Dalszy ciąg kwarantanny

Zaraz po świętach zepsuła się pogoda, także odpadły mi moje balkonowe „kąpiele” słoneczne. Zamiast słoneczka padał śnieg z deszczem. Żadna pogoda jednak nie przeszkadza mi w wyjściu do atrium. Niestety ubiór w taką pogodę nie ułatwia wykonywania ćwiczeń. No ale podobno słabej tanecznicy przeszkadza nawet rąbek u spódnicy. Zawsze kochałam wyjścia z domu skoro świt, to tchnęło we mnie natychmiastową radość życia, taki zachwyt nad wszystkim. Kiedyś to nawet podejrzewano, że przychodzę do pracy po jednym głębszym, no bo jak można być szczęśliwym przed siódmą rano. A ja byłam szczęśliwa bo idąc pieszo do pracy uśmiechał się do mnie cały świat. Teraz tego zachwytu nie ma ponieważ przestrzeń jest ograniczona; ale niech no tylko skończy się kwarantanna jak pójdę w długą to nic mnie nie zatrzyma, no chyba, że szanowna starość. A jak to podstępnie we mnie wchodzi – ta szanowna starość. Od kilku już miesięcy zauważyłam, że nie mam normalnej temperatury ciała, na ogół 35 stopni, nawet grypę w grudniu przeszłam z taką niską temperaturą. A teraz, w ramach zwiększających się obostrzeń w związku z pandemią, mierzona nam jest codziennie temperatura. Okazało się, że potrafię mieć temperaturę zaniżoną do 34 stopni. Winę zwalałam na wadliwe termometry. Teraz zwróciłam uwagę, że termometry na rtęć nie wskazują niższych temperatur jak 35, 5 stopnia a ja takiej temperatury nie miewam. Zaczęłam się wczytywać w internecie w powody takiego stanu, okazało się, że to starość ma zmniejszoną możliwość do wytwarzania ciepła. No trudno, przeżyję i starość. Przechodzimy kwarantannę już grubo ponad miesiąc a obostrzenia z dnia na dzień są coraz większe. Teraz wprowadzono zakaz obrotu gotówką. Wszyscy musieliśmy podpisać zgodę na potrącanie wszelkich opłat bezpośrednio z naszych depozytów. Podpisałam, ala zaraz po tym przypomniało mi się ile problemów było z fakturami za leki. Wielokrotnie kwestionowałam faktury na których było moje imię i nazwisko i pesel tylko leki nie były moje. Ja ich nawet nie otrzymywałam tylko płacić za nie miałam. Zastrzegłam więc, że księgowość może honorować fakturę wyłącznie z moją parafką. Zamówienie na leki składam na piśmie w dwóch egzemplarzach, dopiero jak porównam fakturę z moim zamówieniem i zatwierdzę ją dopiero wówczas księgowość będzie mogła potrącić mi za leki z mojego depozytu. Mało tego, na wszelki wypadek założyłam księgowość w zeszycie. Niestety brak zaufania. Zastrzeżeń co do faktur za leki miałam bardzo dużo i to wszystko jest opisane na moim blogu. Nie tylko ja miałam zastrzeżenia, to był stały problem mieszkańców. Podejrzewam, że to dlatego właśnie nasz Dom ma podpisaną umowę z tą anie z inną apteką – samowolka, przecież starzy głupcy nie zwrócą uwagi. Ja sobie z tym problemem poradzę a jak poradzą sobie inni. Nikt z rodziny pomóc nie może a nie każdy potrafi dopilnować swoich spraw. Fakt, że mamy możliwość korzystania z apteki nie wychodząc z domu, jest bardzo dużym udogodnieniem w chwili obecnej, ale brak zaufania komplikuje sprawy.

Jakaś taka staranność weszła w sumienia pracownicze. Otóż w pierwszym dniu świąt o godz. 19 zaczęła mi kapać woda z sufitu w przedpokoju. Pobiegłam do sąsiadki mieszkającej nade mną a tam sucho. Zaczęłam rozglądać się za personelem ale to taka godzina i na dodatek święta, że nie ma co szukać personelu; jest gdzieś u kogoś w pokoju jakaś opiekunka ale pokoi jest sto pięćdziesiąt. Przeszłam się po korytarzach i wróciłam do siebie. Podstawiłam więc miskę, którą obłożyłam ręcznikami i poszłam spać. Rano poczekałam do godz. 6,30 – o tej porze przychodzi poranna zmiana – i zgłosiłam problem. Aż trudno uwierzyć ale jeszcze przed śniadaniem problem został rozwiązany i to poważny problem. Piętro wyżej i to dwa pokoje dalej ode mnie, pękła rura. Zalało dwie łazienki i dwa przedpokoje, ale u ludzi leżących, którzy sami do łazienek nie wchodzą także o awarii nic nie wiedzieli. Jeszcze przez cały dzień musiałam przez przedpokój przechodzić z parasolką ale to wyciekała woda którą nasiąkł sufit. Wymiana rur nastąpiła błyskawicznie. Także kochani u nas wszystko dobrze. Nie sugerujcie się tym, że najwięcej ludzi umiera na koronawirusa w DPS u nas jest okey!