Część I, rozdział XV

Pamiętnik w całości przegrałam w  4 egz. na płyty CV i zaniosłam pani dyrektor naszego domu, pani dyrektor Zarządu MOPS-u i Prezydentowi Miasta.  Jak dotarłam do Prezydenta to muszę opisać. Za młodych lat w pracy słynęłam z tego, że jak diabeł nie może tam Dankę pośle. Tak było i teraz, nie każdy dotarł by do Prezydenta na dzień przed jego urlopem.  Czytaj dalej „Część I, rozdział XV”

Część I, rozdział XIII

Mimo nieustannych świństw ja robiłam swoje. To znaczy prowadziłam radio i w  kaplicy nie tylko majowe ale i programy muzyczne nawiązujące do życia naszego Papieża. Na majowe  mieszkańców nie przychodziło wielu ale zawsze była liczna grupa z Leśnej Chaty. To ludzie z chorobą Alzheimera. Byli tak wyćwiczeni w śpiewaniu, że mieszkańcy do nich się nie umywali. Czytaj dalej „Część I, rozdział XIII”

Echa na temat pamiętnika

W większości powtarzają się pytania dlaczego tak rzadko piszę. Otóż kochani jestem stara i szybko się męczę, przecież mnie znacie. Męczy się również mój laptop staruszek.  Ale było też pytanie od Asi – po co ja to robię, przecież wszyscy wiedzą jak to się zakończyło.  Nie wszyscy wiedzą kochana Asiu, na ogół znają skutek ale nie znają przyczyny. Zaczynają na mnie psy wieszać bo wszyscy wiedzą, że teraz jest znacznie gorzej niż było. Chcę pokazać, że ja się broniłam. Mam nadzieję, że  osoby które zrobiły mi tyle świństw, zrozumieją, iż wstyd za nimi się wlecze, o to mi też chodziło. Zwłaszcza młodzież musi pamiętać, że wyrządzone  świństwo może dać o sobie znać nawet po latach.  To wszystko nie dotyczy ciebie Asiu ani Niny, ale już wasz kolega raz lekko przechylił się na stronę parszywców i zrobił krzywdę wprawdzie nie mnie bezpośrednio ale osobie bardzo chorej która do mnie lgnęła. Rozmawiałam z nim o tym, widziałam, że wstydził się tego co zrobił, ale zrobił – odesłał bardzo chorą osobę do mnie ze słowami – niech pani Danusia panią leczy.  To miało miejsce w chwili nagonki na mnie i izolowania ludzi ode mnie.

Jeszcze jest Nina która nie zgadza się z opinią jaką wystawiłam Eli. Skoro masz takie brzydkie zdanie o niej to po co przesyłasz  dla niej pozdrowienia – pyta Nina. A no po to  żeby jej przypomnieć o jej świństwach skierowanych pod moim adresem. Jej świństwa bolały mnie szczególnie. Ja byłam nią oczarowana, jej niezliczonymi talentami i kunsztem artystycznym. Była dla mnie kimś wyjątkowym, od kogo razy szczególnie bolały i bolą.

Nina z tobą  znamy  się od 15 lat,  nigdy nie uległaś żadnym wpływom. Zawsze miałaś swoje zdanie nie powielałaś cudzego. Nikomu nie zrobiłaś najmniejszego nawet świństwa, nikomu, a zrobiłaś bardzo wiele dobrego ludziom którzy choć raz zetknęli się z tobą.  Na dobrej drodze jest Asia, wychowaj ją na swój wzór i podobieństwo.

[whohit]Echa[/whohit]

Część I, rozdział XI

Na odchodne Karol nakładł mi do głowy żebym pod żadnym pozorem i nigdy, przy żadnych wątpliwościach nie rezygnowała z prowadzenia radia. Ja  nie mam siły walczyć – mówił Karol, po pani widać, że pani ją ma.  Żeby nie te słowa zrezygnowałabym z prowadzenia radia już dawno, ale jak tylko mnie dręczono i myślałam, że nie mam siły, przypominały mi się one i się prężyłam jak kogut do boju.  Do tego celu posługiwałam się  najcięższym kalibrem broni- pozorną radością  życia i siłą na którą nawet Karol dał się nabrać . Czytaj dalej „Część I, rozdział XI”

Część I, rozdział X

Wracam do naszego występu z młodzieżą szkolną  bo jest to dla mnie bardzo ważny punkt zwrotny  w zaangażowaniu się w pracę i to w pracę pochłaniającą mnie bez reszty. Otóż po powrocie z występu  Karol poprosił nas o spotkanie i wyszedł z propozycją powtórzenia go u nas. Miałam wątpliwości, 20 min. programu i na to zwozić ludzi do świetlicy… może nadamy go przez radiolę, dodam do tego odpowiednią muzykę i będzie git. Karol zachwycił się propozycją – czy to znaczy pani Danusiu, że robimy radio? Czytaj dalej „Część I, rozdział X”

Część I, rozdział IX

Któregoś dnia wezwano mnie do telefonu, ” ktoś z Zarządu MOPS-u” zaczął wypytywać mnie o moje mieszkanie. Rozmowie uważnie przysłuchiwała się pani dyrektor i  kierownik socjalna. Ponieważ od samego Prezydenta wiedziałam, że moje mieszkanie nie ma nic wspólnego z moim pobytem w domu ” opieki ”  to wiedziałam również, że te wszystkie świństwa jakie mnie spotykają to przez to, że ktoś bardzo liczył na nie  i się przeliczył. Jeszcze pewnie tliła się jakaś iskierka nadziei ale moje odpowiedzi na zadawane mi pytania rozwiały wszelkie wątpliwości. Czytaj dalej „Część I, rozdział IX”

Część I, rozdział VIII

Moi kochani brydżyści tylko czekali na to żebym znalazła wreszcie czas dla nich; jak wiadomo zawsze jest brak czwartego do brydża. Wnuk zrobił mi kartonik do trzymania kart, bo przecież ręka ciągle była nie sprawna,    i zaczęliśmy nasze co sobotnie rozgrywki. Ponieważ w całym Domu nie ma świetlicy do tego typu gier, graliśmy tak jak przed laty w pomieszczeniu dziennego pobytu. Było to uzgodnione z pracownikami. Czytaj dalej „Część I, rozdział VIII”