Ojej jak boli !

Obolała jestem strasznie, poobijana niemiłosiernie, jednak nie o swoich bólach chciałam pisać tylko o zachwycie nad podejściem do pracy opiekunów i pokojowych naszego Domu z każdej zmiany – porannej, popołudniowej i nocnej . Do każdej czynności takiej jak posiłek czy toaleta, trzeba mnie podnieść. Leżąc na łóżku jestem jak kłoda, ręką nie sięgnę niczego nawet z szafki obok. Nie zmienię pozycji, nie przesunę się nawet o parę centymetrów. Natomiast jak już mnie podniosą to jako tako funkcjonuję. Dlatego ze strachem myślę o ponownym położeniu się i wstawaniu. Wstydziłam się bardzo prosić o podnoszenie mnie co kilka godzin, jednak wszyscy opiekunowie z taką życzliwością zapewniali mnie, że to żaden problem, że zawsze chętnie mi pomogą, iż w końcu nabrałam odwagi i teraz wszystko chodzi jak w zegarku. Wszyscy pracownicy z mojego rewiru wiedzą o której prababcia musi iść do łazienki i meldują się w gotowości. Poranna zmiana to wiadomo, są na tym samym korytarzu co ja i wszystko o mnie wiedzą, kontakt z nimi jest ułatwiony; druga zmiana rozpoczynając dyżur przychodzi do mnie żeby dowiedzieć się co i jak, natomiast do nocnej zmiany ja się dopasowałam i przychodzą do mnie tylko raz. Z wizytą byli u mnie prawie wszyscy pracownicy tylko nie trzy uszka szefowej. Fakt, sympatii między nami nie ma, ale owe panie są pracownicami a ja jestem ich podopieczną. Owe panie nie interesowały się mną nigdy i nie proponowały niczego, tak więc w ramach rewanżu ja zainteresowałam się nimi i opiszę jak wygląda ich dzień pracy. Przychodzą do pracy przed godziną 7. 30 – po co o tej porze skoro cokolwiek robić zaczynają o godzinie 9.00. Wchodzą do swoich pomieszczeń i zamykają się na klucz. Ich pomieszczenia – czyli Leśna Chata – są zawsze zamknięte czy jakieś zajęcie w nich są czy nie. Kilkanaście minut przeznaczają na – jak minęła noc – później idą na papieroska – jedna pali idą wszystkie. Po papierosku są już takie ploteczki na całego i przeszkadzanie w pracy fizjoterapeutkom. Nic to, że na sali gimnastycznej są ludzie którzy widzą i słyszą a później komentują – tym paniom wszystko jest dozwolone. O godzinie 8. 30 wpadną na stołówkę żeby na ucho przypomnieć swoim wybranym podopiecznym, że o godzinie 9.00 jest prasówka, czytanie książki i zajęcia w pracowni plastycznej. Zajęcia kończą się o godzinie 10 i trzy panie są już bardzo zmęczone. Jak odpoczną to jeszcze przez godzinkę poprowadzą zajęcia ” teatralne ” i ceramiczne, do godziny 14 fajrant, o godzinie 14 gry i zabawy oraz logopedia, o 15 stej koniec pracy . Czyli, że owe panie pracują 3 no może 4 godziny. Przez to nikt ich nie lubi, ponieważ każdy po za tymi paniami nie wie w co ręce włożyć. Jak znajdą chwilę na oddech to wszystko. Każdy wpada do pracy i natychmiast bierze się za robotę – tylko nie one. Nikt im tego nie wypomina, bo jeśli chciałby to zrobić to najpierw musiałby znaleźć sobie inną pracę. Wyobrażacie sobie szefową bez uszu. No ale jakby nie patrzeć to troje uszu to trochę za dużo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *