Bujaj się Fela…

Dostałam kilka komentarzy, wszystkie napisane w języku polskim, a tylko jeden był dla mnie zrozumiały, w pozostałych zupełnie nie wiedziałam o co chodzi. Pełno w nich jakiś znaków, na których pewnie znają się wyłącznie młodzi. Przepraszam, że nie odpiszę. Tylko jeden wpis był zrozumiały, był to wpis wyjaśniający, że Witek – nasz mieszkaniec, który przyszedł do mnie ze skargą na dyrekcję, na ich różne podejście do każdego z nas, nie był w szpitalu, a ja napisałam, że przyszedł do mnie po powrocie ze szpitala. Już wyjaśniam – otóż z Witkiem widziałam się około 10 października jak szykował się do wyjazdu na rehabilitację po udarową chyba do Mrągowa. Przez miesiąc nie widziałam go, myślałam więc, że jest w szpitalu. Jak po miesiącu zapukał do mnie to byłam pewna, że przyszedł się przywitać po powrocie. Byłam zdziwiona, że od razu, w progu, zaczął od skargi. To tyle w tym temacie. W ogóle, teraz prawie nikt nikogo nie widuje. Siedzimy w swoich pokojach. Tylko jedna Felka wszędzie łazi, zbiera i roznosi zarazki. Ja np. jak dwa razy wyszłam pochodzić po korytarzach i w jednym dniu natknęłam się cztery razy na Felicję, zdając sobie sprawę, że ona powinna być w permanentnej kwarantannie, to wolę nie chodzić, przecież ona sama nie wie czy jest zdrowa czy chora, a jest to osoba z bardzo wysokim ryzykiem zachorowalności. Jak ją widzę to mam wrażenie, że w około jej jest ściana zarazków. Dla mnie Felicja to jeden wielki wirus. Wolę ją omijać. Niestety nie da się; w czwartek wyszłam na korytarz przy portierni i co widzę – Felicja ze swoją sąsiadką właśnie wychodzi na spacer. Robi to tak ostentacyjnie, że aż dziw. W portierni jest terapeuta i wice dyrektor, a ona w ogóle nie zwraca na nich uwagi i wychodzi. Oni również nie reagują na takie zachowanie się. Spytałam owe panie – czy to samowolka czy specjalne względy? Na to pytanie nie zareagowali ani panowie odpowiedzialni za wszelkie wyjścia, ani Felicja, która zrobiła tylko dwa kroki w tył i usiadła na kanapie, siedziała tak długo aż ja sobie poszłam. Panie były w kurtkach i czapkach, na pewno było im bardzo gorąco, a ja krążyłam po korytarzu około pół godziny. W piątek idąc do biura również trafiłam na Felicję. Ostrzegę wszystkich chodzących żeby uważali na nią i najlepiej omijali szerokim łukiem. Naszą dyrekcję nie obchodzi czy Felicja jest zdrowa czy chora, wyraźnie widać, po zachowaniu dyrekcji w stosunku do Felicji, że jest to następczyni pani NIKT. I jedna i druga, na głodzie alkoholowym upodli się w najwyższym stopniu i podpisze wszystko co trzeba oby mieć dostęp do alkoholu. Pani NIKT to już czas przeszły, a zachowanie się Felicji na głodzie opisałam w rozdziale pt. Święta, święta i już po – wpis z 2 stycznia 2019r. Dziwi mnie bardzo zachowanie się pana wice dyrektora, który wygląda jak gladiator a zachowuje się jak trusia, boi się sprzeciwić swoim zwierzchniczkom. A zatem nie chodzę nigdzie, po za wyjściem do atrium na swoją poranną gimnastykę i od czasu do czasu z grupą 4 osób, pod opieką terapeuty, na spacer do lasu. Niestety w tej grupie również jest Felicja. Jak już pisałam, ona jest wszędzie, jak korona wirus.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *