Część I, rozdział XIV

To spotkanie zatytułowane ” Uczta Melomana” nie tylko przeze mnie zostało odczytane  jako hasło – jesteśmy z tobą, tak samo odczytali to moi wrogowie.  Takie tłumy z nią – postanowiły nawet te tłumy zniszczyć.  Hasło dnia – kto trzyma z Danką ten jest wrogiem nr. 1  Ludzie byli atakowani bezpardonowo. Najwięcej o tym naopowiadała mi Władzia, do której czasem zaszłam pogadać. Np. wyszła na zewnątrz budynku bo miała być zawieziona naszym służbowym samochodem  do lekarza specjalisty. Kierowca Kuba  – syn dyrektorki, spaceruje dookoła samochodu już około 10 min. Władzia pyta – „czy mogłaby usiąść w samochodzie” ( jej podstawową chorobą są nogi). W odpowiedzi usłyszała, że każdy kto trzyma z panią DS będzie traktowany właśnie tak, chyba, że powie pani tej osobie żeby się do pani nie zbliżała. I Władzia powiedziała mi wprost – „nie przychodź do mnie bo mi zatrują tu życie”. To samo usłyszałam od Jagienki, której pomocy odmówił nasz wydawałoby się kryształowy  fizjoterapeuta. Odmówił pomocy osobie bardzo chorej na stwardnienie rozsiane.  Nie mogłam pozwolić na niszczenie wszystkich wokół mnie.

To wszystko miałam opisane już w pamiętniku,  dodałam jeszcze o  gospodarności pani dyrektor o jej zarządzaniu mieniem i czerpaniu korzyści z faktu bycia dyrektorem takiej placówki i szerokiej możliwości obdarowywania   swoich klakierów.  Na pewno uzasadnienia  przy wsparciach materialnych klakierów są mocne, ale wystarczy popatrzeć jak jest prowadzony zeszyt potwierdzeń odbiorów rzeczy z funduszu rehabilitacyjnego. W zeszycie w kratkę,  dwie kratki przeznaczone są na podpis odbierającego  dary. Wiadomo, że podpisy są nieczytelne. Ale to  nie oto chodzi- jest nazwisko odbierającego i podpis ale już co odebrał to  nie wiadomo. I tak elita odbiera suknie, bluzki, kurtki, buty a reszta – rajstopy, majtki, skarpetki i wyjątkowo czasem koszula nocna czy piżama.  To są formy nagród za poddaństwo, za bezwzględne posłuszeństwo. Tak działa osoba odznaczana orderami za serce. W tej kobiecie są tylko pozory a zamiast serca jest trzosik. Szanowna pani dyrektor naszym domem zarządza jak swoim folwarkiem. Zatrudnia do różnych prac tylko swoją rodzinę albo osoby w 100% pewne, że zrobią to co im każe. Takim przykładem jest siostra przełożona. Ich mężowie prowadzą razem lecznicę, a panie o podobnych charakterach przyjaźnią się od lat. W naszym domu, syn p. dyrektor oficjalnie zatrudniony jest jako kierowca ale wykonuje też wszystkie prace remontowe chociaż niczego nie umie. Mimo, że MOPS ma swoją brygadę remontową to u nas zatrudnia się  zakład bratanka p. dyrektor. Ten bratanek zleca wszystkie drobne sprawy właśnie synkowi p. dyrektor. Zięć p. dyrektor ma zakład stolarski. Dzięki teściowej to jest najlepiej prosperujący zakład. Dla naszego domu i nie tylko dla naszego, robi meble, które giną w niewiadomych okolicznościach, robi drzwi które są wymieniane nie wiadomo po co a to są setki drzwi. Ostatnio wymieniane były listewki około podłogowe.  Niby stare, choć w bardzo dobrym stanie listwy  wymieniono na nowe. To są kilometry listew.  Synuś zrobił to na łapu capu, oby szybko, bo to już koniec grudnia i pieniążki przydadzą się na święta. Nie ważne, że jeszcze w pierwszym kwartale przyszłego roku było zaplanowane malowanie całego budynku od wewnątrz. Synuś ma dodatkową fuchę, teraz  musi zabezpieczyć te kilometry listw przed zniszczeniem. Robi to dwa tygodnie, bo to jest ogrom pracy.  Po malowaniu trzeba te zabezpieczenia pozrywać. Okazało się, że to wcale nie takie proste,  synusiowi już za ciężkie do wykonania  a więc robi to ktoś inny na zlecenie. Robi to ponad miesiąc. Przy likwidowaniu zabezpieczeń  listwy te zostały bardzo zniszczone. Wyglądały gorzej niż stare. Są jeszcze lepsze super dochody. To kupowanie mieszkań od przyszłych mieszkańców domu opieki za bardzo zaniżoną cenę. Nie tylko mieszkań, tego co w mieszkaniu również. Podałam jeden bardzo konkretny przykład. Pani Gienia chciała uciec od syna pijaka. Kobieta nie miała wyjścia. Jeśli sprzedałaby mieszkanie za wcześnie nie miała by co ze sobą zrobić, a to przecież stara kobieta. A z panią dyrektor układ jest idealny tyle, że bardzo kosztowny.  Za powyższe mieszkanie p. dyrektor zapłaciła Gieni 50 000 zł. mniej niż oferowało jej biuro nieruchomości. Żeby Gienia nie rozmyśliła się p. dyrektor wzięła pożyczkę pod hipotekę jej mieszkania. I super układ, jedna dostała pożyczkę i taniutkie mieszkanie druga od ręki miejsce w domu opieki. Zamiast za 4 lata dostała pokój od ręki. W ten sposób zostało kupionych kilka mieszkań  i córce i synowi.  Syn ma inne nazwisko a więc  czuł się  nietykalny.  Pomieszkał w tym mieszkaniu dwa miesiące i sprzedał z dużym zyskiem. Kilka mieszkań i kierowca zarabiający         dwa tysiące zł. ma duży dom i posiadłość za miastem. Nasz Kubuś  miał dochody nie tylko tego typu. Przywoził  chorych do Leśnej Chaty, rodziny płaciły miesięcznie po 100 zł. za transport ale pokwitowania nikt nie otrzymywał. Był przypadek, że i pokwitowanie było lipne. Przyszła do mnie córka pani z Leśnej Chaty i skarży mi się, że jej mama wczoraj była cały dzień głodna, aż płakała z głodu. Córka pyta dlaczego nie daliście mojej mamie jeść. Ponieważ pani nie opłaciła wyżywienia. Okazało się, że opłaty należało dokonywać na miejscu za pokwitowaniem.  Ta pani zechciała opłacić elektronicznie  biorąc numer konta z pokwitowania lipnego jak się okazało. Pieniążki poszły w kosmos. W naszym Domu dyrekcja zupełnie zapomniała co należy do jej obowiązków, a więc przypominam:
– Stworzenie atmosfery wzajemnej życzliwości i zaufania.
– Dbałość o dobre stosunki międzyludzkie wśród mieszkańców i pracowników.  – Prowadzenie domu w sposób   zapewniający mu dobrą opinię  w środowisku lokalnym i w mediach.
– No i podstawa utworzenie Samorządu  mieszkańców , którego nie ma od lat.

Co z tym wszystkim zrobiłam napiszę w następnym rozdziale.

[whohit]Część I, rozdział XIV[/whohit]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *