Zaskoczyła mnie informacja, że Marianka – śmieszka, jest w szpitalu z powodu udaru. Dziwne, że mnie to zaskoczyło? A no dziwne. Widać przełożona zapomniała przećwiczyć nowy personel, iż w razie udaru nie wzywa się pogotowia. Otępiały pensjonariusz po udarze jest bardzo wygodny dla dyrekcji Domu, przestaje chcieć cokolwiek, jeśli nawet chce to nie potrafi tego wyrazić. Doświadczyłam tego osobiście i wiele innych osób. Żeby do mnie w odpowiednim czasie wezwano pogotowie to nie musiałabym dzisiaj podpierać się chodzikiem. W przypadku Marianki pogotowie wezwał personel opiekuńczy, nie pytając nikogo o pozwolenie ponieważ uznał prawidłowo, że tak musi być, że każda minuta przy udarze jest ważna. Przed laty nic nie było ważne po za interesem dyrekcji. A już na pewno nie było nigdy ważne zdrowie mieszkańca Domu. Pewnie sama przełożona zaczyna niedomagać – ( wiek emerytalny ) – stąd ta, odrobina chociaż, empatii, albo skleroza, a może wstyd przed nowym personelem który mógłby się oburzyć na tego typu sugestie. Poprzedni personel medyczny nauczony był swoje spostrzeżenia trzymać w butonierce. Mając własne zdanie wylatywało się z pracy.
Druga sprawa która mnie również zadziwiła, to przeprowadzka Grzesia. Z pokoju jednoosobowego z bezpośrednim wyjściem do ogrodu, Grzesiu zamieszkał w pokoju dwuosobowym i bardzo ponurym bo z widokiem na jezdnię i las. Grzesiu, który przez wszystkie lata wychwalał personel pod niebiosa jednak się naraził. To zażyłość z Felicją nie wyszła mu na dobre – oboje niestety nadużywali i to z brzydkimi objawami. Jeśli chodzi o Grzesia, to ja osobiście nigdy nie widziałam go w stanie po nadużyciu; Felicję w takim stanie widziałam niejednokrotnie i to z bardzo brzydkimi skutkami. Dlaczego ukarany został tylko Grześ ? Jak spytałam o to Panią Dyrektor to usłyszałam, że na Felicję skarg nie było. Może skarg nie było ale na pewno były notatki w raportach dziennych – o rozkładówce Felicji pod drzwiami Małgosi czy Wandy. Jestem pewna, że Felicja to jednoosobowy Samorząd Mieszkańców wybrany przez Dyrekcję w tajemnicy przed wszystkimi; dlatego właśnie ” nie ma ” na nią skarg. Zaczęliśmy się upominać o wyrozumiałość dla Grzesia wszak to człowiek naprawdę zasłużony dla naszego Domu. Upominał się o niego i personel – o dziwo, skąd ta odwaga – i mieszkańcy; a zaszkodziły mu panie – jego byłe sąsiadki którym najwięcej pomagał. Dowiedziałam się, że Grzesiu będzie mieszkał na moim korytarzu, z czego bardzo się cieszę. Do byłego pokoju Grzesia wprowadził się Andrzej; panie z tego korytarza już go pilnują bo dowiedziały się, że podobno zbyt głośno słucha muzyki.
Jeszcze uwaga do Dyrekcji – poinformujcie mieszkańców dolnego pawilonu, że nie powinny przepuszczać różne osoby przez swoje pokoje. Skoro ktoś nie ma czipa do drzwi wyjściowych to coś to znaczy. Ludzie chcą być grzeczni a mogą zaszkodzić. Widziałam panią spacerującą po wertepach łąkowych przy naszym Domu a która samodzielnie nie powinna wychodzić, może któregoś dnia zajść za daleko.
