Po nie udanym pojedynku ze mną, pan NIKT postanowił się odgryźć, a gdzie czuje się jak wielkorządca ? – wiadomo w kościele. Któregoś dnia spotkałam na korytarzu panią która ni z tego ni z owego, zaprosiła mnie na mszę do naszego kościółka. To zaproszenie brzmiało bardzo poważnie to ze śmiechem spytałam czy mogę przyjść z osobą towarzyszącą. Owa pani szybciutko zaskoczyła, że to zaproszenie wzięłam za żart i już z uśmiechem dodała, że bardzo prosi żebym przyszła bo będzie to msza za jej rodzinę, a pani tak pięknie śpiewa – dodała. Tak więc odmówić nie wypadało i razem z Krysią stawiłam się w kościele. Wjechałam Krysinym wózkiem aż tu pan NIKT natychmiast ten wózek ode mnie przejął i ustawił go według swojego widzi mi się. Porządek musi być. Usiadłam w kąciku za filarem a za chwilę dosiadła się pani która mnie na tę mszę zaprosiła. Z powagą wysłuchałam Słowa Bożego i z przerażeniem je skomentowałam jednym zdaniem, na ucho pani przy której siedziałam. Powiedziałam tylko – Boże jakie to niesprawiedliwe, krzywdzić nieporadnego człowieka. Owa pani podjęła temat i dodała, że jest tego samego zdania. Pan NIKT musiał mieć swoje ucho nastawione na mnie bo natychmiast znalazł się przy nas i zaczął mnie besztać, że jeśli nie umiem zachować się w kościele to powinnam wyjść i pokazał mi gdzie są drzwi. Spojrzałam na niego z ironicznym uśmiechem, owa pani również. Pan NIKT odszedł. Nie wiem czy poczuł się zwycięzcą czy przegranym. Ja podczas tej mszy upewniłam się, że do naszego kościoła chodzić nie warto, nie ze względu na pana NIKT bo on mi wisi i powiewa ale z powodu nudy. Msza była potwornie nudna. Ksiądz podczas kazania chyba usypia sam i usypia innych. Od czasu do czasu powie coś głośniej a za chwilę nic go nie słychać. Pod koniec mszy były wypominki za zmarłych. Wymienionych zostało chyba kilkuset zmarłych, ( Krysia pytała z przerażeniem – czy on pozbierał tych zmarłych z całego województwa ), w każdym razie 6 razy po kilkadziesiąt, tak jak różaniec. To był koszmar, nuda i nijakość. Nie wiem czy ktokolwiek czuł się usatysfakcjonowany tempem wymiany imion i nazwisk zmarłych bo to była maszynka mieląca te nazwiska. W każdym razie po wyjściu z kościoła pani która mnie zaprosiła przepraszała za te nudy, ja przepraszałam swoją osobę towarzyszącą i obie postanowiłyśmy, że kościół będzie najwyżej raz na rok albo i to nie. Żeby taki młody ksiądz był aż tak nudny, to nieprawdopodobne – stwierdziła Krysia. Na zakończenie mszy okazało się, że panują w naszej kaplicy dziwne zwyczaje, otóż jedna z pań obchodziła urodziny i w związku z tym postanowiła ugościć zebranych ptasim mleczkiem. Częstowaniem zajął się pan NIKT i ksiądz. Już wyjeżdżałam z wózkiem Krysi jak podbiegł do nas pan NIKT i poczęstował demonstracyjnie tylko Krysię. Zobaczył to ksiądz i natychmiast podszedł do mnie z poczęstunkiem. No czyż nie dziecinada ? Mina księdza była bardzo wymowna, przepraszająca za nietakt pana NIKT i wdzięczna, że przyszłam do kościoła. Zrobiło mi się głupio. Przed chwilą postanawiałam z Krysią, że do naszego kościoła chodzić nie będę a patrząc na księdza minę, chyba jednak będę. Ta jego mina przepraszająco, błagająca – przychodź do nas.
Dostałam dwa komentarze dotyczące naszego życia w DPS, – jeden dotyczył gimnastyki, a drugi tego mojego szczęścia i niby braku rozumu obu pań dyrektorek. Zarzucacie mi, że nie tak dawno chwaliłam Asię – fizjoterapeutkę a teraz ją ganię. Przyznaję, że całkowicie zmieniłam zdanie o Asi. Albo zbyt szybko się zestarzała, albo przy niej misi być ktoś kto ją mobilizuje do pracy bo sama z siebie to już ona nic nie daje. Najchętniej siedzi w kantorku a ludzie ” zainstalowani ” do różnych urządzeń ćwiczą albo i nie, Ją to nie interesuje. Gimnastyka ogólna nie obchodzi ją, to jest dla niej zło konieczne. Ona nie zachęca do niej tylko wręcz odwrotnie zniechęca. Także oficjalnie informuję – tak jak przyszłam do naszego DPS w roku 2001 ze względu na gimnastykę prowadzoną przez Ninę i Olę, tak teraz po 22 latach ćwiczyć nie będę, chyba że dyrekcja zatrudni kogoś pełnego zapału do pracy.
Drugi temat wyrażał oburzenie, że podejrzewałam o brak mądrości w obu paniach dyrektorkach, – to z wpisu szczęście. Ponieważ obie panie dyrektorki nękały mnie przez całe lata, jedna strasząc sądem za prowadzenie bloga. Obie skarżyły na mnie do Prezydenta Miasta a Prezydent w odwecie straszył mnie zamiast ich. Chociaż poprzednią to trochę postraszył a obecnej to chyba sam się boi. Cały czas byłam pewna, że panie dyrektorki nękają mnie faktycznie za tego mojego bloga, więc wystarczyłoby wysilić trochę móżdżek i dać prababci pole do popisu i sprawa byłaby załatwiona. I na tej właśnie podstawie zakładałam, że rozumu brak, skoro nie wpadły na ten pomysł. Ale one nękały mnie dla samego nękania tak więc olałam owe panie i bloga prowadzę już 7 lat a dyrekcji chyba obrzydło nękanie, nie wiem.
Nasza śpiewająca sobota hula na całego. Dzisiaj była pełna sala chętnych do śpiewania.
NARA !
