Wszystkie nasze dzienne sprawy…

Jedna z mieszkanek przyniosła mi do przeczytania nasz aktualny Głos Seniora. Wszystko w nim po staremu z wyjątkiem jednego – wreszcie jakiś artykuł, no raczej artykulik, króciutki, chwalebny na cześć gościa który był u nas z wizytą, na cześć Biskupa naszej Diecezji. Artykuł napisany przez naszego kościelnego, czyli Pana Nikt. Jak dla mnie to była modlitwa do Jego Eminencji, ekscelencji i świętobliwości. Czytając ten artykuł odniosłam wrażenie, że autor jak padł na kolana przed Jego Świętobliwością, to nie mógł się podnieść i w takiej pozycji pisał. Moim zdaniem autor tego artykułu powinien resztę życia spędzić na klęczkach albo odciąć się od swojego Guru, czyli pani Nikt, bo to ni jak nie współgra. Przypomnę jakim człowiekiem jest osoba która kieruje całym życiem pana Nikt. Najprostszym przypomnieniem będzie zacytowanie treści esemesa który został wysłany do mnie przed laty, a którego inicjatorką była pani Nikt. Otóż, pięć pań ( Krystyna Cz. Marianna Kos. Maria Kar, Bronisława Kul. i Janina Mar.) przy mocno zakrapianym Sylwestrze, ( owe panie zakrapiały sobie każdy dzień, nie tylko Sylwestra ) postanowiło wyładować swoją nienawiść do mnie wysyłając właśnie owego esemesa z życzeniami: – ” żebyś dostała wylewu, żebyś przestała mówić i chodzić, to my się tobą zajmiemy . Popamiętasz nas i zdechniesz pod naszą opieką a my zatańczymy na twoim grobie”. Oczywiście jak panie wytrzeźwiały to zniszczyły komórkę z której wysłały tego esemesa, nie przyszło im do głowy, że to nie wystarczy, że wszystkie dane pozostały w mojej komórce. Treść esemesa dobitnie świadczy o charakterach owych pań dla których pani Nikt była ich guru. Żebym dostała tę przesyłkę teraz, kiedy opisuję ich niechlubną działalność na swoim blogu, to mogłabym to jakoś zrozumieć, ale wówczas nie usłyszały ode mnie ani jednego przykrego słowa, nie okazałam im żadnego niegrzecznego gestu. Razem pracowałyśmy tworząc programy artystyczne, aż tu nagle bum… przyszedł rozkaz z góry i panie zwarte i gotowe do działań. Balon, którym były owinięte wszystkie przebrzydłe cechy charakteru owych pań, pękł i obornik się wylał. Przykro mi, że żadna z pań nie zatańczy na moim grobie – trzy już pożegnały ten padół łez, dwie ledwie powłóczą nagami. Treść tego esemesa prawie się spełniła – miałam wprawdzie udar nie wylew, ale i nie mówiłam i nie chodziłam. I stał się cud, prawie wszystko wróciło do normy mimo utrudnień celowych ze strony dyrekcji DPS. chociaż w dalszą drogę zawsze muszę się wspomóc chodzikiem ale już go nawet polubiłam. Dyrekcja naszego Domu znała dobrze treść tego przebrzydłego esemesa i nie zrobiła z tym nic a wręcz odwrotnie jest nadal uniżona względem pani Nikt. Ja wstydziłabym się takiej znajomości. Wyobraźcie sobie, że Agnieszka – socjalna sugerowała mi przyjaźń z panią i panem Nikt. Coś obrzydliwego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *