No i jak tu być dobrym?

Ilekroć usiłuję być tym ” dobrym ” człowiekiem, czyli według pracowników naszego DPSu po prostu nie pisać o nich źle, za każdym razem zdarzy się coś o czym napisać muszę, a co podważa ich dobroć albo fachowość.                                             Kilka miesięcy temu pisałam o swoich –  zajęciach, z których usiłuję skorzystać -. Tak właśnie zatytułowany był mój  wpis. Żeby pani kierownik socjalna nie pisała o tym do Urzędów, że ja korzystam z zajęć komputerowych to ja ani wówczas ani teraz nie pisałabym o tym. Ale skoro zaczęła to ja pociągnę temat. Po długich negocjacjach  miałam wreszcie ustalony termin swoich zajęć. Fakt, trzykrotnie spotkałam się z osobą prowadzącą zajęcia ale tym razem osoba ta bardzo dziwnie zachowywała się. Kiedyś była to najlepsza znawczyni tematu a teraz niczego nie umie.  Nie wiem czy ten zanik pamięci był pod wpływem osób trzecich, czyli konkretnie pani kierownik socjalnej, czy to autentyczna skleroza, która nieszczęśliwie dopadła trzydziestolatkę. Żeby to się zdarzyło raz, to pomyślałabym – trudno. Ale za każdym razem to już coś jest na rzeczy.                       Poprosiłam o pokazanie mi jak korzysta się z tłumacza językowego. Instalowała mi go dwa dni. Narobiła bałaganu w moim komputerze – miałam po jej usiłowaniach, cztery, nakładające się na siebie, karty GOOGLI i każda z tych kart tłumaczyła w innym języku.  Ja napisałam pytanie  o rozkład jazdy MPK w naszym mieście,  a  odpowiedzi dostawałam w różnych językach tylko nie po polsku.           Przypomniało mi się, że kiedyś, do starego mojego laptopa, tłumacza wprowadziła mi dziewczynka ze szkoły, która przyszła z występami do nas. Zrobiła to w ciągu 5 min. Zrobiła i wytłumaczyła jak z tego korzystać. ( Niestety prababcia zapomniała).  A tu osoba która podejmuje się prowadzenia zajęć komputerowych nie umie tego zrobić. Wówczas nie robiłam z tego afery – chciałam być ” dobra „.  Następnym razem poprosiłam o zgranie z internetu fragmentu filmu. Moja instruktorka męczyła się prawie godzinę i nic z tego nie wyszło. Wgrywała nawet swój login do mojego komputera ( nie wiem po co ) ale i tak nic z tego. Za trzecim razem jak jej nie wyszło to doszłam do wniosku, że to jest działanie celowe. Poprosiłam o wgranie płyty CD na pulpit.  Tę płytę parę lat temu sama zrobiła – ja nagrałam się na magnetofon                    ( czytałam nasze rodzinne drzewo genealogiczne) a obecna moja nauczycielka zrobiła z tego płytę CD, której teraz  nie umiała  wgrać na pulpit.  Natalka, przecież ty kiedyś nawet naprawiałaś mi komputer. I co, nagle z takiej ” bystrzycy ” stałaś się nieukiem? Jeśli faktycznie już nic nie umiesz to po co podejmujesz się roli instruktora prowadzącego zajęcia komputerowe.                 NIE POTRAFISZ NIE PCHAJ SIĘ NA AFISZ.  Poradzę sobie z bezradnością personelu naszego DPSu, po prostu częściej będę odwiedzała wnuka. Myślałam jednak, że pani kierownik socjalna umie dobrać personel odpowiednio  do potrzeb;  chociaż moim zdaniem to jest źle dobrana ona sama.