Wiosna 2022

Na telewizyjnych mapach pogody w naszym regionie jest szaro, buro i ponuro z ciągłymi opadami a w rzeczywistości jest pięknie, słonecznie i ciepło. WIOSNA. Wiosnę zwykle witam wizytą u fryzjera – trzeba jakoś wyglądać. Najpierw byłam na zwiadach i umówiłam wizytę. Trochę kiepsko ponieważ będą problemy z chodzikiem, nie ma gdzie go przypiąć a wejście do zakładu to 10 stromych chodów. Panie fryzjerki uspakajają mnie twierdząc, że wniosą chodzik bez problemu. O dziwo dostałam nawet do dyspozycji samochód, który mnie przywiózł pod zakład ale trochę za wcześnie. Zajrzałam więc do ciucholandu, poszperałam i z niczym wyszłam. Podchodzę pod zakład i widząc te schody pomyślałam, że przecież jest tyle sympatycznych ludzi na świecie, nie muszę wywoływać do pomocy fryzjerki. Zobaczyłam pana z wielkim pięknym psem, od razu zagadałam – proszę pana, ja potrzymam psa a pan mi wniesie chodzi do zakładu, oczywiście jeśli ta piękna psina pozwoli. Pies zaszczycony, że zwracam się z prośbą do niego wyraża swój zachwyt liżąc mnie w rękę. Pan chodzik wniósł, a ja stojąc z tą czarną „bestią” słyszę za plecami – a pani jak zwykle z psem, czy przypadkiem nie za duży jak na panią w takim wieku? Przypomniała mi się przygoda właśnie z psem owej pani, która mnie zaczepiła. Ale najpierw podziękowałam tej czarnej bestii którą trzymałam na smyczy za to, że użyczyła mi swojego pana do pomocy. Boże jak ja kocham psy! Przed laty, jak nie miałam swojego psa to zabierałam na poranne spacery jakiegoś psa sąsiadów. Owej pani, która mnie zaczepiła pod zakładem fryzjerskim, mąż prowadził kiosk pod moim blokiem i codziennie widziałam jak przychodzi do pracy przed 6 rano, ze swoim wilczurem, ten biedny pies siedział całymi godzinami w małym pomieszczeniu. Zaczęłam chodzić z nim na spacery. To był okres kiedy żona tego pana nie była w stanie wychodzić z psem, a ja i owszem i mogłam i bardzo chciałam. Trwało to przez kilka miesięcy. Zaprzyjaźniliśmy się z psiną i bardzo lubiliśmy nasze spacery. Minął jakiś czas. Pies już wychodził na spacery ze swoją panią ale o mnie nie zapomniał. Była 6 rano, ćwiczyłam sobie na stadionie leśnym takie babskie pompki jak z daleka zobaczył mnie mój pupil, zobaczył i przeraził się, że ja nie mogę się podnieść. Nie rozumiał tego podnoszenia się i opadania. Nie wiedział, że to ćwiczenie, myślał, że mam problem z podniesieniem się. Widziałam go z daleka jak zaczął się czaić. Szedł tak żeby mnie nie spłoszyć, cichutko, na ugiętych łapkach podszedł do mnie i jak jak byłam w pozycji uniesienia się on szybko wpełznął pode mnie i już nie pozwolił mi opaść. Po prostu mnie podniósł. Zaczęliśmy się cieszyć sobą. Pies był szczęśliwy, że mi pomógł wstać a ja, że psisko zostawiło wszystko żeby mi pomóc. Psy są bardzo mądre, miałam tego przykłady wielokrotnie. Powierzone mi psy chodziły ze mną bez smyczy, to one pilnowały żeby mi się nic nie stało. Jeśli odwróciłam się i szłam w drugą stronę pies bez problemów robił to samo. Kiedyś, przez jakiś czas ,chodziłam na spacery z innym psem i to on mnie prowadzał swoimi ścieżkami, ja szłam za nim. Szłam i gderałam – gdzie ty mnie ciągasz po takich wertepach, chcesz żebym się pokaleczyła, nie troszczysz się o mnie, ty egoisto – i tak dalej i tak cały czas. Pies mnie słyszał za sobą i był spokojny, . Naraz, ja przestałam mówić, pies odwrócił się coś tam po dziamgał na zasadzie – no mów coś, gderaj, dlaczego przestałaś; jeśli nie będziesz gderała to idź do przodu, żebym cię widział. No przynajmniej tak ja odbierałam to jego dziamganie. Innym razem idąc ulicą Fałata, zobaczyłam w ogrodzie, przed domem, nie znajomego mi psa. Oczywiście musiałam zaczepić go i pogadać – przyszedłeś w gości, nigdy cię tutaj nie widziałam, wiem, że nie powiesz mi jak się wabisz, ale ja nawet nie wiem czy jesteś chłopcem czy dziewczynką. Na to moje ostatnie zdanie pies podszedł do krzaczka, podniósł łapę i pokazał, że jest chłopcem. I jak tu nie kochać te wszystkie zwierzaki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *