Jak tylko piękny mężczyzna spojrzał mi głęboko w oczy od razu zechciało mi się ładnie wyglądać. Oczy już mam stare, malowanie oczu odpada, a zatem tylko ekstra okulary. Nie żałowałam pieniędzy, to nic, że ich cena to cała moja emerytura razem z dodatkiem opiekuńczym, ale dodadzą mi uroku. Pełna nadziei czekałam długo na wizytę do okulisty a potem natychmiast do optyka. Niestety, nikt z nas nie wie czy optyk który będzie nas obsługiwał to fachowiec czy przypadkowy sprzedawca towaru jakim są okulary. Wybrałam optyka w Przychodni Wojewódzkiej przy ul. Dworcowej. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że przychodząc do niego będę tylko traciła czas a w szczególności nerwy. Obsługiwały mnie dwie panie, jedna przepraszała, że żyje a druga darła się, że nie może mi dogodzić, cały czas podkreślając, że jest fachowcem z 25 letnim stażem pracy. A ja im przypominałam ile pieniędzy u nich zostawiam i że tyle płacąc muszę być z a d o w o l o n a. Żadna z pań nie zwróciła uwagi na błąd fabryczny w oprawce. Niby błąd minimalny ale nie dodawał mi uroku tylko mnie szpecił. Zaraz po założeniu okulary pomalutku a systematycznie zsuwały się na prawą stronę. Po paru minutach trzeba było je poprawiać. Są u nas, w naszym Domu dwie panie które mają podobny problem z okularami; jedna podkleiła sobie kawałeczek gumy do żucia a druga wyrobiła w sobie taki trik – marszczy odpowiednio nos i okulary wskakują na miejsce. Przepraszam ale ja tak nie chcę. Jak pierwszy raz przyszłam z reklamacją to bez problemu jedna z pań wzięła się za poprawianie – ( ta krzycząca ) .Ale jak przyszłam ósmy raz to miałyśmy siebie na wzajem dosyć. Słyszałam, że to wina czapki, nosa, że każdy człowiek ma jakieś krzywizny, że okulary często się zsuwają itp i itd. Ja musiałam te zarzuty odpierać. Cały czas, niby fachowiec, skracała mi nauszniki, aż okulary zaczęły wpijać mi się w nos tak, że myślałam, że mi ten nos odpiłują. Prawdziwą wadę ja już zauważyłam, one nie i ciągle jedna z nich darła się, że ona robi to od 25 lat i żebym jej nie pouczała. Niestety powód zsuwania się okularów nie był w nausznikach a w oparciu na nosie. Z jednej strony oparcie było dłuższe a z drugiej krótsze i okulary w zsuwały się w tę lukę. Każda ze stron upierała się przy swoim. Czyli czort swajo, pop swajo. Poszłam do optyka w Aurze – do Wiktora, żeby ktoś potwierdził albo zaprzeczył moją rację; usłyszałam, że ta wada powinna była być zauważona przy pierwszym podejściu i że to ja mam rację. Powiedziano mi że to jest drobiazg który poprawią mi od ręki i to bezpłatnie – mają specjalistyczne maszyny. Tak więc pewna siebie, przy następnej wizycie uprzedziłam, że oddam sprawę do Sądu Konsumenckiego i opiszę wszystko w internecie. Tylko wróciłam do domu otrzymałam telefon – pani wrzeszcząca przepraszała i poprosiła żebym jeszcze raz do nich przyszła ponieważ ustaliły, że zwrócą mi pieniądze. Czyli, że nadal nie znały przyczyny opadania okularów. Pieniądze zwróciły. Nerwy mi przeszły. Pożytek z tego taki, że mam kilka kilometrów w nogach, a to mi dobrze zrobiło, prababcia się rozchodziła i odżyła, no i jeszcze mogę wam doradzić, że jeśli czujecie że macie rację to nie ustępujcie, w ten sposób tych ” super fachowców ” nauczymy staranności w podejściu do klienta. Od poniedziałku zaczynam starania o nowe okulary. Będą miały jedną dioprię więcej, to może i ten pan który tak głęboko spojrzał mi w oczy wcale nie będzie taki piękny, wszak ” nic dwa razy się nie zdarza… nie ma dwóch jednakich spojrzeń w oczy „.
Cały czas wertuję swojego bloga żeby przypomnieć sobie o czym już pisałam a o czym jeszcze nie. W spisie treści doszłam do 271 wpisu a jest ich teraz 445, a więc mam co robić. Przecież czaję się do opisania miłości pana Wacława i pani Ludmiły i nie chciałabym niczego dublować.
Przepraszam tych co do mnie piszą w innych językach niż język polski niestety odpisuję tylko na treści polskie.
BUZIAKI NOWO ROCZNE
