Część III, strona 15

Już czwarta sąsiadka z mojej ulicy wprowadziła się do naszego DPS-u. To 91 letnia pani, bardzo elegancka i młodo wyglądająca.  Zakwaterowano ją na korytarzu gdzie rządzi hołota; jak dowiedzieli się, że to moja była sąsiadka i to z pięćdziesięcioletnim stażem sąsiedzkim koniecznie chciano ją wykwaterować. Ona się nie zgodziła. Jednak długo nie pomieszkała. Na tym korytarzu były ciągłe orgie. W ogóle zrezygnowała z opieki tego domu.

22 luty 2014 r.  z samego rana na stołówce  Tymiń… zaczyna na mnie wrzeszczeć. Zupełnie nie wiem o co chodzi, a właściwie to wiem – trzeba się zasłużyć u hołoty. Pani Wiola, pracownica kuchni zwróciła mu uwagę, że tak zachowywać się nie można. Ktoś jeszcze do tej uwagi się przyłączył i Tymiń… zgłupiał, zamiast pochwały reprymenda. Zaczął się tłumaczyć, że całą noc nie spał bo na jego korytarzu były krzyki.  Tak więc swoje frustracje chciał wyładować na mnie licząc jeszcze na pochwałę a tu nic z tego.

Ze swoim barkiem chodzę od lekarza do lekarza i robię badanie za badaniem. Okazuje się, że sprawa jest poważna, że to nie bark jest wybity tak jak sugerowano na początku, a opadnięta cała łopatka która blokuje bark.  Mam zerwane mięśnie i ścięgna nadłopatkowe i podłopatkowe. Pomóc może tylko operacja ale jestem na nią za stara. 30 lat temu to wzięto by mnie od razu na stół, a teraz niestety. Skierowano mnie do lekarza rehabilitanta. On zlecił mi zabiegi które co nie co wzmocnią mięśnie. Ja upieram się przy operacji. Słyszę rozmowę ortopedy z ordynatorem oddziału szpitalnego :  mam taką pacjentkę z takim przypadkiem, upiera się na operację, mogę wypisać skierowanie? Wypisz i tak nikt jej nie przyjmie, za stara. A jednak postawiłam na swoim. Trwało to ponad rok ale doprowadziłam do operacji laparoskopowej. A od lekarza operatora usłyszałam, że moim wiekiem niech się martwi anestezjolog. Jeśli on się zgodzi to ja tym bardziej.

Myślałam głupia, że moi oponenci zrozumieli, że nie można ludzi gnębić bez opamiętania i dlatego mam spokój. Błąd miałam spokój bo schodziłam im z oczu. Jak tylko Markie… dowiedziała się, że znów prowadzę majowe zaatakowała mnie pod drzwiami kaplicy. Nie obchodziło ją, że wewnątrz kaplicy są ludzie i słyszą tą całą awanturę, ona tu rządzi i już.  I te osoby powołują się na Boga. Z tymi właśnie osobami idzie ręka w rękę i dyrekcja i ksiądz.  I dlatego u nas ksiądz jest ważniejszy od lekarza. Na 150 osób lekarz przyjmuje raz w tygodniu przez 4 godziny w tym przez godzinę wypełnia dokumenty. Jak by tak pobory księdza oddać lekarzowi?  Ksiądz i tak ma dochód w postaci koszykowego, intencji czy pogrzebów które są dość często.  Zostawiam pod rozwagę.

[whohit]Część III, strona 15[/whohit]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *