Biurokratyczna korespondencja …

dotyczy mojej skargi na pielęgniarkę która już od wielu lat stara się żebym wreszcie napisała co o niej myślę i poinformowała o tym do Panią Dyrektor. Ponieważ wiem, że Pani dyrektor czyta mojego bloga to przez dwa miesiące cierpliwie czekałam na reakcję na temat moich dwóch wpisów o pracy jednej z pielęgniarek – a tu cisza. Okazało się, że to moje odwoływanie się do wpisów na blogu uraziło Panią Dyrektor. Jak napisałam pismo do Prezydenta Miasta i żeby się nie rozpisywać odwołałam się do wpisów na blogu, to Prezydentowi korona z głowy nie spadła, przeczytał i odpisał. A więc trudno korespondencję biurokratyczną czas zacząć.

Moje pismo do Pani Dyrektor — Dotyczy karygodnego podejścia do swoich obowiązków służbowych przez pielęgniarkę Dorotę ……. Pierwsze skargi na nią zgłaszałam już 2015r. wszystkie przeszły bez echa i to ją rozzuchwaliło . Już drugi raz podmieniła mi leki, choć nie powinna mieć z nimi nic wspólnego. Wszystko co zrobiła mnie i innym opisałam na blogu – prababcia 102 pl we wpisach z dnia 10 grudnia 2023r. zatytułowanym – ciasteczka i we wpisie – Renia i Dorota z dnia 17 lutego 24r. Domagam się zajęcia stanowiska w tej sprawie bo zarówno zachowanie się pielęgniarki jak i bierność Pani jest karygodna.

A to pismo Pani dyrektor do mnie. – W odpowiedzi na Pani skargę z dnia 19. 02. br. dotyczącą cyt. ” karygodnego podejścia do swoich obowiązków służbowych przez pielęgniarkę Dorotę …….uprzejmie wyjaśniam: – wszystkie złożone przez Panią od 2015r. skargi zostały rozpatrzone i udzielono na nie odpowiedzi. – Żadna ze złożonych przez Panią skarg nie dotyczyła niewłaściwego wykonywania obowiązków przez pielęgniarkę Dorotę…… Z treści złożonej przez Panią skargi nie można należycie ustalić zaniedbań pielęgniarki, sam fakt zajmowania się lekami mieszkańców przez pielęgniarkę jest w pełni uzasadniony zakresem obowiązków i odpowiedzialności. Natomiast publikacje internetowe do których Pani odsyła w opisie naruszeń, nie mogą stanowić podstawy do podjęcia nie budzących wątpliwości rozstrzygnięć. Zatem uprzejmie proszę o przedstawienie w formie pisemnej lub złożenie ustnie do protokołu wszystkich istotnych okoliczności sprawy niezbędnych do ustalenia zakresu naruszenia obowiązków a tym samym pełnego wyjaśnienia przedmiotu skargi.

Ja trza, to trza – zatem piszemy w miarę szczegółowe wyjaśnienie, a oto moje pismo nr. 2

Dotyczy informacji o niewłaściwym pełnieniu swoich obowiązków przez pielęgniarkę Dorotę —— a konkretnie o podmienienie mi leków. Pani —— pracuje w Kombatancie już od dziesiątek lat i wie dobrze, że swoimi lekami zajmuję się ja sama. Wszystkie leki mam w swoim pokoju i sama je sobie dawkuję. Tymczasem w dniu 10 grudnia 23. pod moją nieobecność weszła do mojego pokoju i podmieniła mi leki – zabrała mi moje leki a zostawiła czyjeś. Nie rozumiem tej samowolki, tym bardziej, że to nie było po raz pierwszy. Podrzucone leki oddałam opiekunce i poprosiłam o przyniesienie mi moich, które natychmiast wyrzuciłam – kompletny brak zaufania do p. Doroty. Po moim pierwszym piśmie wystarczyłoby żeby Pani Dyrektor doprowadziła do konfrontacji i poprosiła o potwierdzenie innej pielęgniarki, że nigdy nie były rozdzielane mi leki. A ponieważ życzy Pani o podanie wszystkich istotnych okoliczności, to służę: po raz pierwszy przyniosła mi leki, pielęgniarka o której mowa, już jakiś czas temu. Przyszła w środku nocy z czyimiś lekami rozdzielonymi na cały tydzień, to było około 100 tabletek za które ktoś zapłacił i na które czekał. Nie pomogły tłumaczenia, że to nie dla mnie. Odpowiedziała krótko, że to polecenie siostry przełożonej. Zostawiła leki i poszła. Wielokrotnie popisała się podczas pandemii kiedy to ja byłam chora na covit a ona robiła wszystko żeby mi zaszkodzić. Dwukrotnie udawała, że podłącza mi aparaturę tlenową kiedy ta aparatura nie była włączona do gniazdka. Brak włączenia potwierdziła opiekunka która weszła do mnie natychmiast po wyjściu p. Doroty. No i te słynne otwieranie drzwi wejściowych i balkonowych w pokoju który był na przeciw mojego i służył jako magazyn zużytej odzieży ochronnej. Był styczeń i bardzo mroźna zima na dodatek w nocy; a zatem pielęgniarka wychodziła z założenia, że jeśli nie zabije mnie covit to zapalenie płuc na pewno. Zabiło trzy inne osoby a mnie nie. Te wszystkie incydenty szczegółowo opisywałam na swoim blogu i Pani Dyrektor je czytała i zamiast wziąć się za problem Pani wzięła się za mnie, zarzucając mi psucie opinii naszemu Domowi jak też dezorganizację pracy. Z taj okazji wezwała mnie Pani przed swoje oblicze, do swojego gabinetu gdzie była Pani w towarzystwie siostry przełożonej i byłej kierownik socjalnej i starej kobiecie, swojej podopiecznej zakazała w prost prowadzenia bloga. Jak to nie pomogło to straszyła mnie Pani Prezydentem, Sądem i Szpitalem Psychiatrycznym. A przecież opinię temu Domowi psują ci o których piszę, nie ja. W moim blogu jest 100% prawdy i ci co go czytają o tym wiedzą. W pierwszym punkcie pisma skierowanego do mnie napisała Pani, że wszystkie złożone przeze mnie skargi zostały rozpatrzone i udzielono na nie odpowiedzi. Pani dobrze wie, że nie rozpatrywała Pani żadnej sprawy i każda odpowiedź była taka sama – wszelkie zarzuty nie znalazły potwierdzenia. Czy teraz będzie tak samo?

Zwykle jak kończy się pismo urzędowe jest dopisek – z poważaniem i podpis. Ja tylko podpisałam się, nie mogłam napisać z poważaniem, sumienie mi nie pozwoliło. To byłoby kłamstwem. nawet zwrot ” Pani ” pisany dużą literą jest dla mnie bolesny bo muszę wyrazić szacunek którego we mnie nie ma.

Buziaki ! NARA !