Moje odczucia po przeczytaniu pisma

Nie mam apetytu na pisanie ale na temat pisma od ” Pana Prezydenta ”  muszę się wypowiedzieć. Wzięłam w cudzysłów zwrot – Pana Prezydenta, ponieważ nie bardzo chce mi się wierzyć, że  On je widział. Nie wiem czy oficjalnie odpiszę na nie, ono jest pozbawione sensu. Prezydent informuje mnie, że mieszkańcy, czyli pani  i pan Nikt, podali mnie do Sądu. To chyba Sąd powinien mnie o tym poinformować nie Prezydent.  Mój blog jest solą w oku to wiem.  Przecież 50 % bloga stanowi pamiętnik który 6 lat temu wręczyłam do rąk własnych Panu Prezydentowi. Może przypomnę z  jaką konspiracją podchodził do sprawy wówczas  Pan Prezydent, jak to z pismami od Niego przyjeżdżał do mnie kierowca osobisty. Pan Prezydent dobrze wiedział na jakie świństwa stać jest decydentów Domów Opieki. Wszystkich decydentów, tych obsadzonych przez Pana również, a może jeszcze bardziej. A teraz pisze mi Pan, że jeśli mi się to bagienko nie podoba to mogę w każdej chwili zamienić na inne, a skoro jestem to mam je  szanować. Ja piszę tylko bloga, natomiast niszczy mnie nękając: pani dyrektor, p. kierownik socjalna, siostra przełożona, lekarz psychiatra i dwoje mieszkańców,  a teraz jeszcze w to bagno usiłują  wepchać i Pana Prezydenta. Nie wstyd Wam. Gnębicie starą kobietę oddaną Wam pod opiekę.                                                                                                To może ja przypomnę dlaczego piszę tego bloga. Przychodząc do Domu Opieki, mimo, że wymagałam pomocy w każdej chwili, to bardzo cieszyłam się tym  faktem bo i pomoc była     i kwitło życie artystyczne w którym bardzo ściśle brałam udział.  Zarówno personel jak i mieszkańcy byli do mnie życzliwi i uczynni. Wszystko do momentu, dopóki poprzednia p. dyrektor nie dowiedziała się, że moje mieszkanie komunalne, na które bezpodstawnie liczyła, nie będzie dla niej. Ogarnęła ją wściekłość która trwa do dziś. To co zaczęto ze mną wyprawiać przeraziło mnie nie na żarty, musiałam to przeciąć.  Opisałam wszystko w formie  pamiętnika i dostarczyłam do rąk własnych P. Prezydenta.  W efekcie była p. dyrektor straciła pracę a razem z nią obfite źródło dochodów stracił jej syn, rodzina córki i bratanka. A więc wściekłość do kwadratu. Ponieważ żadna z tych rodzin już nigdy nie będzie miała takich dochodów to i ja nigdy nie zaznam spokoju.  Eks  p. dyrektor była i jest przewodniczącą stowarzyszenia wszystkich dyrektorów Domów Opieki i służby zdrowia w całym naszym regionie, nie trudno jej było nakłonić swoją następczynię do kontynuacji rozpoczętej krucjaty przeciwko mnie,  tym bardziej, że pomocnicy do tych wyczynów zostali w naszym Domu i wiedzą dobrze  jak znęcać się nad ludźmi. Następczyni przerosła mistrza, ta  z pozoru skromna kobieta  okazała się potworem. Kłamstwa to jej chleb powszedni. I ja mam o tym nie pisać?         Najpierw w perfidny sposób zniszczyła prowadzone przeze mnie Radio. Zrobiła to przebrzydle: podczas nadawanego przeze mnie na żywo programu, do studia weszły dwie pielęgniarki i nie przebierając w słowach ubliżały mi. Do końca programu wyzywały mnie.     Pomyśleć – taki sukces zawodowy nowej, bo zaledwie dwa miesiące urzędującej, p. dyrektor. Przy poprzedniczce już od trzech lat prowadziłam Radio, a tu rach ciach i po problemie. Za dwa dni pomogła sfałszować wybory do Samorządu Mieszkańców tylko po to żeby stworzyć Samorząd który pieczątką potwierdzi wszystkie świństwa kierowane pod moim adresem. Na czele Samorządu stanęła osoba która teraz podaje mnie do Sądu że niby ją szkaluję. Ponieważ ja już  niewiele  robiłam to pani Nikt szybko zrezygnowała z tej funkcji, wszak ona nie lubi tworzyć, ubóstwia niszczyć; pod tym względem to bratnia dusza naszej dyrektorki. Dobrały się jak w korcu maku. To był drugi sukces zawodowy nowej p. dyrektor.  W niespełna miesiąc później powołano komisję cenzorów która miała za zadanie odrzucać wszystkie przeze mnie pisane artykuły do naszej wewnętrznej gazetki. Same sukcesy młodej zdolnej… I ja mam o tym nie pisać?      Ponieważ ja ciągle żyłam i sprawiałam wrażenie zadowolonej, zaczęto mnie gnębić drobnymi sprawami; nie wytrzymałam, poprosiłam o pomoc psychiatrę. To było 5 lat temu a pan doktor teraz uświadomił sobie, że jestem jego pacjentką i zaczął łgać na mój temat, oczywiście na życzenie pani dyrektor.                                                    Wiem, że i Pan Prezydent i dyrekcja Domu może wiele żeby mnie uciszyć, ja nie mogę nic, co najwyżej pisać bloga.  Proszę nie straszyć mnie Sądem ponieważ  pod Sąd kwalifikuje się zachowanie dyrekcji Domu, nie moje. Tyle ludzi na wysokich stołkach na mnie jedną  – gratuluje!!!   Dla was zniszczenie mnie jest ważniejsze od reputacji ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *