Czas leci jak szalony. Młodość ciągle na coś czeka to czas się wlecze a nam starym ten czas zasuwa. Niedawno był Sylwester a tu już i po świętach wielkanocnych. Fakt Wielkanoc była już pod koniec marca. To druga Wielkanoc za panowania nowej dyrektorki, bardzo skromna, bez wspólnego śniadania. Ludzie brali śniadania ze sobą i szli do swoich pokoi. Nikomu nie przyszło do głowy żeby chociaż na korytarzach zrobić jakieś wspólne biesiadowanie – takie spotkanie ludzi z danego korytarza. Ja kiedyś zrobiłam korytarzowego Sylwestra, to długo słyszałam czemu nie zaprosiłam tego czy tamtego. W brzydkich celach to było biesiadowanie na korytarzu.
Święta spędziłam jak zwykle u córki w licznym gronie wnuków i prawnuków. Zięć jak zwykle naszykował przeróżnych pyszności ale wytrzymałam, przecież się odchudzam. Nawet w tygodniu świątecznym schudłam 40 dkg. Mam założenie,że chudnę miesięcznie około 2 kg. bez żadnych wspomagaczy. Na razie idzie dobrze ale to dopiero miesiąc.
Wczoraj 5 kwietnia 2016 r. znalazłam w przedpokoju kartkę, wsuniętą przez szparę w drzwiach. Pomyślałam, że to znów anonim jak za dawnych ” dobrych czasów ” . Nie bardzo wiedziałam o co chodzi autorowi anonimu. Musiałam powoli przeczytać po raz drugi. Treść była następująca – to radio dzisiaj jest beznadziejne. Puszczą byle jaką płytę i już, ale i tak jest to pani pomnik, to pani powinna je prowadzić bo to i głos i poziom. Kiedyś było czego słuchać. Tłumaczyłam paniom, że już nie chcę bawić się w radio, to jest za dużo pracy jak na jedną osobę. A one swoje – utarła by pani nosa tym co panią z tego radia wygryzły. Ja nie należę do osób które jak ich wyrzucisz drzwiami to wejdą oknem. Jak mnie ktoś nie chce to ja tego kogoś nie chcę dziesięć razy tyle. A przecież głównodowodzącą w tych świństwach ze mną była dyrektorka. Pewnie te panie czymś naraziły się hołocie i dostały od nich to teraz one chcą utrzeć nosa im . Upierały się że pójdą do dyrektorki. A idźcie niech wie, że komuś na tym radiu zależało. Poszły i usłyszały, że nie każdy by chciał żeby to pani Danusia to radio prowadziła. Boże, radia takiego jak jest teraz nikt nie słucha. Ono barabani na korytarzach i w pokojach osób nieświadomych. Szczerze mówiąc to już nie wiele osób jest którym warto było by szykować programy. A bylejakość to nie moja specjalność. Dzisiaj 30% pensjonariuszy błądzi po domu i w dzień i w nocy. Wchodzą do cudzego pokoju grzebią w szafkach, biorą co chcą nie bardzo wiedząc co. Dzisiaj Ela zauważyła wchodzącego do pokoju sąsiadki – Alojzego. Dziwi się że nie słychać żadnej awantury. Weszła do pokoju żeby zobaczyć co robi Alojzy, a Alojzy położył się do łóżka sąsiadki kiedy ta była w łazience i nic o tym nie wiedziała. Prawie każdy wchodząc do swojego pokoju zamyka drzwi na klucz żeby nie mieć nieproszonych gości. Miałam ich kilka razy to wiem jaki to problem. Robią co chcą a jak chcesz wyprosić to i oberwać możesz.
[whohit]Część III, strona 35[/whohit]
