Jeszcze nie powiesili ale już obwinili za swoje sprawki. Chodzi mi o wydarzenie z naszej pralni które pozbawiło mnie zimowego płaszcza. Płaszcza kupionego zaledwie w ubiegłym roku, późną jesienią i oddanego po raz pierwszy do pralni w celu odświeżenia. Płaszcza, który musiał mnie chronić i od zimna i od deszczu; przecież nie mogę nosić parasolki ponieważ ” powożę ” chodzikiem. Mam zwyczaj szykowania ubrań zimowych na dzień 1 listopada. W tym roku do 21 listopada temperatura w dzień była zawsze dwucyfrowa na plusie, także płaszcz który przyniosłam z pralni wisiał nie tknięty w szafie i czekał na chłody. Właśnie 21 listopada zrobiło się chłodno postanowiłam więc założyć swój ukochany, cieplutki, leciutki, płaszczyk. Szok… jedna maleńka część zamka błyskawicznego wyraźnie roztopiona i płaszcz nie nadaje się do noszenia. Biegnę do pralni – może mnie poratują. Nic z tych rzeczy, starym zwyczajem panującym chyba w każdym Domu Opieki, w niczym i nigdy nie jest winien personel tylko zawsze ten głupi, stary podopieczny. Tak jest absolutnie ze wszystkim. Żeby osoba która zawaliła przyznała się do tego od razu, czyli miesiąc temu, wspólnie zaradzilibyśmy i dawno byłoby po problemie. A to było na zasadzie – wcisnąć a może się uda uniknąć problemu. W najporządniejszej rodzinie bywają wpadki ale do każdej wpadki dodaje się szczyptę empatii i po sprawie. Po szczerym przyznaniu się do wpadki, kupiłabym nowy zamek błyskawiczny, krawcowa która jest na miejscu, wszyłaby go i już. Ale nie, trzeba winę zwalić na podopieczną – nosiła pani płaszcz przez miesiąc a teraz do nas z pretensją ? – Usłyszałam. Nie, nie nosiłam, płaszcz wisiał w szafie i czekał nieświadomy na niższe temperatury. Zawiodłam się na paniach z pralni. Potraktowały mnie jak klientkę której trzeba się pozbyć a nie jak podopieczną której trzeba pomóc. Sprawa oparła się o gabinet dyrektorki; zobaczymy co z tego wyniknie. A tak swoją drogą to pomimo iż chwaliłam pralnię to wpadek z ich strony trochę zaliczyłam, które wspólnie załatwiliśmy a teraz stają okoniem, to im wytknę. Wiem dobrze co mnie za to czeka ale zaryzykuję. Otóż dość dawno temu odebrałam z pralni kurtkę polarową, czarną, na podszewce. Odbierając ją z pralni nie zwróciłam uwagi, że wisi na wieszaku podszewką na wierzch. Przyniosłam do domu i tak samo ją powiesiłam w szafie. Jak przyszła pora nałożenia jej – szok… kurtka cała oblazła w siwe włosy. Nie mogę iść z pretensją bo byłoby : a dlaczego dopiero teraz, a przecież to mogą być pani włosy. Prawda, wzięłam się więc za czyszczenie. A chyba mogła to zrobić pracownica pralni grzecznie i po pańsku. Nie, łatwiej jest durnia zrobić z podopiecznej. Innym razem wrzucono do pralki całą moją pościel nie oddzielając granatowego prześcieradła, które farbowało, od białej reszty. Prześcieradło było służbowe nie moje, tak więc nic o nim nie wiedziałam ale cała pościel do wyrzucenia. Czy musiałam ją odbierać i wracać z zastrzeżeniem, nie, nie musiałabym żeby personel był empatyczny. Owszem bez problemu dostałam nową pościel, ale dlaczego nie od razu, dlaczego najpierw próba udawania, że nic się nie stało. Ludzie mówią, że w pralni giną ubrania, nie wierzyłam aż doświadczyłam. Niby nic, a jednak. Czasem opiekun zaniesie twoje rzeczy do innego pokoju albo przyniesie czyjeś dla ciebie. Ostatnio odbierając pranie zauważyłam, że nie ma bluzy. Szukaliśmy wspólnie z personelem, bez rezultatu. Okazało się, że bluzę zabrała kuchnia myśląc, że należy do nich. Ja uparcie dochodziłam do celu to cel osiągnęłam a ci którym opiekunki zanoszą i przynoszą rzeczy do pralni nie będą się upierać, że to musi być. Nie chcą narażać się koleżankom, w końcu to nie ich rzeczy. Nie rozumiem jakim prawem ktoś wchodzi do pralni i bierze co chce. Na dodatek nie zwracając uwagi, że jak byk widoczny jest mój numer pokoju.
Wiem dobrze, że za ten wpis otrzymam solidną porcję antypatii, ale trudno, jakoś przeżyję. Już nie będę jak do tej pory kładła rzeczy do prania z kartką i nie przejmowała się co z nimi będzie. Pranie przekażę zwracając uwagę czy wszystko jest w porządku i tak samo będzie z odbiorem – będę robiła oficjalny odbiór.
