Smętny kościół.

I znów zniechęciłam się do kościoła i to właśnie przez śpiewanie. W niedzielę przyszłam do kaplicy 5 minut przed czasem, ludzie siedzą i czekają na cud. Może coś zaśpiewamy – spytałam, a nasz kościelny w odpowiedzi huknął na mnie – przypominam, że tu jest kościół nie dyskoteka. Pewnie pomyślał, że zaintonuję ” oczy zielone ” . Więc mówię – jest maj i można gdzie się da śpiewać pieśni Maryjne i zaczęłam – ” Z dawna Polski tyś królową ” , ludzie dołączyli. Zaśpiewaliśmy dwie zwrotki i wszedł ksiądz, więc zamilkłam. Ponieważ ksiądz po przyjściu ma dość dużo krzątaniny, uważam, że powinien powiedzieć – śpiewajcie dalej, a on nic. Więc znów cisza. Jak już się przygotował to zaczął śpiewać – Chwalcie łąki umajone. Ten śpiew to były kościelne lamenty. Dlaczego w naszym kościele nie potrafią się z niczego cieszyć? Wiecznie płaczą. Przecież to jest radosna pieśń. To nie na moje nerwy. Wierzyć mi się nie chce, że z naszymi księżmi jesteśmy z tej samej parafii. Jak chodziłam do mojego kościoła parafialnego to młodzi księża zaczynali od rozśpiewania kościoła. Niedzielna msza poranna zaczynała się 15 minut przed godziną 8 i te 15 minut to były śpiewy, tak więc jak ksiądz wchodził żeby rozpocząć mszę to kościół już go witał gromkim śpiewem. Pamiętam kiedyś mszę prowadził u nas biskup Piszcz; on ma taki cieniutki głosik a nasz kościół odpowiadał mu jak dzwon na dzwonnicy. Tu u nas w DPSie są młodzi księża a nudni niemiłosiernie. Dlatego właśnie mnie to bardzo zniechęca. Jedynie co mnie ździebełko pocieszyło, to to że ksiądz udzielił reprymendy Janowi, czyli kościelnemu, za niewłaściwe zachowanie się w stosunku do wiernych i za złe wykonywanie swoich obowiązków. Tę reprymendę słyszeli wszyscy przez nasze głośniki, i to przez źle spełniony obowiązek Jana – Jan nie wyłączył mikrofonu i ta ostra dyskusja szła przez mikrofon. To było jak dalszy ciąg nabożeństwa. Janowi to się należało naprawdę, jak on wszystkich ćwiczy to aż wstyd.

W czwartek mieliśmy spotkanie z panią dyrektor. Na to spotkanie przyszło dużo ludzi i po raz pierwszy od dłuższego czasu było o czym mówić. Dowiedzieliśmy się, że nasza coroczna majówka będzie 15 maja, że będą organizowane wycieczki w okolice naszego miasta, że będą wyjazdy do zaprzyjaźnionych domów opieki. Dowiedzieliśmy się która część domu podlega któremu z pracowników socjalnych żeby w razie czego wiedzieć do kogo się zwracać. Pani dyrektor przypomniała o zakazie palenia papierosów w pokojach i że za wszystkie szkody wyrządzone przez palenie będą odpowiadać ci którzy te szkody wyrządzili. Ta odpowiedzialność będzie bardzo konkretna bo finansowa. Że będzie rygorystyczne podejście do osób nadużywających alkohol, włącznie ze zmianą miejsca pobytu. Znów padła dziwna propozycja utworzenia rady mieszkańców przez osoby chętne. Dlatego dziwna, że w czasie kiedy trzeba było pilnować za wszelką cenę żebym to ja nie weszła do takiego samorządu , to kierownictwo potrafiło na jednym spotkaniu wyłonić chętnych i zorganizować wybory. Natychmiast były przygotowane karty do głosowania, powołano komisję skrutacyjną i wybrani członkowie uformowali tę radę. A teraz od 10 lat słyszę tylko – może ktoś chciałby, jeśli tak to proszę przyjść do działu socjalnego i zgłosić siebie albo nawet kogoś. Pamiętam jak kiedyś próbowano wyłonić radę i jeden z mieszkańców zgłosił mnie, choć mnie nie było na tym zebraniu. natychmiast zebranie przerwano. A dzisiaj same trudności bo jeśli nawet ktoś chce wejść w skład rady to głupio jemu samemu zgłaszać swoją kandydaturę. Czyli, że działa to na zasadzie – i chciałabym i boję się; a tak w ogóle to lepiej żeby tego samorządu mieszkańców nie było, bo jaki on by nie był to tylko utrudniałby pracę dyrekcji. Tak więc temat samorządu zaniechano, jak zwykle zresztą. Ludzie zaczęli wylewać swoje żale i o dziwo nie było żadnego odczytu wygłaszanego przez pana Jana, jak to było w zwyczaju.. Tak więc wystarczyła jedna reprymenda żeby stonować delikwenta. Przez wiele lat ludzie śmieli się z jego wykładów a on ciągle nadawał aż wreszcie zaprzestał, a ja jak zwykle swoim wyjściem, zademonstrowałam zakończenie zebrania. bo byłoby już samo marudzenie i przedłużanie na siłę.

I to byłoby na tyle – NARA !!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *