Iskierka w historii naszego DPS

W swojej płytotece znalazłam płytę CD na której miałam nagraną 56 audycję Radia Kombatant, była ona poświęcona pani Helence mieszkającej w Zagórzu czyli na drugim krańcu Polski. Swego czasu było bardzo głośno o naszym Radiu w całej Polsce i nie tylko i w ten sposób Pani Helenka dowiedziała się o nas i przysłała mi tomik swoich wierszy w celu wykorzystania ich w audycjach radiowych. Zrobiłam audycję łączącą Warmię z Podkarpaciem. Pani Helenka w swoich wierszach opiewała piękno swojego regionu a nasz region wychwalała muzycznie Kapela Jakubowa. To były takie przechwałki poetycko muzyczne, co jest piękniejsze a w sumie wyrażające miłość do naszego kraju. Opowiadałam również o życiu Pani Helenki, które ona mi opisała. Ta płyta znalazła się u mnie przez przypadek, po prostu musiałam dwa razy nagrywać płytę bo coś tam mi szwankowało. Lepsze nagranie wysłałam Pani Helence a to gorsze zostało u mnie. To było moje pierwsze nagranie, zrobione u mnie w pokoju, w prymitywnych warunkach. Później robiłam wiele audycji o życiu naszych mieszkańców i każdemu bohaterowi audycji dawałam płytę na pamiątkę. Niestety nie mam tych płyt, to znaczy, że udawały się za pierwszym podejściem. Płyta o której mowa była przedmiotem spotkania słowno muzycznego w niedzielę 23 sierpnia. Spotkanie to zaczęłam od słów – dawno, dawno temu, tu w naszym Domu pracował pan Karol jako terapeuta zajęciowy. Człowiek który całkowicie poświęcał się swoim podopiecznym. Nie kończył pracy jak wszyscy o godz. 15, 30 ponieważ uważał, że my starzy ludzie którzy swoje już odpracowali, zasłużyliśmy na wszelkie rozrywki. Zabierał nas do kina, do teatru, na spacer po Starówce, na wernisaże, koncerty muzyki klasycznej i rozrywkowej. Pytał swojej żony co lubią kobiety ( żona była również pracownikiem naszego Domu), sam dobrze wiedział co lubią mężczyźni. Z kobietami jeździł na wieczorne spacery po Starówce i lody. Z mężczyznami robił nocne wyprawy na ryby, grał z nimi w szachy, spotykał się żeby omówić wrażenia po przeczytanej męskiej lekturze, czy obejrzanym meczu. Na miejscu, w godzinach od 7,30 do 15, 30 organizował wszelkie imprezy okolicznościowe, prowadził kółko teatralne które wyjeżdżało na występy do innych Domów czy szkół, prowadził kursy komputerowe no i założył nasze wewnętrzne radio, którego zostałam spadkobierczynią po odejściu p. Karola od nas. Karol nie odszedł z własnej woli, owszem sam się zwolnił jednak na skutek poniżającego traktowania Go przez dyrekcję. Zarówno mieszkańcy jak i pracownicy kochali Go i czuliśmy wyraźnie, że On kocha nas wszystkich, chodziliśmy za nim jak kurczaki za kwoką; jednak coś tam szanownej p. dyrektor nie pasowało a więc ruszyły do boju jej przydupasy i wykończyły człowieka. Następczyni tej byłej zakompleksionej dyrektorki okazała się wcale nie lepsza i dalej pociągała za sznurki włożone w jej ręce przez poprzedniczkę. Morał tego opowiadania jest taki, że pracując w Domu Opieki nie musisz się starać o swoich podopiecznych, możesz ich olewać obyś przymilał się do szefów, wyrażał podziw i uwielbienie.

Drugą iskierką w naszym Domu była Marcysia. Napisałam była ponieważ Marcysia, którą wszyscy znali i kochali zmarła 27 sierpnia br. Młodziutka piękna kobieta osierociła nie tylko dzieci i swoją całą rodzinę ale i nas mieszkańców DPS. Będziemy o niej pamiętać i rozpamiętywać z miłością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *