LIST DO MAŃCI – pamiętacie Mańcie, swój pamiętnik zaczęłam od wspomnień z Mańcią.
CZEŚĆ MANIUŚKA,
Muszę się komuś poskarżyć bo inaczej zwariuję. Jest mi bardzo źle w tym domu i ani jednej osoby z którą mogłabym porozmawiać. Wydawało mi się, że nowa władza wprowadzi spokój, że wszystko co złe mam już za sobą. Myślałam, że sprawę wygrałam, okazało się, że przegrałam i to na wszystkich frontach. Pierwszą turę wygrałam bo moi wrogowie zlekceważyli mnie . Byli tak pewni siebie, że mnie zignorowali i obudzili się z ręką w nocniku. Teraz zwarli szyki, powiększyli znacznie swoje grono i działają z planem. Tę nową dyrektorkę ubezwłasnowolniła stara mafia. Nasza nowa chce czy nie musi działać tak jak chce jej poprzedniczka ze swoją bandą. A jej banda to kilkoro mieszkańców naszego domu, kilkoro pracowników i prawie wszyscy dyrektorzy DPS z naszego województwa. Nasza nowa tylko raz wykazała się obiektywizmem teraz demonstruje służalczość wobec bojówek byłej. Tak ją postawiły do pionu. – Miesiąc temu była jakaś kilkudniowa nasiadówka wszystkich dyrektorów DPS u ; za to, że dyrektorka ośmieliła się być obiektywna w konflikcie między mną a bojówkami byłej , odczuła to bardzo na tym zjeździe, została potraktowana jak trędowata. Nikt do niej nie zagadał ani się z nią nie przywitał. Tak działa mafia. Najdrobniejsza rzecz którejś z nich jest ich wspólną sprawą. Po powrocie nasze bojówki pod kierownictwem Markie… dały znać, że mogą to zmienić ale pod pewnymi warunkami. Staję się – ja, stara, samotna kobieta – ich bezwzględnym wrogiem wspólnym. – Wygrywają wybory do samorządu, – niszczą radio i nie pozwalają mi na nic, żadne występy, żadne pisania do kwartalnika – nic. Ja niewiedząc o tym jeszcze się wychylałam, jednak co kilkanaście osób to nie jedna. Osiągnęły wszystko co chciały. Moje kochane radio było niszczone od drugiego programu, zniszczyły je dopiero przy sto sześćdziesiątym programie – ale zniszczyły. Mój program radiowy z 11 maja 2013r. był zagłuszany jak Wolna Europa przez Związek Radziecki. Studio radiowe mieściło się w pokoju przed gabinetem pielęgniarek, dwie pielęgniarki mające w ty dniu dyżur robiły mi cały czas awanturę. Wrzeszczały tak żeby zgłuszyć każde moje słowo. Darły się, że one nie życzą sobie tutaj radia bo radio przeszkadza im w pracy. Przez trzy lata nie przeszkadzało, wychodziły wówczas na śniadanie. Po programie opisałam dokładnie całe zdarzenie i w poniedziałek rano zaniosłam pismo w tej sprawie do dyrektorki. Na wstępie usłyszałam – jestem od dziesięciu minut w pracy i znów muszę słuchać o radiu. No to wiedziałam, że nie potrzebnie przyszłam ale pismo zostawiłam za potwierdzeniem odbioru. Ten poniedziałek to był dzień wyborów do samorządu mieszkańców, które były jedną wielką lipą. Na 143 mieszkańców przyszło 36 osób, a głosowało 39 osób w tym 1 6 osób z alzheimerem nad którymi skakały siostra przełożona i kierownik socjalna. Skakały w sensie, że skreślały na ich kartkach do głosowania. I te głosy zaważyły, wygrała Markie… która miała 25 głosów a przegrał Justyn który miał głosów 20. Poplecznicy Markie… mieli wszyscy powyżej 20 głosów. Ja byłam w komisji skrutacyjnej myślałam, że nie dopuszczę do kantów ale w oszukiwaniu niestety nie mam wprawy dlatego nie dostrzegłam oszustw w porę. Nie przyszło mi do głowy, że powinnam była przeliczyć i podpisać wniesione na salę karty. Zajęłam się tym co było na kartach nie pomyślałam o ilości kart. Ale nigdy nie brałam udziału w żadnych przekrętach i z takimi cwaniakami zawsze przegram. Nie czekałam aż samorząd podejmie decyzję o likwidacji radia, odsunęłam się w cień. Dyrektorka wydała polecenie, że radio ma być prowadzone przez cztery pracownice na zmianę. Żeby się dwoiły i troiły to nie zrobią takiego radia jak moje. Ja je kochałam a one muszą je robić; i tak też się różnią nasze programy to jak miłość i obowiązek w sprawach łóżkowych. Tak jak mojego radia mieszkańcy słuchali ostatnio po cichutku to teraz wszystkie odbiorniki barabanią na cały regulator.
Może skończy się w ten sposób cztery lata nękania. Czuję się jak zbity pies. Sama sobie się dziwię, że jeszcze nie zwariowałam. Ale siedząc wbita w kąt zwariuję na pewno, to wbrew mojej naturze. To przyzwolenie na rządy ludziom ZDEPRAWOWANYM.
[whohit]Część II, rozdział 11[/whohit]
