Pakt

Najpierw kilka słów o Korona wirusie w naszym Domu. Niestety ludzie znów zaczynają chorować. Musiałam przeprowadzić wywiad czy osoby chore były szczepione – dlaczego zachorowały? Okazało się, że chorują i tacy co byli zaszczepieni i ci co nie byli. Wszystkie te osoby, to osoby leżące, ktoś ich obdarował tą panoszącą się zarazą przychodząc do ich pokoju. Bardzo to jest przykre. Może osoby zaszczepione i mimo to chorujące, wytworzyły za mało antyciał. Może leki które przyjmują obniżają ich odporność ? W każdym razie już nawet nadziei jest coraz mniej. Nasz personel jest w całości ( mam nadzieję) zaszczepiony.

W nawiązaniu do poprzedniej strony, mówiącej, co nie co, o przyjaźni, znalazłam w komentarzach wpis którego treść bardzo mi się spodobała cytuję – Przyjaźń między kobietami jest niczym więcej jak paktem o nieagresji. – Myślę, że nie tylko między kobietami, zwłaszcza tu w DPSie takie określenie przyjaźni jest bardzo adekwatne. Ludzie bardzo różne sytuacje międzyludzkie nazywają przyjaźnią. N.p. mojemu zięciowi wystarczy kilka sympatycznych rozmów z kimś i już ta osoba jest określana mianem przyjaciela. Ja natomiast przez całe swoje życie – w końcu osiemdziesięcioletnie, tylko trzy osoby nazwałam przyjaciółmi, ponieważ dla mnie przyjaźń to jest bardzo wielkie słowo. Ostatnio wyraźnie odczuwam, że łączy mnie ze wszystkimi mieszkańcami, taki właśnie pakt o nieagresji. Nikt z mieszkańców nie robi mi żadnych świństw. Po 10 latach życia w bagnie poczułam się czysta, nikt mnie nie opluwa, nie wyzywa. Moje „wielbicielki” wybrały się już na tamten świat, jeśli nie zupełnie to jedną nogą już tam są. Nie podpisałabym takiego paktu z jedną z mieszkanek, z Felicją ani z jej absztyfikantem, ponieważ są to sprzedawczyki; dla kieliszka wódki sprzedadzą każdego, ale np. z Panem NIKT, który był prawą ręką mojego największego, nie żyjącego już, wroga to taki pakt mogłabym podpisać. Jest on teraz naprawdę Panem NIKT. Samotnym i zupełnie nie groźnym. Już nie biega z pismami do dyrektorki, nikt go do tego nie zmusza. Słyszałam rozmowę pana NIKT z Zygmuntem, w ogóle nie ma porównania rozmowa sprzed roku czy dwóch lat a rozmowa dzisiaj. Pan NIKT bardzo cierpliwie przysłuchiwał się każdemu słowu Zygmunta, a zrozumieć go jest bardzo trudno i mało komu starcza na to cierpliwości. A zatem jest to całkiem znośny, człowiek który był pod złym wpływem. Jego wadą jest słaby charakter, uległość. Chociaż muszę przyznać, że pani NIKT umiała jak nikt inny, podporządkowywać sobie ludzi. Ludzie ci z pełną pokorą jej usługiwali i wykonywali wszelkie sugestie czy wręcz polecenia. Najpierw, przez wiele lat jej paziem była Maria Kar. – obrzydliwa postać, wszystkie polecenia wykonywała z naddatkiem; wygryzła ją z tego zaszczytnego stanowiska Brońka, aż wreszcie tę fuchę przejął pan NIKT i pełnił ją aż do śmierci zleceniodawczyni świństw wszelakich. Przy nim pani NIKT poczuła się wysoce dowartościowana, w końcu to mężczyzna, całkiem przystojny i o 20 lat młodszy. Jeśli zaś chodzi o dyrekcję, to z nimi paktu nie podpiszę. Co innego jak posuwa się do robienia świństw stary, samotny, schorowany człowiek, który na coś liczy, chce być zauważony, a co innego jak staremu człowiekowi robi świństwa ktoś młody, wykształcony i na stanowisku. Na ten temat również znalazłam kilka interesujących wpisów w moich komentarzach, cytuję – Gdyby któraś z pań decydentek miała ludzkie odruchy, nigdy nie zaszłaby tak daleko. Zarządzanie DPSami to duże pieniądze a pieniądz przyciąga zło i to zło w czystej postaci zarządza nami.