Na korytarzu zaczepia mnie Krysia 1 – zobacz, deszcz pada a twoi słuchacze nie wiedzą co mają ze sobą zrobić. Chyba poszli do ciebie spytać o to. Rzeczywiście, sobota a więc nasze spotkanie muzyczne a tu leje. Budynek ogromny a żadnego kąta nie ma żeby ludzie mogli się spotkać i porozmawiać ze sobą bez żadnego nadzoru. W każdym takim Domu mają świetlice ogólnie dostępne, u nas wszystko pozamykane na cztery spusty. Ludzie przesiadują na korytarzach a więc i my okupimy kącik korytarzowy. Pukanie do drzwi, wchodzi delegacja z pytaniem – Danusia i co będzie? Jeśli wy chcecie żeby było tak jak w każdą sobotę, to ja tym bardziej. Na spotkanie przyszło 10 osób a są tylko dwa fotele. Cztery osoby będą siedziały na swoich wózkach a więc trzeba zorganizować jeszcze cztery miejsca siedzące. Zorganizowaliśmy. Program był wysłuchany z przejęciem. Krysia 2 cały czas płakała. Dlaczego płaczesz – pytam – no bo ty robisz takie piękne spotkania i to my za tobą chodzimy, nie ty za nami, a żadnego kąta dla nas nie ma. Jak lubicie to co dla was robię, to cała przyjemność po mojej stronie i zaręczam, że gdzie byśmy nie byli to wszędzie nam ze sobą będzie miło. Przykro mi ale ja nie będę chodziła po prośbie do naszych szefów. Bo to niestety są szefowie a nie opiekunowie nasi, oni nie pomagają tylko wydają dyspozycje. O,o,o zobaczcie, nie każdy tych dyspozycji słucha – Wanda wskazała ręką na Feliksę która żegnała się z Bolkiem. Feliksa od miesiąca powinna być w ścisłej kwarantannie, ponieważ co tydzień jeździ do różnych lekarzy i na różne zabiegi. Niestety nic sobie z tego nie robi. Żeby chociaż wychodząc z pokoju zakładała maseczkę, nic z tych rzeczy. Mało tego kilka razy na dzień przychodzi do niej Bolek, albo ona chodzi do Bolka który chodzi po pokojach i na stołówkę. Wszyscy to widzą i nikt nie reaguje. Szanowna dyrekcjo – WSTYD, za jedno przewinienie jak potraktowaliście Witka, po chamsku. Feliksa przy każdej okazji robi sobie nie zbędne zakupy, chodzi więc i po sklepach, głównie po bazarku, i co, ona może zarażać. Widziałam ją też wczoraj jak w porze obiadowej przed stołówką rozmawiała z Natalką chwaląc się, że jak ta kwarantanna się skończy to teraz do lekarza pojedzie dopiero za miesiąc. Jak mnie zobaczyła i moją marsową minę to szybko uciekła do swojego pokoju. Feliksa wie dobrze, że za dużo sobie pozwala i wie też, że ja raz czy drugi daruję ale trzeciego razu to już nie. To chodzi tylko o mojego bloga, ja wszystko opisuję i wiem, że zarówno dyrekcja jak i inni pracownicy czytają tak więc chociaż trochę zawstydzę, oczywiście dyrekcję. Pamiętacie, jak mnie nie pozwoliliście pojechać na zabiegi do szpitala. Żeby ta przebrzydła przełożona nie powiadomiła kłamliwie szpitala o tym, że jestem osobą leżącą to po przesunięciu terminu ze względu na pandemię, właśnie kończyłabym przyjmować zabiegi. WSTYD ! UWAGA – w naszym mieście jest już korona wirus, stwierdzono go w Poliklinice, w stacji dializ i u pracownika Urzędu Skarbowego, Urząd jest zamknięty.
