Część III, strona 26

No i mamy już kwiecień 2015 r. Jestem już miesiąc po operacji, ręka jest nadal niesprawna ale podobno będzie dobrze. Muszę uzbroić się w cierpliwość. Jestem zawsze na wszystko odporna i cierpliwa jeśli mam co robić. Na szczęście pisać mogę no i myśleć, zaczęłam więc myśleć jaką imprezę przygotować.  Wpadł mi do głowy pomysł spotkania z poezją. Tak więc czytam wiersze i wyszukuję jakieś pasujące dla nas staruchów. Dziwne – tak bardzo lubiłam Pawlikowską a teraz wydaje mi się ona jakaś staroświecka. Kiedyś czytając jej wiersze odbierałam je różnie, w zależności od nastroju. Nad tym samym wierszem raz się rozczulałam a innym razem zaśmiewałam się, a teraz jakoś dziwnie ją odbieram.  Wszystko kiedyś było inne jak napisał Nikołaj Niekrasow – ” kwiat wonniejszy, błękitniejsze niebo, słodszy trel słowika i gęstszym liściem szumiał las „.  Właśnie o taką poezję mi chodzi. Wybrana poezja musi się odnosić do przemijania ale i do zachwytu nad tym co jest. Nie nad pięknem młodości ale nad radością, że chodząc możesz podeprzeć się wnukiem nie koniecznie laską. Pani dyrektor przyniosła mi płytę z piosenkami które śpiewa Krzysztof Kiliański z osobami towarzyszącymi,  żebym powiedziała co o niej myślę. Byłam zachwycona doborem piosenek i wykonaniami. Tak więc będzie piękna  poezja – Pawlikowskiej, Szymborskiej, Lauberta. Tuwima, Broniewskiego a do niej pięknie śpiewane piosenki z płyty Kiliańskiego.                                                      Nasza księgowa przyniosła mi  albumowe wydanie pieśni i piosenek polskich – taka historia Polski w piosence. Coś pięknego. Będę opowiadała o powstaniu każdej pieśni czy piosenki a śpiewać będziemy wszyscy, bo wszyscy je znamy.

Od roku, ze względu na niesprawną i bolesną rękę nie uczestniczyłam w żadnej zbiorowej gimnastyce, nie chodziłam też z kijkami bo ręka nie działa. Przeważnie leżę i tyję i obiecuję sobie, że jak ręka będzie sprawna to wszystko wróci do normy. Zawsze byłam zwolenniczką długich spacerów i ćwiczeń. Ale teraz jak zaczęłam analizować za i przeciw, czyli lenistwo kontra sport, to niestety lenistwo wygrywa. Przez ostatnie 10 lat dużo ćwiczyłam i zawsze coś  bolało. Każdy ból leczyłam gimnastyką a jeśli nie pomagało to zabiegami fizjoterapeutycznymi. Teraz nie ćwiczę i nic mnie nie boli ( poza rękę ). A zatem mój organizm to przedstawiciel lenistwa fizycznego o czym nie wiedziałam do tej pory.

[whohit]Część III, strona 26[/whohit]