W poniedziałek 12 sierpnia w sali widowiskowej przedstawili się nam aktorzy z naszego kółka teatralnego w inscenizacji scenek – spotkanie po latach. I byłoby na prawdę pięknie gdyby nie mikrofon. Mikrofon który pomaga każdemu artyście, jeśli jest prawidłowo wykorzystany i sprawdzony wcześniej przez wykonawcę, tym razem zepsuł występ. Na każdym spotkaniu kiedy używany jest mikrofon ja zawsze poruszam ten temat, że sitko mikrofonu musi być skierowana prosto na usta mówiącego, że ręka trzymająca mikrofon musi tworzyć jedność z głową, to znaczy, jeśli ruszasz głową to ręka z mikrofonem musi iść równiutko za tym ruchem, że wcześniej musi być dokładnie ustalona odległość mikrofonu od ust mówcy i że jak mówi się głośno to należy zwiększyć odległość od ust a jak mówisz cicho mikrofon należy zbliżyć. Za każdym razem, na prowadzonych przez p. dyrektor zebraniach upominałam Ją, że źle trzyma mikrofon, a w odpowiedzi słyszałam, że źle usiadłam. Czyli, że czort swajo, pop swajo. Mogłam mówić do woli a i tak lekceważono to dobrodziejstwo jakim jest mikrofon. Dopiero teraz, po tych występach, osoby które były na występie premierowym i teraz dostrzegły dużą różnicę. Na premierze była kameralna widownia, dla większości wykonawców mikrofon był nie potrzebny i każde słowo było odbierane prawidłowo, salwami śmiechu,a ( fakt widownia była młodsza, z lepszym słuchem ) a tym razem cisza. Zwrócili na to uwagę sami wykonawcy. Było dużo ludzi na widowni co tłumiło głos wykonawców i z tego względu mikrofon był konieczny. Niestety mikrofon był źle przystawiany do ust i zniekształcał głos, a ponadto my nie mamy mikrofonu wysokiej klasy nasz mikrofon trzeba dobrze poznać żeby z niego umiejętnie korzystać. Wykonawcy przed występem, na dwóch czy trzech ostatnich próbach muszą przećwiczyć próbę mikrofonu no i to oni powinni trzymać mikrofon, właśnie na próbach powinni nauczyć się korzystania z mikrofonu. Niestety wykonawcy z oburzeniem mówili mi, że nigdy takiej próby nie mieli, a zatem oni nie wiedzą kiedy głos słychać lepiej a kiedy gorzej i dlatego mikrofon lekceważą. Pani Dyrektor również musi przejść szkolenie z używalności mikrofonu wówczas będzie wiedziała, że nie ważne gdzie siedzi słuchacz głos powinien wszędzie dotrzeć .Natalka wie do czego służy mikrofon i jak się z nim obchodzić dlatego jej głos wypełniał całą salę; ( nie potrzebne było wybieranie szczególnego miejsca żeby słyszeć co mówi ), dlaczego nie zadbała żeby tak było ze wszystkimi mówiącymi.
Ponieważ to co mówili aktorzy z naszego kółka było śmieszne i zarazem prawdziwe pozwolę sobie przypomnieć te teksty z programu zatytułowanego – SMUTKI I RADOŚCI OBJAWÓW STAROŚCI.
Słowo wstępne – Już przed wiekami rzekł Epikur, mądry Grek, że śmiech to niezawodny lek na nudę, na splin. Na hasło – klinem klin. Więc śmiej się gdy masz okazję, gdy masz fantazję też się śmiej. Kto się nie śmieje ten się nie dowie, że śmiech to zdrowie.
I aktorzy zaczynają snuć wspomnienia:
MARIANKA – Idę ulicą ktoś mi się kłania. Oddaję ukłon, znam przecież drania. Ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku… To miły facet, znam go od roku. Jakże u diabła on się nazywa? Dziura w pamięci, czasem tak bywa. Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi- nic nie poradzisz, starość nadchodzi.
Wiesia – Z trzeciego piętra schodzę radośnie, bo w kalendarzu ma się ku wiośnie, no i spaceru gna mnie potrzeba, zwłaszcza, że słońce i błękit nieba. Gdy już po parku idę alei, nagle pot zimny koszule klei, bowiem pytanie w głowie mi tkwi: czy aby kluczem zamknęłam drzwi? W pospiesznym powrocie znów myśl się rodzi – nic nie poradzisz, starość nadchodzi.
Nasz stulatek – Siedzę i czytam. Nagle myśl żywa z jakimś pragnieniem z fotela zrywa. Robię trzy kroki, staję przy szafie i jak to cielę na nią się gapię… Pojęcia nie mam po co ja wstałem, czego tak bardzo i nagle chciałem ? Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi, że ta nieszczęsna starość nadchodzi.
Grzegorz – Jadę na urlop, prasuję spodnie, żeby wśród ludzi wyglądać godnie. Biorę walizę pędzę nad morze… Lecz tam miast śledzić dziewczyny hoże, zamiast podziwiać plażowe akty… czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu ? Może dom spłonął, strach we mnie godzi… Tak to już jest gdy starość nadchodzi.
Stanisław – Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy, zaoszczędziłem trochę pieniędzy. W dużej kopercie, zamkniętej klejem, dobrze ukryłem ją przed złodziejem i teraz już od paru miesięcy nie mogę znaleźć swoich pieniędzy. Ech, nie pojmiecie tego wy młodzi, jak miłe jest życie gdy starość nadchodzi.
Basia 1 – Pomimo moich najlepszych chęci, nie zawsze mogę ufać pamięci, więc by jej pomóc, to przez nią sobie czasem na chustce węzełki robię; a potem jeden Bóg wiedzieć raczy co który węzełek znaczy. Choć mi się nawet nie źle powodzi , wciąż mam kłopoty, starość nadchodzi.
Basia 2 – Dwa razy dziennie – raz przy śniadaniu, a potem w obiad po drugim daniu – zażywam leki, tabletki białe : cztery połówki i cztery całe Często się pieklę , bom nie aniołem gdyż w obiad nie wiem czy rano biorę. Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi , wiedza, że oto starość nadchodzi.
Krysia – Powiadają – starość okresem jest złotym; kiedy spać się kładę zawsze myślę o tym… uszy mam w pudełku, zęby w wodzie studzę, oczy na stoliku, zanim się obudzę. Jeszcze przed zaśnięciem ta myśl mnie nurtuje – czy to wszystkie części które się wyjmuje ?
Ania – Za czasów młodości, mówię bez przesady, łatwe były biegi, skłony i przysiady. W średnim wieku jeszcze tyle siły w nas zostało żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą. A teraz, na starość czasy się zmieniły, spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły.
To wszystko to szczera prawda. Każdy z nas w podeszłym wieku przechodzi przez wymienione sytuacje. Ja przeszłam przez nie wszystkie i nadal przechodzę. Najczęściej przerabiam scenki naszego stulatka, z tym, że na razie wiem, że postoję, postoję przy czymś i przypomni mi się po co tam poszłam, ale nic nie wiadomo ile czasu minie i nie przypomnę. W każdym razie daję piątkę za pomysł i realizację i pałę za korzystanie z mikrofonu.
I to wszystko na teraz. NARA !
PS. Czytajcie mojego bloga od początku, dopiero wówczas będziecie czytać ze zrozumieniem. Przeszłam w tym Domu piekło ale zawsze spadałam na cztery łapy i trzymam się spoko.
