Ponieważ nie wiele mam do powiedzenia tak więc dzisiejszy wpis będzie o wszystkim i o niczym. Takie typowe wpisy pamiętnikowe.
Od jakiegoś czasu wściekam się jak dostaję informację o wprowadzaniu różnych aktualizacji do komputera. Uważam, że nie jest mi to potrzebne ponieważ nie wiele z tych informacji rozumiem i z niewielu tych udoskonaleń korzystam. A ponadto uważam, że przez te udoskonalenia mój komputer chodzi coraz wolniej. Jednak wczoraj przydało mi się takie udoskonalenie, które mnie ostrzegło przed komentarzem jaki otrzymałam z Rosji. To był wpis pełen pochlebstw ( miałam takich całe mnóstwo ) jednak nawet chcąc go wrzucić do kosza mogłam przekierować mój komputer na niewłaściwe tory, na jakie to nie wiem, ale na nie właściwe i właśnie przed tym zostałam ostrzeżona dzięki jakiejś aplikacji. Wprawdzie już wnuk mnie ostrzegał przed taką formą zawieraniem znajomości, ale ostrzeżenie przez aplikację przystopowało mnie natychmiast. Po samym ostrzeżeniu wnuka to mnie dość często korciło jeszcze żeby się z tym kimś skontaktować a tym razem to było takie – STOP! Ani kroku dalej. A propos komputera, to chciałabym go wykorzystać do kontaktu on- line z fizjoterapeutami w szpitalu klinicznym do którego mam skierowanie na ćwiczenia po udarowe a z których ciągle nie mogę skorzystać. Myślę, że taka forma mogłaby by mi pomóc, zwłaszcza, że w DPSie byłby znający się na wszystkim terapeuta, który zajął by się mną i komputerem a w Szpitalu inny terapeuta kierowałby sprawą. Zadzwonię do Szpitala i wypytam o tę możliwość.
Pogoda jest ciągle piękna tak więc chodzimy na spacery do lasu. Jest nas nie wielu, bo zaledwie czwórka i jak chodzimy to w znacznej odległości od siebie. Czasem bliżej mnie podchodzi Krysia a rozmowy z nią to najprawdziwsza śmiechoterapia. Co choroba może zrobić z człowiekiem to aż niewiarygodne. Swego czasu mądra i wykształcona kobieta, dzisiaj na godzinnym spacerze potrafi kilkanaście razy powiedzieć, że jest Sybiraczką i robi mi wykłady jak powstaje las, chociaż skąd tyle drzew w lesie to już nie wie. Otóż, ten wielki las ma swoje korzenie w ziemi a korzenie zapuszczają się z liści, dlatego tych opadłych liści zbierać nie można, chyba, że te zupełnie stare i zwiędłe. I takie właśnie liście zbiera Krysia. Jak tylko chcę jej podać jakiś ładny kolorowy liść to mam reprymendę – ty chyba sądzisz, że te drzewa to spadają z nieba, jesteś chyba z tych co to sądzą, że wszystko jest od Boga – wykrzykuje Krysia, tylko wytłumacz mi skąd tyle drzew. Więc jej tłumaczę – liści dużo to i drzew dużo. Krysi nie można niczego negować bo natychmiast się złości i to bardzo, zamienia się wówczas z Krysi w Furię, a śmiać się z jej wykładów mogę, wówczas ona cieszy się razem ze mną. Zawsze lubiłam rozmowy z ludźmi z demencją albo z alchaimerem. Chociaż tyle mam kontaktu z ludźmi. Rano, w atrium jak ćwiczę jestem zupełnie sama i to mi bardzo odpowiada, a po spacerze to już tylko samotność w pokoju. I właśnie w sprawie samotności dzwonił do mnie Krzysiek – kolega z Dziennego Pobytu i partner brydżowy, z którym pokłóciłam się przy kartach i od roku nie rozmawialiśmy; aż tu dzwoni i żali mi się, że jest mu smutno. Jest zupełnie sam, nie ma nikogo z rodziny a teraz to i przyjaciół nie ma. Chyba wolałbym być w DPSie – mówi. Będę musiała zrobić wywiad czy jest możliwość przyjęcia kogokolwiek w czasie pandemii.
PS – dzwoniłam do Szpitala w sprawie moich ćwiczeń on – line , niestety nie ma takiej możliwości. Inne ćwiczenia rehabilitacyjne takie usprawniające można by przeprowadzić komputerowo a po udarowych niestety nie. Dowiedziałam się również, że jeśli chciałabym korzystać z nich teraz to mnie zapraszają. Ludzie boją się chodzić do miejsc zbiorowych, ja również wolę nie ryzykować zwłaszcza, że moje skierowanie będzie ważne w nieskończoność.
W komentarzach otrzymałam propozycję z Niemiec na wspólny interes, czyli publikacji mojego bloga w przetłumaczeniu na język niemiecki. W życiu nie zgodzę się na taki interes. Czort wie co byłoby na tym niemieckim blogu.
Krzysiek już nie chce u nas zamieszkać. Wystarczyło, że kolega mieszkający na wsi zaprosił go do siebie i już Krzysiu nie czuje się samotny.
