Część I, rozdział XV

Pamiętnik w całości przegrałam w  4 egz. na płyty CV i zaniosłam pani dyrektor naszego domu, pani dyrektor Zarządu MOPS-u i Prezydentowi Miasta.  Jak dotarłam do Prezydenta to muszę opisać. Za młodych lat w pracy słynęłam z tego, że jak diabeł nie może tam Dankę pośle. Tak było i teraz, nie każdy dotarł by do Prezydenta na dzień przed jego urlopem.  Podczas rozmowy z sekretarzem w kancelarii Prezydenta dowiedziałam się, że absolutnie to jest nie możliwe żebym mogła się zobaczyć z nim wcześniej niż za miesiąc, w chwili obecnej jest na posiedzeniu komisji budżetowej a od jutra jest na urlopie.  A gdzie  się odbywa to posiedzenie – pytam. Proszę pani tam nikt panią nie wpuści. Ono odbywa się tam i tam  i trwa już od 15 min. 15 min. – pomyślałam, czyli, że jeszcze ewentualnie mogę być osobą która się spóźniła. Pobiegłam do budynku obok i w oszklonym holu zobaczyłam strażników pod bronią. A co tam pomyślałam, raz kozie śmierć, no co mi mogą zrobić? Wpadłam zdyszana i od progu zaczęłam utyskiwać – co to znaczy być starą babą, nawet na zebranie się spóźniłam a na dodatek nie mam pojęcie dokąd mam  iść -pomóżcie mi tam trafić na tę budżetówkę.  Strażnik bardzo się przejął moim zmęczeniem i przejęciem się sytuacją, wskazał mi windę ze słowami – zawiozę panią.   Zawiózł na samą górę , a tam przez otwarte szeroko drzwi widzę i słyszę przemawiającego Prezydenta.  Nie wiedziałam co dalej a strażnik nie mógł dostrzec mojego zakłopotania. Bardzo dziękuję, ale muszę trochę odsapnąć – powiedziałam. Zostałam sama. Co dalej, przecież Prezydent może mówić i godzinę. Wzięłam płytę i dołączyłam do niej kartkę z treścią – To jest mój pamiętnik, żeby go przeczytać należałoby przeznaczyć na  to ponad godzinę. Wiem, że nie ma Pan  czasu. Proszę więc dać ten pamiętnik do przeczytanie żonie  i niech ona zdecyduje co dalej.  Jeśli Pana ten pamiętnik nie zainteresuje to na pewno zainteresują się nim dziennikarze TVN albo internauci. Z poważaniem. Każdy egzemplarz był opatrzony narzuconym przeze mnie terminem odpowiedzi. Był to dzień 5 listopada 2012 roku. To dawało 3 m-ce  czasu na odpowiedź.

Weszłam śmiałym krokiem na salę położyłam przesyłkę przed Prezydentem ze słowami – to do Pana. Prezydent zrobił głupi minę, sala zamilkła, ja wyszłam równie zamaszystym krokiem jakim wchodziłam. Ktoś powiedział głośno – „o tak się załatwia interesy”. Na sali wybuchł śmiech ale ja już byłam w windzie. Szybko wybiegłam z budynku żeby strażnik nie zainteresował się moim rychłym wyjściem. Wiedziałam, że pamiętnik muszę dostarczyć do rąk własnych Prezydenta i że muszę nim potrząsnąć żeby nie ośmielił się dawać go na dziennik bo by przepadł. Dobrze wiem, że macki dyrektorów Domu Opieki sięgają wszędzie, widziałam pisma z głupim tekstem podpisane przez Prezydenta. Jeśli by wiedział co jest w takim piśmie na pewno by go nie podpisał. Wrócę jeszcze do treści pamiętnika dotyczącego w naszym domu Samorządu Mieszkańców. Jest to sprawa bardzo ważna dla mieszkańców choć zupełnie nie istotna dla dyrekcji.

Ostatnie wybory do Samorządu odbyły się 22 sierpnia  2005 r.  Nie byłam jeszcze mieszkanką domu ale wybory te opisałam w naszym kwartalniku. Wybory podobały mi się.  Były jawne ale zebrani podeszli do nich bardzo emocjonalnie.  Wybrano 5 osób. Osoby te wyszły żeby się ukonstytuować. Przewodniczącym został pan Antoni, jego zastępcą Janeczka a Irena, Basia i Józef byli członkami. Ci co już kiedyś byli w samorządzie śmiali się z tych nowo wybranych, że niczego nie wskórają mimo najszczerszych chęci. Szanowna pani dyrektor wykończy każdego entuzjastę prawości i przejrzystości.  Antoś – nowy przewodniczący upierał się, że na pewno jego nikt nie zmieni. Pani dyrektor wykończyła wszystkich, po za jedną osobą która jej odpowiadała. Na pierwszym zebraniu Samorządu, na które przyszła nie proszona, oznajmiła, że o funkcjonowaniu Domu chce słyszeć same plusy. Po czymś takim pan Józef zrezygnował ze swojej zaszczytnej funkcji natychmiast. Panią dyrektor to w ogóle nie obeszło. Antoś długo walczył, a dzisiaj jak ktoś wspomni przy nim o pani dyrektor to odpowiada – nie mów o niej, ja jeszcze chcę trochę pożyć. Janeczką zajęła się pani kierownik socjalna i doprowadziła  Janeczkę do bardzo silnej depresji. Pani dyrektor udawała, że bardzo współczuje Janeczce  ale w gruncie rzeczy o to jej chodziło. Janeczka była wykształconą i mądrą kobietą, należało zrobić wszystko żeby sprawy domu i mieszkańców przestały ją interesować.  Ireną zajmowała się osobiście p. dyrektor metodą wszystko na nie. Została sama Basia która była bardzo dumna z tego, że sama pani dyrektor ją wybrała do podpisywania wszystkiego i do reprezentacji.  Na moje pytanie – co pani robi jako przewodnicząca i członek w jednym? odpowiadała nic, tylko czasem coś podpiszę. A czyta pani przed podpisaniem? Po co, przecież to pisała pani dyrektor. Pani Basia od lat cierpi na demencję i dawno nie wie o co chodzi.

Dzisiaj Antoś jest traktowany tak samo jak ja, czyli bardzo źle, ale tak traktowany jest przez parszywą ósemkę, pozostali mieszkańcy traktują go serdecznie.  Kim jest Antoś dla mieszkańców domu niech powie wierszyk napisany przez panią Krysię i wydrukowany w kwartalniku w drugim kwartale 2005r. Oto fragment:

Jest taki jeden najmłodszy
Usłużny, koleżeński, uroczy
Najpiękniejsze ma oczy – Antoni
Kochają się w nim wszystkie stare babcie bez wyjątku
i z końca alfabetu i z początku – Antoni.
On wcale się tym nie wzrusza, nie przejmuje
Dźwiga ciężkie zakupy, serce nadwyręża nie próżnuje.
Twierdzi, że zawsze taki był  – uczynny, kochany
Braciszkiem zwany.
Dla większości mieszkańców jest taki do dziś a dla elity to wróg nr 2 czyli zaraz po mnie.  Wszyscy ci którzy na pytanie pani dyrektor  – ile jest dwa razy dwa – odpowiedzą, że cztery – są gnębieni do skutku. Odpowiedź powinna brzmieć pytająco – „a ile powinno być kochana pani dyrektor?” Ta część o samorządzie była ujęta już w drugiej części pamiętnika. A ja tym razem drugą część rozpocznę od reakcji poszczególnych osób które otrzymały pamiętnik, czyli dyrektor naszego domu, dyrektor DPS i Prezydent.

[whohit]Część I, rozdział XV[/whohit]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *