8 stopni na plusie i to od kilku dni to naprawdę przypomina wiosnę. Dostajemy lekkiego zawrotu głowy, bo to już cieplejszy wieje wiatr a nam natychmiast ubywa lat – jak w piosence. W naszym atrium czyściutko, wiosennie. Ptaszki zaczynają swoją wiosenną działalność świergotem. Poszłam i ja do swojego ogródka, ciągnie wilka do lasu. Okazało się, że już nie wiele mogę, przy każdym schyleniu się ciemnieje w oczach, ale stare krzewy jeżyn obcięłam i o dziwo mimo zawrotów głowy nie przewróciłam się, jednak o pomoc poprosiłam i ją dostałam. Schylając się zauważyłam, że malutkie pierwiosnki, które ledwie wygrzebały się z ziemi – kwitną. No i jest powód do wiosennej radości. Jednak wiosna w lutym to nie powód do radości. Przypomniał mi się wierszyk który napisałam na cześć lutego. w roku 1999 a w tamtym roku luty był taki jaki powinien być ten najmroźniejszy miesiąc zimy i wtedy to ludzie narzekali na syberyjskie mrozy, ale to był luty. A oto wierszyk:
Kocham cię w tym roku mój ty luty srebrny, jesteś mroźny, śnieżny, wietrzny w swej aurze nie zmienny. .Malkontent narzeka, że w lutym jest zima, że śnieg we dnie pada, a nocą mróz trzyma.
Przez chwilę zawiodłeś odwilżą i pluchą; to czynność przedwiośnia – mówię ci na ucho. Robisz wstyd naturze, człowiek też tak czyni, szybko to naprawiaj zanim miesiąc minie.
Dajesz fory wiośnie żeby przymroziła, żeby swe kałuże śniegiem przypruszyła. Plucha, mżawka, chlapa, to marcowa sprawa, nie słuchaj zmarźlaków w śnieżki nas zabawiaj.
Słuchajcie zmarźlaki co wam teraz powiem: „gdyby luty pofolgował marzec by go reperował” . ” Gdyby luty ciepły był i po wodzie, wiosna późno przyjdzie i o chłodzie” „a gdy luty mrozy daje, wróży wielkie urodzaje”.
Więc kochajcie moi mili śniegi zimą, kwiaty wiosną, słońce latem, a jesienią złote liście, w lutym zaś, niech nas wszystkich mróz przyciśnie.
I tak po przypomnieniu przepowiedni ludowych mina zrzedła, bo taki luty jak jest teraz niczego dobrego nie wróży. Trudno, mimo wszystko cieszmy się z tego co mamy. Jutro sobota będziemy śpiewać. Andrzej przygotował muzycznie kilka piosenek, Krysia będzie musiała zająć się drukiem tekstów, a Basia pilnuje porządku – rozdaje śpiewniki, zbiera je i pilnuje żeby ludzie nie otaczali mnie kręgiem, tłumacząc wszystkim, że mnie wówczas brakuje powietrza. Ale to musi tłumaczyć tylko nowo przybyłym. Zygmunt instaluje moje ustroistwa a na koniec wszystko rozłącza i składa, Ala zajmuje cały środek sali i tańczy dla nas a ja to wszystko ogarniam śpiewająco. Jest fajnie , chociaż skleroza już wyciąga po mnie rękę; na ostatnim śpiewaniu, pierwszy raz w życiu zapomniałam melodię i to melodię która przed chwilą leciała i którą znają wszyscy, to ” Upływa szybko życie”. Nie podobała nam się aranżacja którą mieliśmy na płycie, ja chciałam zaintonować inną formę muzyczną a tu ciach zanik pamięci. Byłam wśród swoich także nic wielkiego ale sam fakt jest przykry. Co jak co ale muzyka, która jest ze mną przez calutkie moje życie robi mi takiego psikusa.
No i już minęło sobotnie spotkanie. Było bardzo wesoło, a spotkanie zakończyliśmy śpiewając – wszystkie rybki śpią w jeziorze. Musieliśmy śpiewać to co wszyscy znają, do czego nie potrzebne są śpiewniki bo niestety ich zabrakło. Jedna pani obraziła się na nas z tego powodu. Obiecałam jej, że dodrukujemy na pewno.
I to byłoby na tyle – NARA !
