Jeszcze w ubiegłym roku widziałam znacznie więcej zwiastunów wiosennych, w tym roku niestety pozostało mi tylko, a może aż, oglądanie rozkrzyczanych, lecących w kluczu dzikich gęsi. W naszym atrium, w tym roku, nie ma w ogóle żadnych ptaków. Ponieważ nie wychodzę nigdzie to i nie widzę pąków na drzewach, ani jak w poprzednich latach ogromnych dywanów kwiatowych w postaci białych i żółtych zawilców. Nie ma też budzących się owadów ale za to codziennie oglądam klucze dzikich gęsi, jednym ze zwiastunów wiosny , przelatujących nad naszym krajem. Widzę te klucze codziennie o świcie, jak dopiero się formują, jak słabsze osobniki są znacznie w tyle a te ciągnące klucz w ogóle nie zwracają uwagi na słabeuszy. Czoło klucza jest równiutkie, dalsze części ptaków dopiero formują ciągłość klucza , ale czy te co odstają od szeregu dogonią resztę? Polska jest tylko krajem tranzytowym przelatujących ptaków, widać jednak po kluczu, który dopiero się formuje, że właśnie u nas mają swoje noclegowiska w których zbierają się nawet po kilka tysięcy osobników. O świcie rozdzielają się na grupy po kilkanaście, a czasem i kilkadziesiąt osobników i rozlatują się na okoliczne pola i łąki, najchętniej na ścierniska kukurydzy i rzepaku. Wieczorem wracają na swoje noclegowiska. Zawsze ten przelot jest w pięknym kluczu. Żeby zima była u nas taka jak powinna być to ten przelot świadczyłby o zbliżającej się wiośnie. Niestety w tym roku zimy prawdziwej nie było, tak więc trudno stwierdzić, czy ptaki tylko przelatują czy nie polecą już dalej i osiądą u nas aż do zimy. Jeśli gęsi przelatując przez Polskę lecą na wschód to informują nas, że wiosna jest tuż, tuż; jeśli natomiast na zachód to znak, że zima już tylko patrzeć. Gęsi nie zimują daleko od Polski, już dawno wybrały na swoje stałe miejsce pobytu zimą: Danię, Holandię czy Niemcy.
A po za tym co piękne jak te klucze ptasie dające radość, to już było, a jest coś co doprowadza mnie do szału – to ciągła zmiana aptek i ciągłe tłumaczenie, że pacjentowi należy podawać leki te które on zamówił a nie takie które podobają się farmaceutce z tej apteki. Ten temat doprowadza mnie do szału ponieważ to jest temat stały. Zmiana aptek i to wcale nie na lepsze, to zajęcie stałe naszych decydentek. Jeszcze nie tak dawno bo we wpisie z dnia 13 września chwaliłam dyrekcję za wreszcie właściwy wybór apteki; ale umowa się skończyła i dyrekcja musiała pomyśleć o zyskach dla siebie. Dopiero tutaj w dps zmuszona zostałam ze względu na stan zdrowia przyjmować leki na stałe. Ponieważ wszystkie skutki uboczne jakie mają leki ja odczuwam natychmiast to bardzo pieczołowicie te leki dobieram i to dlatego szlak mnie trafia jak ja zamawiam jedno a dostaję drugie. Ponieważ ta ciągła zmiana aptek świadczy o tym, że panie decydentki czerpią z tego korzyści postanowiłam tym tematem zająć się poważnie. Po raz pierwszy temat poruszyłam siedem lat temu, ale widać zajęłam się tym nie udolnie ponieważ odpowiadając mi na piśmie panie decydentki zrobiły tylko ze mnie durnia. Więcej sobie na to nie pozwolę. Strażnikiem grosza publicznego jest N I K , a stojąca na straży praworządności jest prokuratura – do kogo się udać? . A może Prokuratura zajmie się tym procederem; nie wiem czy takie działanie jest przestępstwem ale wykroczeniem jest na pewno. Już w lutym 2018 roku zajmowałam się fundowaniem nam, swoim podopiecznym, najdroższych leków i zachęcanie do ich kupowania przez panią dyrektor na zebraniu mieszkańców. Wówczas 70% mieszkańców kupowała samodzielnie leki w aptekach w mieście, teraz zaledwie 5% podopiecznych wychodzi do miasta, a reszta jest podporządkowana kierownictwu Domu a oni robią z nami co chcą. Przy okazji szukania wpisów o zmianach aptek przejrzałam swoje wpisy na blogu i przypomniałam dzięki tym wpisom jaki prymitywizm cechuje dyrekcję Domu w postępowaniu z nami. Przejrzałam wpisy z lutego, marca, kwietnia i maja 2018 – postępowanie decydentek przeraża. Muszę na ten temat uczulić też naszego Prezydenta. Nie może tak być, że my mówimy, prosimy, żądamy a panie decydentki ( bo to w żadnym razie nie są nasi opiekunowie ) i tak robią swoje. Już dawno chciałam wybrać się do Prezydenta ale pomyślałam niech okrzepnie na nowym stanowisku, widzę jednak, że dłużej czekać nie można. Bo jeśli nie Prezydent to już tylko TVN, – choć nie chcę ale muszę.
Po za tym – u nas w DPSie, już w piątek był obchodzony Dzień Kobiet. Oficjalną uroczystość jak zwykle przespałam. ( Istny dramat u mnie z tym spaniem ). Ale na szczęście nie przespałam jak nasi panowie – pracownicy, z wielką pompą składali życzenia kobietom obdarowując nas słodyczami i buziakami. Podobno tak robią co roku, cała pracująca część panów przychodzi do DPSu na umówioną godzinę, bez względu na to czy mają wolny dzień od pracy czy nie i piękni, młodzi i pachnący tulą do swoich piersi staruszki i młódki.
I to wszystko NARA !!
