13 stycznia byłam w przychodni rehabilitacyjnej Szpitala Akademickiego. Po 8 latach bycia pod opieką w DPSie dowiedziałam się, że po zawale mózgu i przerażających zaniedbaniach ze strony siostry przełożonej naszego Domu ( tylko ona wiedziała, że mam udar ) mam jeszcze szanse żeby zatrzymać proces dalszego obumierania tkanek. Wszystko zwalałam na starzenie się organizmu czyli na SKS – to, że czuję wyraźny ubytek słuchu, tragicznie pogarszającą się pamięć i wzrok. Po dokładnych badaniach okazało się, że są to efekty zaniedbania po udarze. Udar nastąpił w centralnej części mózgu i właśnie wówczas traci się pamięć, wzrok i słuch. ( Dziękuję pani Irenko – życzę pani z całego serca żeby ktoś zajął się panią tak jak pani nami ). Szanowna pani Irenka, do której zgłosiłam się po utracie mowy, zdolności pisania i czytania, o godz. 7, 15 w dniu 26 X 2012 r. zamiast natychmiast zawieźć mnie do neurologa kazała mi podać neospazminę i zaprowadzić do łóżka. To był właśnie bandytyzm. Przespałam dwa dni nie wiedząc co się ze mną dzieje. Później musiałam się uczyć mówić a chodząc przewracałam się wszędzie gdzie się da i ciągle nie wiedziałam dlaczego. Robiłam sobie krzywdę za krzywdą co doprowadziło do zszywania mięśni i ścięgien, które rwały się przy częstych upadkach. A ta przeklęta przeze mnie siostra przełożona była z siebie dumna i zamiast, nawet po latach, w jakiś sposób mi pomóc to spowodowała, że zaczęto mnie straszyć najpierw sądem a później szpitalem psychiatrycznym, dlatego, że te bandyckie zapędy kierownictwa naszego Domu opisuję na blogu. Piękne zdanie usłyszałam z ust pani doktor od rehabilitacji. Zaczęła wypisywać mi dość dużo zabiegów, spytałam więc co to są za zabiegi – rehabilitanci będą wiedzieli o co chodzi – odpowiedziała. Ale może te zabiegi będę mogła przyjmować w moim DPSie. A pani doktor na to – skoro ten wspaniały DPS nie pomógł pani przez 8 lat, to niech się teraz trzyma od pani z daleka. Przez tą okrutną, zdegenerowaną przełożoną, notabene prawą rękę dyrektorki, ( chociaż jej lewa ręka, czyli kier. socjalna wcale nie jest lepsza ) muszę przy chodzeniu korzystać z pomocy chodzika. To szczęście, że ja go psychicznie zaakceptowałam, pogodziłam się z tym, że to jest moje oparcie; żebym nie zaakceptowała to jeszcze do wszystkich dolegliwości doszła by depresja. Nawet ten mój chodzik przeszkadzał kierownictwu Domu, zginął mi któregoś dnia. Po prostu zabrano mi go spod drzwi i zawieziono do Franka który mieszkał wówczas zupełnie w innym skrzydle Domu, na dodatek chodzik trzymał w pokoju i szukaj wiatru w polu. Wspaniałomyślna siostra przełożona znalazła go, oczywiście po moim dochodzeniu.
Mimo moich utyskiwań Nowy Rok zaczął się dla mnie szczęśliwie, a to dlatego, że piszecie do mnie. To od Was dowiedziałam się o wielu nieprawidłowościach które dzieją się u nas. Napisał do mnie Student, Czytelnik i Pani Józefa. Są to bardzo szczegółowe informacje z wymienionymi imionami i nazwiskami winowajców brzydkiego zachowania się względem podopiecznych. Bardzo dobrze, że napisaliście o tym ja o tym poinformuję na blogu i wszyscy będą wiedzieli, że są bacznie obserwowani przez swoje koleżanki, czy osoby przychodzące w odwiedziny; może to ich powstrzyma przed takim zachowaniem się. Wasze komentarze świadczą o tym, że nie dajecie przyzwolenia na takie postępki. Mówicie nie! na robienie zdjęć upośledzonemu podopiecznemu, na nie grzeczność wobec Zygmunta czy Bogusi. To od Was dowiedziałam się, że Zbysiu spod 2 spadł w nocy z łóżka i leżał na podłodze aż do porannego obchodu pomimo, że udało mu się włączyć alarm. Alarmy są w pomieszczeniu w którym w nocy nikogo nie ma a pielęgniarki i opiekunowie powinny całą noc czuwać. Jedna z komentatorek opisała mi brzydkie zachowanie się opiekunki i pyta co robić, zgłosiła to w dziale socjalnym ale nie widzi, żeby to coś dało. Droga Pani Józefo nasze kierownictwo nie ma pojęcia jak się zachować w sytuacjach awaryjnych. Kiedyś jedna z podopiecznych pobiła drugą podopieczną to kierownictwo zamieniając im nawzajem pokoje było pewne, że sprawę załatwiło. Dziwiłam się, że teraz przeprowadzono takie roszady w rewirach pokojowych, a to na skutek Pani skargi pokazały, że coś robią. Kochani, zaczęliście do mnie pisać o naszych sprawach codziennych to jest bardzo duży postęp. To znaczy, że widzicie zło i nie godzicie się z tym. Wiem, że będzie nas, tych odważnych, przybywało i wspólnie stłamsimy nieprawość która się panoszy w Domach Opieki. Kierownictwo Domu musi wiedzieć, że my się ich nie boimy, to oni mają się bać NAS. Przez dwa lata pisania bloga czułam, że jestem w tej walce sama. Teraz już czuję za sobą siłę swoich czytelników. Piszcie do mnie a ja będę piętnowała brzydkie zachowania wobec podopiecznych, może w ten sposób chociaż ukrócimy samowolę zachowań. Zupełnie jej nie wytępimy ponieważ na takie zachowania mają przyzwolenie od swoich zwierzchników – pokojowa od kierownictwa Domu, kierownictwo Domu od Dyrekcji MOPSu a ci od Dyrekcji Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej i tak dalej. Pisałam na swoim blogu jak swoją krzywdę opisałam i powiadomił wszystkich odpowiedzialnych za ten stan rzeczy, to ci odpowiedzialni udawali głupków. Teraz jest nas więcej i będziemy drążyć skałę. Przykro mi, że nie mogę tak jak Wy wymienić winowajców z imienia i nazwiska ale ci ludzie wiedzą, że o nich mowa i może to ich powstrzyma.O czymkolwiek piszę to wszystko musi być sprawdzone przeze mnie . Dziękuję, że piszecie!