Zaduszki.

W taki dzień zawsze wspominam kogoś kto odcisnął piętno na moim życiu i już go nie ma a ja często o tym kimś myślę. Był styczeń 1975r. Stałam na przystanku autobusowym. Przyjechał autobus z którego próbowała wysiąść młoda kobieta w zaawansowanej ciąży, niestety poślizgnęła się i upadła. Podbiegłam do niej równolegle z jakimś młodym panem. Ów pan bez namysłu zatrzymał pierwszy lepszy samochód, wziął ciężarną na ręce i podjął decyzję – wieziemy tę panią do szpitala. Zna ją pan – spytałam; nie nie znam, a pani? Ja też niestety nie. Trafiliśmy w trójkę na porodówkę, mnie nie wpuszczono a owego pana tak – powiedział, że jest mężem i ojcem dziecka. Rozmawiał z ciężarną dość długo, ona powiedziała mu to co powinien ewentualny mąż wiedzieć. Urodziła zdrową córeczkę a ja i ten pan na początek zostaliśmy rodzicami chrzestnymi. Dlaczego na początek, bo bardzo szybko ów pan został oficjalnie wpisany do aktu urodzenia jako prawowity ojciec. Okazało się, że ta 18 letnia dziewczyna nie miała nikogo. Chłopak z którym zaszła w ciążę jak dowiedział się, że będzie ojcem ulotnił się, ślad po nim zaginął. Dopiero jako 40 sto latek, chory i samotny zaczął szukać swojego dziecka. Dokończyła poszukiwań jego siostra bo on niestety zmarł. A pan z przystanku zakochał się w dziewczynie od pierwszego wejrzenia, został oficjalnym tatą narodzonego przy nim dziecka i żyli szczęśliwie, niestety nie długo. Mieli jeszcze swoich wspólnych, trójkę dzieci i już tylko oni po tej wzruszającej miłości zostali.

A co słychać u nas ? Ostatni wpis zamieściłam już w czwartek w ubiegłym tygodniu ponieważ w piątek od rana musiałam być na Oddziale Okulistycznym w szpitalu na zastrzyku w oko. Po takim zabiegu przez dwa dni źle się czuję więc wolałam wszystko załatwić wcześniej. Wracając ze szpitala idę z zaklejonym jednym okiem , a drugim już ślepym , korytarzami naszego Domu i czuję, że opiekunka kieruje mną nie tak jak powinna, pytam więc – co się dzieje, a Pani Marysia odpowiada – główna winda jest zepsuta tak więc musimy jechać małą windą i przejść przez ” Leśną Chatę ” . I dopiero wówczas zobaczyłam co to znaczy zepsuta winda, a windy u nas psują się nagminnie. Była pora obiadowa tak więc z obiadem trzeba było jakoś przedostać się na Dział Medyczny. Jak zepsuje się winda w ” nowym pawilonie ” to opiekunki i pokojowe roznoszą po schodach pojedyncze posiłki. Jest ich w sumie nie wiele, około 10 posiłków ale jak zepsuje się winda główna, tak jak to miało miejsce w piątek, to jest to ogromny problem. Właśnie natrafiłam na ten problem. Żeby wyjechać z ” Leśnej Chaty ” na Oddział Medyczny trzeba wózkiem pokonać dość spadzistą górkę ( tych górek jest u nas dużo za dużo), a na wózku są gary z trzydaniowym obiadem dla około 60 osób. Żeby garnki nie pospadały trzeba je po prostu zdjąć z wózka, następnie ciężki wózek barowy wepchać pod tę górkę a później wnieść wszystkie gary pod górkę na wózek. To wszystko jest diablo ciężkie, nie możesz niczego się trzymać idąc pod tę górkę, bo musisz trzymać gary. Boże, współczuję wam, taki ciężar – krzyknęłam; a w odpowiedzi usłyszałam – a jakie to wszystko jest gorące. Wystarczyłoby żeby jedna z pań potknęła się, to wszyscy byliby tragicznie poparzeni. Ciekawa jestem czy pani dyrektor widziała chociaż raz ten obrazek. Widziałam go ledwo, ledwo, bo w tym dniu byłam ślepa, żeby nie moje chore oczy to sfilmowałabym tę scenę katastroficzną i film zaniosłabym do Inspekcji Pracy. Jeszcze nie raz będę widziała taki horror i na pewno go sfilmuję. Spytam też naszego pana od bezpieczeństwa i higieny pracy czy wie co się u nas dzieje, czy tak jak większość pracowników chce mieć tylko święty spokój. Bo u nas tak jest – jedni harują ponad siły a inni komplementują tylko p. dyrektor. ” Każdy pochlebca żyje kosztem tych którzy mu wierzą i psuje im opinię „. Na miejscu szanownej pani dyrektor warowałabym pod gabinetem Prezydenta tak długo aż otrzymałabym pieniądze na windy, grożąc zamknięciem DPSu. Ale do tego trzeba mieć jaja, czyli poczucie, że jestem coś warta i dlatego mogę tupnąć i postraszyć. Bo mam nadzieję, że rozmowy dyplomatyczne już miały miejsce i to nie jednokrotnie. Fakt inny Prezydent obiecywał pieniądze na windę a inny będzie musiał je dać, jednak kto by nie był na tym stanowisku to reprezentuje Urząd Prezydenta.

I to byłoby wszystko. Niech wszyscy święci balują w niebie i niech się sypie złoty kurz. NARA!!