Wiem, że powinnam zacząć swój pamiętnik od rodziny mojego taty, jako, że nawiązałam do wczorajszej daty 11 listopada. Zacznę jednak od rodziny mojej mamy. Historia ta, mimo, że dzieje się w tym samym czasie, jest nieco lżejsza. Tak jak nieco lżejsze było w tym czasie życie w małym miasteczku od życia w mieście – WILNO. Konkretnie, opowiadanie swoje rozpocznę od babci Jadwigi ( mojej babci ) ze strony mamy.
Jak babcia miała 16 lat – czyli w roku 1901, podczas epidemii, zmarli jej rodzice – Anna i Maciej Kajrewiczowie – moi pradziadkowie. Byli dość zamożnymi gospodarzami, a wiadomo, że nikt z rodziny nie chciałby dzielić się majątkiem, zwłaszcza, że w przyszłości chodziłoby o kogoś zupełnie obcego, czyli ewentualnego męża babci Jadwigi. Bracia babci zaczęli traktować ją bardzo źle po to żeby miała ich dość i wyprowadziła się z domu. Jadwinia, tak była nazywana przez rodziców, mimo, że była bardzo przez nich rozpieszczana, miała charakter. Któregoś dnia o świcie, jak wszyscy jeszcze spali, z węzełkiem rzeczy osobistych, wyruszyła w drogę. Serce pękało z żalu i ze strachu – co teraz będzie? W jednej chwili straciła ukochanych rodziców, dom i rodzinę. Tak jak przez 16 lat czuła się kochana, to teraz nikt już jej nie kochał – została zupełnie sama. Trudno, ale iść trzeba. Nie zaszła daleko, do pierwszego miasteczka do OLKIENIK. A podróż swoją rozpoczęła z Zaprzekopów, dzisiaj to przedmieście Olkienik. Oczywiście na Wileńszczyźnie. W Olkienikach zatrzymała się w domu pierwszych ludzi jakich spotkała.
OLKIENIKI – miasteczko składające się z trzech części rozdzielonych lasami. Znane już w starożytności. W starożytnych dziejach Polski czytamy, że miasto leży na trakcie z Wilna do Krakowa. Już za czasów Zygmunta Starego było miastem okazałym. Gościli w nim królowie polscy i nie tylko. Miasto było starostwem, miało dwór królewski i kościół parafialny ufundowany przez królową Bonę. W Olkienikach często bywał Zygmunt August syn Zygmunta Starego i królowej Bony. Każdy z królów wnosił coś od siebie dla tego miasta. Stefan Batory w 1581 r. rozbudował kościół. Zygmunt III w 1632r. pomnożył znacznie fundusze probostwa. W Olkienikach w 1812 r. gościł Napoleon Bonaparte. Przyczyną dbania o to miasto przez wszystkich władców polskich było jego położenie. Miasto leżało na skraju Puszczy Prudnickiej i wszyscy królowie ze swoimi gośćmi zjeżdżali się tu na polowania. Mieszczanie olkieniccy od zawsze mówili w języku polskim a lud okoliczny po litewsku. Już w 1606r. w miasteczku było 30 uliczek, przy których mieszkali rzemieślnicy. Rozwój Olkienik poza położeniem ściśle wiąże się z wyrobem broni palnej i z wydobywaniem rudy z okolicznych bagien, przerabianej na żelazo. Jeszcze przed przybyciem mojej babci do Olkienik w miasteczku była fabryka tektury, duża smolarnia, szpital, przychodnia lekarska, garnizon kilkuset żołnierzy polskich i oczywiście szkoły – powszechne i gimnazjum. Nasi pradziadkowie, dziadkowie i rodzice przyszli na świat kiedy Polski nie było na mapach świata. Polska była w niewoli trzech zaborców : Prusaków, Austriaków i Rosjan. Wileńszczyzna , wiadomo, była pod zaborem rosyjskim. Jednak w Olkienikach wszystkie organizacje, po za szkolną, były kierowane przez Polaków. Polacy trzymali się mocno razem i pomagali sobie jak mogli. Dlatego babcia spokojnie weszła do obcego ale polskiego domu, wiedziała, że żadna krzywda ją tam nie spotka.
