Część III, strona 6

Miałam bardzo mieszane uczucia przyjmując osoby skarżące się u siebie w pokoju. Z jednej strony było mi miło,że  przychodzą do mnie a z drugiej odbierałam to  z przykrością na zasadzie – tobie to  teraz dobrze  bo to co było przeznaczone dla ciebie dostajemy my.  Wracaj z tej kuracji bo my chcemy mieć spokój. Nie wiem jak osoby tak bardzo gnębiące ludzi mogą spokojnie żyć. Nie mogę tego pojąć. Mało tego te osoby są pierwsze w kościele i pierwsze przy księdzu, który jak mówi o nich to się rozpływa w miłości do bliźniego.  Przy ołtarzu wylicza wnuki  i prawnuki szefowej całej tej hołoty i my wszyscy musimy się za nich modlić a ona wychodząc z kościoła natychmiast zamienia się w potwora. Systematycznie, prze z całe lata gnębili Irenę. Wiedzieli, że ma słabą psychikę. Doprowadziły ją do takiego stanu, że zamykała się w pokoju, zasłaniała czarną płachtą okno i barykadowała drzwi. Irena mieszkała na tym nieszczęsnym korytarzu z którego hołota pozbywała się ludzi i na dodatek przyjaźniła się z Justynem. Była też swego czasu Przewodniczącą Rady Mieszkańców.  Przyszła do naszego domu piękna i zadbana a pobyt w tym domu doprowadził ją do obłędu. Ale kto by wytrzymał ciągłe wyzwiska od najgorszych. Te wyzwiska słyszała jak wyszła przed dom, jak zamknęła się w pokoju to hołota siadała pod jej drzwiami po to tylko żeby jej ubliżać. Znałam te obelgi, to najgorszy rynsztok. Hołota na drugi dzień pójdzie  do kościoła, wyczyści swoje sumienie i może  niszczyć ludzi od początku.  Irena była wielokrotnie u dyrektorki z tym problemem, sama pisałam w jej imieniu skargę , nie dało to nic.  Dyrektorka nawet nie próbowała uspokoić sprawy. Ona cieszyła się, że hołota mając jakiś problem sama go rozwiązuje po swojemu to fakt ale nie przychodzi tak jak inni na skargę. Pani dyrektor bardzo nie lubi problemów, niby  wysłuchuje ale po jej oczach widać, że nie słyszy tylko cieszy się na myśl, że wieczorem pójdzie np. na wernisaż. Nasz dom ma coraz brzydszą opinię, ludzie o tym mówią. Będąc w szpitalu nasłuchałam się  dużo złego.  Rodziny przychodzą w odwiedziny również widzą i słyszą. Przykro mi ale najsłabszym ogniwem w naszym domu jest pani dyrektor. W końcu to ona za wszystko odpowiada.

[whohit]Część III, strona 6[/whohit]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *