Najbliższymi moimi sąsiadami była rodzina spod 15′ Zaraz po wprowadzeniu się do tego naszego budynku, czyli w roku 1963 była to rodzina którą można było tylko podziwiać a skończyło się wszystko bardzo smutno. To rodzina piłkarzy i jednocześnie ludzi pięknych i wykształconych. Wszyscy w rodzinie kochali się i żyli w dobrobycie. Ojciec był swego czasu piłkarzem, później trenerem a jak synowie poszli w ślady ojca to duma go rozpierała zwłaszcza, że zaszli wysoko – obaj synowie grali w Orłach Górskiego. Na początku ” krzywa” rodziny w zawrotnym tempie szła w górę a później na łeb na szyję spadała. Najpierw zmarł ojciec, później firma budowlana starszego syna zbankrutowała, szukał więc bogactwa za oceanem, zostawił żonę i synów w Polsce a sam pojechał do Stanów Zjednoczonych i już z nich nie wrócił; tak zaplątał się w tym swoim życiu, że do Polski już przyjechać nie mógł. Żona z synami została w pałacu wybudowanym przez męża ale niestety utrzymać tego ” pałacu ” nie była w stanie. Sama przeszła ciężką chorobę ale wyszła z niej zwycięsko . Młodszy syn państwa K szedł do przodu jak burza. Pamiętam kiedyś oglądając telewizję widziałam dzieciaki bawiące się w piłkarzy i każdy z nich chciał być J K. Musiał później nasz bohater zacząć spadać bo jak spotkaliśmy się na pogrzebie jego mamy to wyglądał bardzo biednie. Matka tych wielkich swego czasu synów przymierała głodem zabarykadowana w swoim domu. Opowiadały mi o tym sąsiadki, ja mieszkałam już w DPS. Jeszcze jak mieszkałam w naszym domu powinnam była zauważyć, że z nią dzieje się coś niedobrego. Zrobiła się mściwa, złośliwa; później zapominała, że sprawiła dużą przykrość i przychodziła żeby jej w czymś pomóc. Np. kiedyś całą grupą sąsiadek wracałyśmy z kościoła i prowadziłyśmy ożywioną dyskusję na tematy polityczne. To były lata dziewięćdziesiąte wszyscy wówczas interesowali się polityką. Nagle pani K zaczyna wieszać psy na komunistów i wychwalać pod niebiosa solidarność. Ja wtrąciłam się do rozmowy twierdząc, że nie powinna tak złorzeczyć na kogoś dzięki komu zawdzięcza wykształcenie swoje i swoich dzieci, dobrobyt i wysoką pozycję społeczną. Pani K zerwała się i pobiegła sama do domu. Wbiegła do budynku, windą pojechała na to nasze czwarte piętro i … ja weszłam schodami, jak dochodziłam do jej mieszkania pani K szybciutko zamknęła za sobą drzwi. Niczego nie świadoma podchodzę do swoich drzwi i widzę jak z dziurki od klucza coś cieknie, to był klej. Ze złości na mnie wtrysnęła do dziurki tyle kleju, że nie mogłam włożyć klucza. Pobiegłam do sąsiada on dał mi rozpuszczalnik i kazał mocząc w nim klucz, próbować wkładać go do zamka wielokrotnie. Trwało to bardzo długo ale dostałam się do domu. Na drugi dzień musiałam wymienić zamek. Za kilka dni pani K miała do mnie sprawę i bez skrupułów przyszła z prośbą wiedząc, że nie odmówię nigdy nikomu jeśli jestem w stanie w czymś pomóc. Pani K miała dość dobrą emeryturę i jeszcze dodatkową pomoc od syna zza oceanu. Drugi syn żeby ulżyć matce założył konto w banku z którego bank robił wszystkie opłaty. Matka póki jeszcze myślała to szła do banku po pieniądze na życie a jak przestała myśleć to konto rosło a ona przymierała głodem. Sąsiedzi przynosili jej talerz zupy, aż któregoś dnia zauważyli że nikt jej nie widział już od dłuższego czasu. Nikomu nie otwierała drzwi. Zadzwonili do syna, jak przyjechał za kilka dni to było już za późno. To był bardzo smutny pogrzeb ale o dziwo mimo, że z piłką ta rodzina już nie miała od lat nic wspólnego to na pogrzeb matki swojego idola zjechali się kibice z całej Polski.
Tak to różnie z tym naszym życiem bywa.
