Oto treść pisma które dostarczyłam do Kancelarii Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy. Skarga na lekarza psychiatrę za fałszywy i bardzo krzywdzący mnie opis rzekomego mojego stanu zdrowia. Ponieważ pisząc pamiętnik internetowy opisuję dokładnie co dzieje się w dps przez co systematycznie narażam się dyrekcji Domu, owa dyrekcja w osobach : pani dyrektor, siostry przełożonej i kier. socjalnej ( zawsze występują w trójkę) zwróciła się z prośbą o pomoc do pana doktora żeby swoją diagnozą mógł podważyć wszystko co napisałam. Pan doktor jako pracownik naszego Domu skwapliwie z tego skorzystał i po pięciu latach nie widzenia mnie nawet przelotnie przyszedł do mnie z gotową diagnozą: urojenia prześladowcze, wskazane leczenie w szpitalu psychiatrycznym nawet wbrew woli pacjentki. Słowa które pan doktor napisał w diagnozie jako moje były wypowiadane wyłącznie prze pana doktora. Mówił o treści mojego pamiętnika nie biorąc pod uwagę faktu, że to dotyczy okresu 9 lat nie dwóch minut pobytu pana doktora u mnie. Cytat z diagnozy: ” próbowali mnie truć już gazem”. Ja o tym pisałam w roku 2012 i tę informację podałam Prezydentowi w formie jeszcze wówczas, pamiętnika. Pan doktor coś usłyszał i podchwycił jako niezbity dowód manii prześladowczej. Tak więc wyjaśniam bardzo dokładnie: Po nocy z 25 na 26 października 2012 r. obudziłam się jako osoba nie mówiąca, nie pisząca i nie umiejąca czytać. Była godzina 6 rano jak poszłam z tym do pielęgniarek, niestety zlekceważyły mnie. Poczekałam na siostrę przełożoną, ta z kolei kazała podać mi kieliszek neospazminy i zaprowadzić do łóżka. Dziś wiem, że był to bandytyzm, wówczas zasnęłam na dwa dni. Po przebudzeniu kilka dni nie wiedziałam o co chodzi, a później jeszcze przez dwa tygodnie przestawiałam słowa nawet o tym nie wiedząc, na to zwróciły uwagę terapeutki. Wiedziałam dobrze, że miałam typowo udarowe objawy. Nie wiedziałam wówczas, że w moim mózgu ślad zostaje na zawsze, a w sercu i w pamięci na zawsze zostaje zachowanie się służby zdrowia naszego Domu ” Opieki „. One dobrze wiedziały co mi jest a zatem zaczęłam przypuszczać, że ten udar był wywołany przez nich. Takich jak ja tępi się w każdym Domu ” Opieki”. Dopiero w tym roku, niespełna miesiąc temu, w diagnozie neurologa znalazłam określenie, że moje problemy są następstwem zawału mózgu. Ponieważ przychodząc do DPS 9 lutego 2009 r. nigdy nie miałam stwierdzonego udaru, a przez okres 10 lat ( 1999 – 2008 ) byłam przynajmniej raz w miesiącu pod aparaturą na SORZe a w grudniu 2008r. byłam dokładnie badana przez mojego lekarza pierwszego kontaktu i na prywatnej wizycie u kardiologa. W chwili przyjęcia mnie do DPS byłam również dokładnie badana i nikt nie stwierdził udaru, a zatem udaru dostałam będąc w DPS właśnie w nocy z 25/ 26 X 2012r. Drugi poważny zarzut pana doktora to określenie – mafia. Owszem użyłam tego słowa, ale pan doktor musiałby przeczytać co najmniej połowę mojego pamiętnika żeby zrozumieć dlaczego go użyłam. O tym co się dzieje w DPS informowałam obie panie dyrektor Domu ” Opieki ” , panią dyrektor MOPSu , panią dyrektor Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej podczas spotkania u Prezydenta w dniu 8 X 2013r. na którym było kilka osób, nikogo ten problem nie zainteresował. Pan Prezydent zwolnił z pracy byłą panią dyrektor ale problemu nie rozwiązał. – To jak mam nazwać ten zespół ludzi nie czułych na problemy swoich podopiecznych ? Czy pan doktor ze swoją diagnozą nie dołączył do tego zacnego grona? Domagam się przeprosin na piśmie za szkalowanie mnie przez pana doktora w formie diagnozy. W przeciwnym razie napiszę skargę do Ministerstwa Zdrowia. Na przeprosiny czekam do 10 października br.
Do pisma dołączam diagnozę psychiatry i diagnozę neurologa. Do wiadomości: 1. Pan Prezydent 2 Pani Poseł 3 Pani dyrektor dps
