No i śpiewamy… Spotkało się nas kilkoro, ja przyniosłam sprzęt i płyty, a jak się instalowałam to padło pytanie – będziemy tańczyć ? Nie – odpowiedziałam, na początek zamkniemy oczy i słuchając muzyki Rolfa Lovlanda będziemy się unosić do nieba. Ludzie słuchali z zapartym tchem. Oczywiście powiedziałam kilka słów o kompozytorze. Później posłuchaliśmy i pośpiewałam kilka nastrojowych piosenek. W atrium znaleźli się ludzie których nigdy bym nie podejrzewała o chęć bycia blisko w grupie i wsłuchiwania się w muzykę, to Witek i pan którego imienia nie znam, jeździ na wózku i jest bardzo gburowaty – a tu proszę, przyszedł do nas i słuchał i pytał. Jak po godzinie zaczęłam się zwijać to słyszałam smutne – to już koniec ? Umówiliśmy się na jutro. Będziemy słuchać muzyki z filmów : Doktor Żivago, Love story czy Ojciec chrzestny. Przecudowne utwory, do jednego z nich napisałam tekst no to i zaśpiewam, do drugiego tekst napisał Janusz Kondratowicz z myślą o Helenie Majdaniec i jej miłości. Po tych utworach pośpiewamy sobie razem z Edytą Gepert. To jest muzyka z płyt z moich audycji radiowych. Na płycie z piosenkami Edyty Gepert znalazł się „Marsz turecki ” Mozzarta. Ponieważ z utworem tym wiąże się ciekawa historia to i ten utwór przemycę. Oczywiście do wszystkiego będzie króciutkie wprowadzenie. Tak więc będę robiła to co lubię najbardziej.
Pochwalę się, że mam wpis w komentarzach w języku włoskim ( włoski język znalazł się w komentarzach po raz pierwszy) i przeczytałam ten króciutki komentarz bez żadnych tłumaczeń. Włoskiego uczyłam się 63 lata temu. Korzystałam z niego tylko śpiewając, a jednak coś tam w głowie zostało. Ten komentarz to jest pochwała za” fabułę” i gratulacje za odwagę i wytrwałość.
Jeszcze z naszego podwórka – Witek przyniósł mi pismo swojego adwokata skierowane do naszej dyrekcji, w ramach skargi na zamianę pokoju wbrew jego woli. Jak usłyszałam cenę jaką zapłacił temu adwokatowi to aż mną zatrzęsło. Treść pisma nie warta jest jednej dziesiątej ceny. To pięciokrotne przelewanie z pustego w próżne ( pięć razy powtarza się ta sama treść). Taki sam styl pisania jest w pismach od naszych szefów. Główny powód zamiany pokoju w brew woli zainteresowanego nie został nawet poruszony. Tak więc tym pismem można się podetrzeć – tylko, że za twardy papier. Nasza dyrekcja sprawę zamiany pokoi traktuje jako atut w załatwianiu każdej sprawy. Ktokolwiek na cokolwiek poskarży się naszym szefom albo im się narazi natychmiast ma propozycję zamiany pokoju albo dokonuje się przeprowadzki bezpardonowo i wbrew woli. Słyszało i odczuwało to na własnej skórze bardzo wiele osób, ja również, a ci którzy proszą o zamianę pokoju nie otrzymują zgody, np. Jadzia moja sąsiadka, która nie chce mieszkać vis a vis Zygmunta, prosi o zamianę od lat a zgody brak.
Poskarżyła mi się Krysia, że jak poczuła się bardzo źle i poprosiła o pomoc pielęgniarkę – miała wyraźną arytmię serca, to pielęgniarka starym sposobem obowiązującym w naszym Domu, podała jej neospazminę. To jest uniwersalny lek na wszystkie dolegliwości według naszej służby zdrowia, no jeszcze NOSPA. Ja w trakcie udaru również dostałam neospazminę; nikogo nie obchodziło, że nie mogę przyjmować niczego na uspokojenie. Ponadto Krysia opisała mi jak to pani kier. socjalna rewidowała paczkę którą otrzymała od rodziny. Nie dość, że przetrzymano tę paczkę na kwarantannie dłużej niż wszystkie inne to jeszcze otwierano fabrycznie zamknięty słoik z żelem przeciw bólowym. No i powiedzcie sami czy tacy ludzie zasługują na szacunek? Tak okazują swoją wyższość nad nami. Pomysłów na załatwianie problemów brak.
