chłopaka, w ciąży jesteś – dopytuje się Krystyna. Nie mam chłopaka i nie jestem w ciąży, po prostu nie chcę być niewolnicą swojego brata, on mi wszystko karze i zabrania, a jak coś jest nie po jego myśli to mnie bije. Mam dość. Jak tatuś żył to miałam obrońce we wszystkim a teraz to on czuje się jak pan i władca.  Nic innego mi do głowy nie przychodzi  tylko małżeństwo.          Nie martw się Danuśka, znajdziemy ci chłopaka, w końcu mam braci a oni kolegów, a ty masz takie cycki, że raz dwa będziesz miała chłopaka. Ale ja nie chcę chłopaka tylko męża. Nie mam zamiaru z nim chodzić tylko chcę wyjść za mąż. Dobrze będzie jak chcesz.