Prawie spowiedź

Jest godzina 6 rano, ja już ćwiczę w atrium i słyszę, że dzwoni telefon. Rzadko kiedy zabieram ze sobą telefon, traktuję go jakby był stacjonarny, zawsze zostawiam w pokoju a ci co do mnie dzwonią mają pretensje, że nie odbieram i nie oddzwaniam. Wiem, że to świństwo z mojej strony ale nic na to nie poradzę, telefon zawsze leży w szufladzie a odbieram tylko wtedy kiedy słyszę dzwonek. Kto może dzwonić o tej porze, musiało się stać coś strasznego. Odbieram, patrzę – Krzysiek i zamiast grzecznie wysłuchać co może ode mnie chcieć, to ja na niego z góry – zwariowałeś, o tej porze dzwonisz, co spać nie możesz ? A ty pewnie nie masz czasu – mówi Krzysiek. Od kilku dni dzwonię do ciebie po kilka razy dziennie; teraz to miał być ostatni raz do ciebie a następny telefon to miał być do dyrekcji, żeby się dowiedzieć kiedy umarłaś. A ja myślałam, że to ktoś dzwoni z twojego telefonu żeby powiadomić mnie o twojej śmierci. No bo przyznaj o tej porze? Ty mnie już lepiej nie denerwuj tylko zacznij odbierać telefony albo oddzwaniaj.

Krzysiek dobrze wie, że ja nie umiem rozmawiać z mężczyznami , zawsze znajdę powód żeby petenta potraktować z góry. To niestety wina płci brzydkiej. W młodości panowie nie widzieli we mnie człowieka tylko obiekt pożądania i uraz we mnie pozostał, nie umiem inaczej . Z Krzyśkiem znamy się od 2001 roku, kiedy to zaczęłam przychodzić na pobyt dzienny do naszego dps.. On też przychodził. Znałam jego rodziców, chyba nawet o nich pisałam na blogu, muszę sprawdzić, bo to bardzo ciekawa historia. Jest mi bliżej wiekiem do jego rodziców niż do niego. To jest różnica około 10 lat, Krzysiek jest ode mnie o tyle młodszy a jego rodzice o tyle byli starsi. Krzysiek pomagał mi w różnych sytuacjach. On wiedząc, że w moim domu jest odłączony gaz przynosił mi różne frykasy przez siebie upitraszone. Jak miałam rękę w gipsie, po przegryzieniu przez psa, to również miałam gotowe posiłki przyniesione pod dom. Bo w moim domu nigdy nie był. Ja również nie byłam ani w jego domu w mieście ani na wsi. Całymi latami grywaliśmy w brydżyka. I to on, jak miałam końcowe ostre starcie z byłą dyrektorką, a ona powołała się na niego będąc w 100% pewną, że ją poprze, usłyszała, że w takim gównie to on się nie babrze. Tym zdaniem dodał mi sił do walki z tym barachłem. A czy ode mnie usłyszał choć jedno miłe słowo? Na pewno nie. Nie umiem być miła. Jestem rzeczowa, konkretna, uczynna, nigdy nikomu niczego nie odmówię, ale miła to nie. To za trudne. Tylko raz Krzysiek miał do mnie prośbę, żebym upiekła mu sernik na święta, a w zamian dostałam pół kilograma suszonych grzybów i dwa litrowe słoiki usmażonej i zamarynowanej rybki w occie. Siedział całe lato na wsi i zbierał grzybki i łowił rybki. Tym razem chciał żebym się dowiedziała jak długo czeka się na przyjęcie do naszego dps bo on już nie ma siły wychodzić ze swojego domu, bez laseczki to nawet po mieszkaniu nie chodzi. A ja na to – i czym ty się chwalisz, ja już od 8 lat chodzę przy pomocy chodzika i to już sprawia mi trudność; myślę o wózku elektrycznym żeby nie prosić nikogo o zrobienie mi zakupów w mieście. ( Przypomniało mi się, że podczas covidu to Krzysiek robił mi czasem zakupy). O ile się nie mylę to podanie o przyjęcie do naszego dps, w twoim imieniu, pisałam już 10 lat temu. Rozumiem ludzi którzy mimo trudności życiowych ociągają się z zamieszkaniem w dps ze względu na dzieci które muszą dopłacać do pobytu, ale ty dzieci nie masz, tobie chyba żal mieszkania. Ty i chciałbyś i boisz się. Ale dowiedziałam się wszystkiego o czym trzeba wiedzieć chcąc zamieszkać w dps – po złożeniu odpowiednich dokumentów czeka się na przyjęcie od pół roku do roku. Tę wiadomość to już zostawiłam mu na sekretarce, dzwonić i rozmawiać to już za duża fatyga – jak na mnie.

Po rozmowie z Krzyśkiem dotarło do mnie, że jestem okropnym człowiekiem. Przypomniało mi się, że gdzieś miesiąc temu, Krzysiek był u mnie i mnie nie zastał, a ja nawet nie zadzwoniłam do niego żeby spytać czy czegoś chciał ode mnie czy po prostu przyszedł. Mogę tylko żałować, że jestem taka nie czuła, bez empatii, ale niestety już za późno na zmiany.

I to byłoby na tyle – NARA!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *