Na niedzielę organizowałam spotkanie swojej rodziny u mnie w DPSie. Okazji ku temu nazbierało się sporo: córka obroniła pracę magisterską, teraz spokojnie może iść na emeryturę jako pani magister; córka pracując ukończyła normalne, stacjonarne studia. Wnuk obronił doktorat, wnuk jest tatą a zatem i Dzień Ojca trzeba by uczcić no i oczywiście moje imieniny. Córka chciała ten zbiór okazji uczcić u niej ale ponieważ w ich domu przyjęcia szykuje zawsze mój zięć, a jego nie było w kraju, zdecydowałam, że Go zastąpię i zorganizuję to spotkanie rodzinne; zorganizuję to za mocne słowo, powiedzmy firmowałam pracę pracowników naszego DPS. Zarówno córka jak i wnuk mieli za sobą trudny okres ( obie obrony miały miejsce w tygodniu poprzedzającym moje imieniny ) tak więc niech się zrelaksują. Wykupiłam w naszej stołówce obiady; przy niedzieli jest też ciasto – zawsze pyszne a więc już nie wiele więcej potrzeba – napoje, kawka, herbatka, szampan to już u mnie w pokoju. Wszystko wypaliło bardzo dobrze . Nasza kuchnia nie dość, że wszystko przygotowała tak, że palce lizać, to jeszcze podano ekskluzyw. Nakrycie stołu i obsługa na najwyższą ocenę. Nawet do pokoju dostałam odpowiednią zastawę. W każdym razie wszystko było na medal. Moi goście czuli się bardzo dobrze bo tak zostali ugoszczeni przez pracowników DPS. Pracownicy naszej kuchni każdego dnia zasługują na medal. Teraz w takie potworne upały nie dość, że gotują dla prawie dwustu osób to jeszcze i spełniają nasze kaprysy. DZIĘKUJĘ w imieniu swoim, moich gości i rozkapryszonych mieszkańców.
