Leszek leżał w szpitalu kilka miesięcy. Natychmiast po powrocie ze szpitala pierwsze kroki skierował do mnie. Najpierw jako dobry znajomy, pomalutku przeistaczał się w zalotnika. Wiedział, że jeżeli zacznie mnie podrywać to go przegonię, tak więc Leszuś delikatnie, po pańsku dążył do celu. To, że się zmienił zauważyli wszyscy którzy go znali, był poważny i delikatny. I wszyscy włącznie ze mną uwierzyli w to co widzieli. Każdy tłumaczył to tragicznymi przeżyciami. Na pewno zwoje mózgowe od przegrzania zmieniły spojrzenie na świat dawnego donżuana. No i oszukał nas wszystkich. Za mną chodził, chodził aż wychodził. Któregoś dnia byliśmy zaproszeni do jego rodziców na obiad. Rodzice nasi znali się, ale jego rodzice znali wszystkich z naszej rodziny poza mną. Ponieważ ich synuś tak bardzo spoważniał to poza nieszczęściem jakie przeżył na pewno jest jeszcze jakiś powód – kobieta. Pogodzili się z faktem, że byłam rozwódką z dwójką dzieci; jeśli ich syn tak wybrał to oni to akceptują. Ja ze swojej strony wyjaśniłam mu , że nie mam zamiaru wiązać się z kimkolwiek dopóki mam na wychowaniu córki. Każde z nas będzie mieszkało u siebie i zajmowało się swoimi sprawami a w wolnych chwilach to i owszem. Nie chciałam żeby ktokolwiek wtrącał się w wychowywanie moich córek, tym bardziej, że u nas w domu wszystko grało jak w najlepszej orkiestrze. Życie nasze toczyło się bardzo rytmicznie tak więc nie chciałam żadnych dysonansów. No ale do Leszka rodziców trzeba pójść skoro jesteśmy zaproszone. To była sobota, ja pracowałam do godziny 13 W domu było upieczone ciasto, Leszek kupił kwiaty i razem z moimi córkami przyszedł do mnie do pracy, już mieliśmy wychodzić jak wpadła do mnie moja siostrzenica jak zwykle z jakimś problemem. Nie zauważyłam, że Leszek stracił rozum na jej widok, zostawiłam go z dziećmi w holu a z Jolką weszłam do biura żeby wysłuchać o co chodzi. Po załatwieniu sprawy Jolka wyszła a za nią zupełnie bezwiednie, jak zahipnotyzowany wybiegł Leszek. Zapomniał po co do mnie przyszedł, że czekają na nas jego rodzice, wszystko było nie istotne, istotna była ta 17 letnia piękność. Ja córkom wytłumaczyłam, że ponieważ nie chciały iść w gości to ja poprosiłam Jolkę żeby zabrała Leszka ze sobą; były bardzo szczęśliwe, że wracamy do domu same. Przecież nie mogłam powiedzieć, że wrócił w swoich zwyczajach, dawny Leszek. Hipnoza trzymała Leszka pół roku i puściła. Sądził, że spokojnie wróci do mnie, przecież my jesteśmy dla siebie stworzeni. Tak sobie myślał – bęcwał. I zaczęły się z jego strony zaloty do mnie a z mojej strony musztra donżuana, która trwała 10 lat. Podpuszczałam go jak mogłam najbliżej a jak już myślał, że wszystko będzie dobrze, to dostawał po nosie, bez skrupułów. CDN…
