Od kilku miesięcy trwa „konkurs ” na pracownika socjalnego. Kilkanaście razy rozmawialiśmy z p. dyrektor żeby zatrudniła Karola. Powstał nawet komitet wielbicieli Karola. Podawaliśmy przykłady doskonałości jego pracy a szanowna pani dyrektor nie bo nie. Bo bojówki jej zakazały podejmowania samodzielnych decyzji. W końcu nie po to go niszczyły żeby teraz wrócił do pracy. Mnie dyrektorka bardzo zdenerwowała stwierdzeniem, że to co mówię o Karolu to jest moje zdanie inni mówią zupełnie co innego. Ci inni to śmieci poprzedniczki. Zauważyłam, że przestaję panować nad sobą jak rozmawiam z tą naszą dyrektorką. Jak można być dyrektorem i nie mieć swojego zdania. Całe szczęście, że Justyn jest opanowany i poprosił do rozmowy naszą gł. księgową, biorąc ją na świadka i przypominając fakt jak na zebraniu w świetlicy już prawie rok po odejściu Karola z pracy , nowo zatrudniona pracownica – Magda prosiła podopiecznych żeby wreszcie przestali płakać za Karolem i dali jej możliwość wykazania się. Po takiej perswazji pani dyrektor zaczęła rozpytywać mieszkańców o Karola. Pytała Czesię – czy rzeczywiście Karol był taki na piątkę? Na piątkę, on był na dziesiątkę i zaczęła opowiadać o zdolnościach i miłości ludzi do Karola i Karola do ludzi. Pytała też panią Hanię i Tereskę i wszystkie mówiły to samo. Ale wystarczyło nie Markie… i zostało nie. Chociaż udawała, że kontynuuje rozmowy, nawet wezwała Karola po to żeby powiedzieć mu, iż odpowiedź będzie na stronie internetowej Urzędu Miasta. Nie było żadnej informacji. Karol czekał a ona nawet nie raczyła mu odpowiedzieć – wstyd. Kompletny brak szacunku do ludzi tylko niskie ukłony do rządzących. W tym wypadku rządzącymi byli klakierzy poprzedniczki i strach przed nimi. Cholernie żal mi Karola, nasza była dyrektorka ponieważ ma szerokie znajomości w kręgach dyrektorskich w całej Polsce, bezczelnie zaoferowała pomoc w znalezieniu pracy. Jej znajomy, pod Warszawą chciał wybudować prywatny dom opieki. Nie wiedział niestety jak się do tego zabrać a nasza była dobrze wiedziała co Karol potrafi wszystko co dotyczy Domów Opieki. Dlaczego napisałam, że bezczelnie zaoferowała mu pomoc, ponieważ dobrze wiedziała, że Karol miał tylko wszystko przygotować do otwarcia Domu a potem fora ze dwora. Żeby tym się zajął otrzymał propozycję nie do odrzucenia: mieszkanie dla całej rodziny, pracę dla żony i szkołę dla dziecka. No i oczywiście wysokie pobory. Karol zakończył budowę, wyposażył Dom we wszystko co niezbędne do życia i do rehabilitacji, zatrudnił odpowiednią ilość i jakość personelu, pozałatwiał wszelkie dotacje żeby zmniejszyć koszta i skompletował pensjonariuszy. A więc Karol zrobił swoje, Karol może odejść. I takim człowiekiem się pomiata. Za jakiś czas nasza była znów popisała się swoim gestem wobec Karola. Po powrocie z Warszawy Karol znów był bez pracy, to był ten okres kiedy starał się o powrót do naszego DPS-u; chodził już ze spuszczoną głową nie wierząc, że coś się uda. I nagle dostaje propozycję od naszej byłej którą jeden z właścicieli zatrudnił do zorganizowania swojego Domu. Pomyślała – po co to ona ma się trudzić kiedy może to zrobić Karol. Karol ciągle ufający ludziom zatrudnił się na stanowisko pracownika socjalnego a robił dużo więcej. Nie odmawiał bo pracować i pomagać ludziom bardzo lubił. Ale nasza była zwlekała z podpisaniem umowy a kiedy już ją przygotowała to okazało się, że to na okres próbny. Zabolało go to bardzo, okres próbny dla osoby sprawdzonej na wszystkie możliwe strony, a więc po tym okresie podziękował szanownej i wypisał się na zawsze z pracy w jakichkolwiek domach opieki. Jego żona została dyrektorem w jednym z Domów Opieki, weszła w świat dyrektorski, załatwiła pracę mężowi ale już nie w branży.
[whohit]Część II, rozdział 10[/whohit]
