Prąd, śpiewanie i polityczne rozdwojenie.

W ubiegłą sobotę wyłączono nam na jedną godzinę prąd. W takim kolosie jak nasz DPS to jest tragedia. W prawdzie miało to miejsce w godzinach przedpołudniowych, jednak pomimo to zrobiło się ciemno wszędzie głucho wszędzie. Dzień był ponury, nie można było posłuchać radia ani pooglądać czegoś w telewizji, windy nie działały, a w windzie, na całą godzinę utknęły dwie osoby. Całe szczęście, że te dwie osoby to pracownice, także bez paniki poplotkowały sobie przez godzinkę. Mnie, ta godzinka bez prądu trochę spłoszyła, ponieważ był to czas szykowania się do naszego sobotniego śpiewania. Do godziny 9, 30 czekałam w miarę spokojnie niestety po tej godzinie już spokojna nie byłam. O godz. 9, 40 błysnęło światło, ponieważ wszystko miałam przygotowane natychmiast ruszyłam w miejsce naszych spotkań; jakież było moje zdziwienie, jak w ciągu pięciu minut na sali było już 15 osób. Kilka osób zwątpiło czy w ogóle w takiej sytuacji będziemy śpiewać, osoby te przyszły później żeby sprawdzić i były zaskoczone jak cała sala śpiewała, że do Tanga Trzeba Dwojga. Mnie rozpierała radość, że są ludzie którzy bardzo lubią śpiewać a ludzie ci wszyscy śpiewają w tej samej tonacji i równo, czego nigdy nie mogłam doczekać się w naszym kościółku – ile osób tyle tonacji. Wolałam zrezygnować najpierw ze śpiewania w kościele a później z chodzenia do kościoła żeby do reszty nie kaleczyć uszu; a nasze sobotnie śpiewanie nagrałam celowo, żeby inni usłyszeli, że można, że wszyscy razem potrafimy już pięknie zaśpiewać. Tak równo to śpiewamy zaledwie trzy piosenki, reszta wychodzi różnie, ale to jest dowód, że trzeba dużo śpiewać. Na sobotnie harce przychodzi coraz więcej ludzi, dzisiaj były 23 osoby – trzy osoby nowe. Także zapewniam pana NIKT, że nic nie da to jego systematyczne niszczenie naszego ogłoszenia o sobotnim śpiewaniu, już weszło nam to w krew a pan NIKT tylko psuje sobie opinię.

We mnie jest takie polityczne rozdwojenie; jak słucham wypowiedzi polityków, to często jestem mile zaskoczona, że tak pięknie i rzeczowo mówią. Są w jakimś konkretnym resorcie a dziennikarzom odpowiadają mądrze z każdej dziedziny. Zwłaszcza ci młodzi politycy są wybitnie zdolnymi mówcami. Napisałam mówcami ponieważ nie wiem czy potrafią tak samo pięknie pracować jak i mówić zwłaszcza, że wsłuchuję się w nich od niedawna. Jakież było moje rozczarowanie jak okazało się, że ci którymi byłam najbardziej oczarowana to liderzy partii której się wstydzę, że w ogóle ich słucham. To Konfederaci, których program polityczny w całości zasługuje wyłącznie do wrzucenia do kosza, ( oczywiście to jest moje subiektywne zdanie ) a jak przypomnę ich poprzednich liderów to aż mną trzęsie. Ciągle mam przed oczami rozpartego w fotelu na obradach UE i ziewającego albo drapiącego się po brzuchu Korwina. Skąd w takiej partii tacy intelektualiści jak Bosak, Braun czy Mentzen. Oni na prawdę mówiąc czarują. Wierzyć się nie chce, że tacy mądrzy, młodzi i wykształceni tworzą tak irracjonalny program swojej partii.

To byłoby na tyle NARA !!

,