Któregoś dnia idę korytarzem naszego tak zwanego Medyka i spotykam wściekłą Krysie Mak.. Co jest, pytam. Krysia zaklęła siarczyście i mówi mi, że co miesiąc prosi żeby zanim faktura za leki trafi do księgowości dawano mi ją do wglądu. Ja chyba muszę wiedzieć za co płacę. Potrącają mi z depozytu nic mi nie mówiąc. Po czasie widzę, że mam na depozycie mniej pieniędzy niż myślałam a bo za leki potrącono. Może nawet nie za moje, nie wiem. Nie byłabyś wściekła. Byłabym, ale na piśmie zażądałabym żeby faktura która trafia do księgowości miała mój podpis. Ty to ich wszystkich już znasz na wylot, mówi Krysia. A no znam.
Krysia poszła a ja zauważyłam, że na drzwiach przy których stałyśmy jest wizytówka Wandzi Olek … no i poleciałam ze wspomnieniami na dziesięć lat wstecz.
Wandzie poznałam jak jeszcze chodziłam na nasz dzienny pobyt. Zwróciłam na nią uwagę bo według mnie była bardzo piękną kobietą. Poznałam też jej koleżanki z pracy które do niej przychodziły. Wandzia pracowała w laboratorium szpitala wojskowego. Była podobno bardzo nieśmiała. Przy każdym podejściu jakiegoś pana Wandzia spuszczała wzrok. Była wręcz wstydliwa w sprawach damsko – męskich. No i przez to była panną. Nie wiarygodne wręcz jak choroba zmienia ludzi nie tylko w wyglądzie ale i w zachowaniu się. Wandzia z nieśmiałej kobiety stała się osobą odważną, taką która wie czego chce. A zechciała żeby Seweryn stał się jej partnerem. Seweryn, niebrzydki mężczyzna, o pięknym głosie, podobał się kobietom i rwał je jak świeże wiśnie. Jakiś czas kręcił z Janeczką, później z Helenką. Na Wandzie nie zwracał uwagi bo był zawsze w jakimś związku. Ale Wandzia miała go na oku. U nas kiedyś dość często odbywały się wieczorki taneczne, Wandzia nie patrząc, że Seweryn jest z kobietą, prosiła go do tańca. W ten sposób poróżniła Helenkę z Sewerynem. Po sprzeczce Helenka odeszła od stolika przy którym razem siedzieli w stołówce. Wandzia natychmiast usiadła przy nim. Widziałam ten moment. To lamparcica zrobiła skok na upatrzoną zwierzynę. Od tej pory Seweryn i Wandzia byli piękną nie rozłączną parą. Wandzia w błyskawicznym tempie podupadała na zdrowiu. Bardzo szybko zaczęła jeździć na wózku. Seweryn był zawsze z nią. Jeździli do swoich rodzin na święta a i rodziny jak ich odwiedzały to byli razem. Cztery lata temu Seweryn zmarł. Skorupka Wandzi zamknęła się hermetycznie na wszystko co ją otaczało. Na jego pogrzebie były tylko koleżanki Wandzi. Od nas z mieszkańców byłam tylko ja. Wykorzystywałam swego czasu piękny głos Seweryna w swoim radiu, to był piękny głęboki baryton. Wandzia, w swojej skorupce leży od lat w łóżku nie wiedząc co się dzieje.
