To co przekazał Justyn było dla mnie jak obuchem w głowę. Justyn trzy razy w tygodniu gra w szachy z komputerem, który jest w bibliotece. Zawsze sprawiał wrażenie pochłoniętego grą tak, że nikt z obecnych w bibliotece nie zwracał na niego uwagi, tym razem Justyn cały zamienił się w słuch. Zebrało się gremium działaczy naszego domu na czele z panią dyrektor i oczywiście z Markie… po to tylko żeby oficjalnie z dokumentem i podpisami komisji odrzucić mój artykuł który napisałam już trzy miesiące temu. W ogóle nie liczyłam na to, że go wydrukują bo przecież był o trzeciej rocznicy istnienia radia. Jak przystało na rocznicę trochę się pochwaliłam trochę ponarzekałam; ale to co było chwaleniem się dla mnie było policzkiem dla tych co mnie niszczyli. Tak więc nie możliwym było żeby go wydrukować. Nie ważne, że to nasze pisemko jest pismem wewnętrznym i prawie nikt go nie czyta, ważne jest żeby mi utrzeć nosa. W tej komisji znalazł się nowy mieszkaniec którego pani dyrektor chciała przekabacić na swoją stronę, (ma nadzwyczajną słabość do mężczyzn ), Myślały obie panie – dyrektorka i Markie… że każdy będzie jadł im z ręki, a tu nie, pan Sławek miał swoje zdanie na ten temat i protokołu nie podpisał. Dostrzegł w tej komisji dominację jednej osoby która pałała nienawiścią do autorki artykułu . Ten pan mnie nie znał i nic nie wiedział o podchodach w stosunku do mojej osoby. Artykuł przeczytał (reszta nie czytała bo po co przecież i tak podpisać muszą) i bardzo zdziwiony, że go chcą odrzucić wycofał się z komisji. Nawet nie wiedział, że tym postępkiem naraził się elicie. Nie wiedział, że główno dowodząca tą komisją trzęsie wszystkim w naszym domu: Rada Mieszkańców musi robić to co ona sobie życzy, rządzi kuchnią, kaplicą, terapeutkami, mieszkańcami , redakcją naszego Głosu Seniora no i oczywiście Radiem, to dopiero monstrum. Boi się jej nawet pani dyrektor a ten pan się nie bał. Informacja o decyzji cenzorów, stworu zamierzchłego PRL-u, była dla mnie autentycznym obuchem w głowę. Dostałam potwornego bólu głowy. Głowę mi rozsadzało i miażdżyło resztki rozumu. W co ja się wplątałam na stare lata? Jak mam żyć ? Sama nie rozsupłam swojego życia, zapętliłam się strasznie. Muszę zwrócić się o fachową pomoc. Nie może to być pomoc udzielona w naszym domu bo z radością zrobią ze mnie warzywko. Muszę znaleźć dobrego psychiatrę.
[whohit]Część III, strona 1[/whohit]
