Dość silnym echem odbił się mój ostatni wpis i w internecie i na korytarzach naszego Domu. W języku angielskim było kilka wpisów z jednym słowem – gratulacje. Na korytarzu ludzie mnie mijający mówili ściszonym głosem – masz odwagę , tak trzymaj. Były głosy, że nawet za mało skarciłam naszą wierchuszkę. A po dzień dobry Kasi, czyli po burknięciu nie po fałszywych uniżonościach jak zwykle, wiedziałam, że bloga czytała. Tym swoim burknięciem wyraziła oburzenie, że wypominam jej okupowanie kilku pomieszczeń i może nie daj Boże będzie musiała zejść z kanap na krzesła nawet bez tapicerki. Żeby te podnóżki szefowej zostawiły otwarte drzwi dla wszystkich do ” Leśnej chaty ” to może o tym bym nie pisała, ale one po moim wpisie na ten temat miały otwarte drzwi przez trzy dni i przyzwyczajenie wzięło górę. Będę krzyczała głośno o tym, że u nas pracownicy przychodząc do pracy zamykają się na klucz. I będę krzyczała, że z tych dodatkowych pięciu pomieszczeń dyrekcja nie jest wstanie wygospodarować świetlicy dla mieszkańców, a trzy pracownice błąkają się po tych pokojach no i czasem p. dyrektor spotyka się z wybranymi osobami przy kawce i ciasteczkach wyproszonych, ( a osoby te mają zaznaczone – ani słowa o problemach). A jeszcze nie tak dawno korzystało z tych pomieszczeń, codziennie 60 osób – 30 osób korzystających z Leśnej Chaty to byli przywożeni do nas ludzie chorzy na demencję i choroby podobne, przebywali u nas od poniedziałku do piątku w godzinach od 7 do 17 i drugie 30 osób to tak zwany Dzienny Pobyt. Te 60 osób przebywało u nas stale, a teraz w tych pokojach przebywa najwyżej 6 osób na raz i to wówczas ja je opiekunowie przywiozą. Nie długo to i te kilka osób nie będzie mogła skorzystać z zajęć kanapowych, ze względu na bezustanne psucie się wind. Jedna z wind już była naprawiona, podziałała dwa dni i znów jest zepsuta. Ludzie boją się wind a jest ich trzy w budynku i jedna na zewnątrz. Wszystkie stare i ledwie zipią. Jedna z mieszkanek usłyszała, że opłata za pobyt w naszym Domu wcale nie jest taka wysoka, 5600 zł. miesięcznie to tylko wydaje się, że to dużo ale to jest zaledwie 8 zł. na godzinę. Ale te 8 zł. wpływają przez całą dobę – przez 24 godziny od 150 osób. Według moich obliczeń połowa z tego to czysty zysk, to 12 godzin nocnych podczas których pracują tylko 2 osoby. Już dawno słyszałam od naszego kierownictwa, a nawet mam to na piśmie, że swoim blogiem psuję opinię naszemu Domowi. Ja tylko stwierdzam fakty, opinie psuje ten kto nie dba o nic a chwali się w internecie jak to u nas jest pięknie.
Z innej beczki, z beczki leków, które są dla nas tak samo ważne jak jedzenie i rehabilitacja. Leki są drogie i coraz droższe, tak więc jak apteka przysłała do mnie zamiast oryginałów zamienniki bez spytania mnie o zgodę, oburzyłam się na dobre. Leki które przyjmowałam przez długie lata były dobierane przez neurologa i kardiologa wspólnie. Aż wreszcie dawka została idealnie dobrana. Był czas, że apteka zwróciła uwagę naszemu lekarzowi, że przyjmuję dwa leki o tym samym działaniu, a to tak właśnie ma być, ponieważ jeden z leków ma jakąś drobinkę która jest dla mnie niezbędna – ale tym to już apteka się nie zainteresowała tylko lekką ręką zaproponowała zamienniki. Ja je zwróciłam, doświadczona niejednokrotnie przyjęciem nie tego co trzeba. Jeśli leki rozdziela pielęgniarka to chory nawet nie wie co dostaje. Po jakimś czasie zorientuje się i dojdzie do powrotu do swoich leków to niestety za to co przyjął zapłacić musi, nikt nikogo o zdanie nie pyta tylko opłatę potrąca się z depozytów. Pacjent przyjął 2 tabletki ale dostał trzy opakowania to potrąca się jemu za te trzy opakowania. Jeśli dostałabym te zamienniki w jednym opakowaniu to może bym zaryzykowała przyjęciem kilku tabletek. I to jest właśnie brak troski o pensjonariuszy – e tam nic mu się nie stanie jak przyjmie nie to co trzeba i nic mu się nie stanie jak jeszcze za to zapłaci. Ludzie nawet nie wiedzą co przyjmują i za co płacą. Takich trzymających rękę na pulsie odnośnie swoich leków jest tylko kilka osób. Chyba siostra przełożona powinna już odejść na emeryturę razem ze swoją oddaną pielęgniarką, która już ledwie chodzi i nie myśli, że myląc leki truje ludzi., Czas na zmianę.
