Część III, strona 12

Musiała być jakaś rozmowa dyrektorki z personelem – jak mnie traktować, bo rzuca się w oczy uniżoność personelu w stosunku do mnie. Ta uniżoność wcale nie jest mi potrzebna, potrzebna mi jest normalność. Tyle tylko, że ta normalność od czasu zmiany dyrektora nie teraz. Teraz jestem tak zmaltretowana psychicznie, że niestety ale na dyrektorkę patrzeć nie mogę. Żeby nie ten cholerny akapit to potrafiłabym żyć normalnie i pomalutku zapominać. Ale ten akapit! W książce którą aktualnie czytam jeden z bohaterów powtarza ciągle, że ważniejszy jest spokój od racji. No a ja nie mogę zapomnieć o tym akapicie. Odłożę temat na tydzień i zobaczę czy mi przejdzie, jeśli nie przejdzie to napiszę do Prezydenta co o tym myślę.  NIESTETY NIE PRZESZŁO !  5 grudnia zaniosłam pismo do Prezydenta, a oto jego treść:

Dnia 7 listopada otrzymałam pismo podpisane przez Pana Prezydenta które dotyczyło dwóch kwestii – mojej prośby o możliwości wyprowadzki z domu „opieki” i o przyczynach mojego stanu zdrowia psychicznego. Do pierwszej kwestii nie wnoszę żadnych pretensji, wiedziałam, że sprawa jest nie do zrealizowania jednak pismo do Pana napisałam pod namową pani dyrektor MOPS-u, tyle, że miało być napisane, iż wyzdrowiałam i dlatego chcę się wyprowadzić.  Wiedziałam, że jak bym tak napisała to szybko znalazłabym się pod mostem. I o to właśnie chodziło pani dyrektor – ZEMSTA – odczuwam ją na każdym kroku. Dziwi mnie jednak ostatni akapit pisma który świadczy o tym, że ciągle jest po staremu.  Cytuję – zarzuty o złym traktowaniu przez personel DPS nie znalazły potwierdzenia i dalej ble, ble, ble… W jaki sposób szukano tego potwierdzenia ? Nikt z nami się nie skontaktował. Nie doprowadzono do konfrontacji. Czyli że cztery osoby skarżące się  na panią dyrektor, siostrę przełożoną i trzy pielęgniarki, wymyśliły to sobie  i z tym wymysłem poszły do Pana Prezydenta. Jeśli pielęgniarki, a w moim przypadku są to panie:  Irena Derenie… , Elżbieta Zieli…  i Dorota Ławro… prowokują nerwową sytuację ubliżając i wyzywając to jest to dążenie do jak najlepszych relacji i wzajemnego szacunku? Nie to jest stały cytat kończący odpowiedzi na  wszystkie pisma skargi pensjonariuszy domów „opieki”. O zachowaniu się tych pań informowałam panią dyrektor i na piśmie i ustnie. W  odpowiedzi zostałam zaatakowana przez samą panią dyrektor i to na piśmie z obiecanką jednak, że to się więcej nie powtórzy. Powtórzyło się i to w czasie mojego leczenia się w szpitalu psychiatrycznym, a więc wtedy kiedy powinnam być pod ochroną przynajmniej przez świadomą tego służbę zdrowia Domu Opieki.  Niestety owe pielęgniarki działały na zlecenie pani dyrektor i za zgodą siostry przełożonej. W takim wypadku nie ma jak ukarać. Przecież to zlecenie  by się wydało. Jedna z nowo przyjętych mieszkanek bardzo trafnie określiła panią dyrektor – co to za dyrektorka która otacza się hołotą. Podpisuję się pod tym w 100%. Pani dyrektor zezwala na takie zachowania. Tak więc przypominam, że uporczywe nękanie jest przestępstwem ujętym w Kodeksie Karnym w rozdziale przeciwko wolności art. 190  paragraf 1 i 2 . Właśnie to uświadomiono mi jak byłam w szpitalu.  Uporczywe nękanie i nie ukaranie winnych doprowadziło podopieczną czyli mnie, do kryzysu psychicznego. Pani dyrektor tak samo jak jej poprzedniczka, łamie w tym zakresie prawo, uważając, że podopieczny znaczy głupi.

[whohit]Część III, strona 12[/whohit]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *