Styczeń – trochę dobrze, trochę źle.

Jeszcze w grudniu, naszego lekarza zaniepokoił  mój stan zdrowia, a konkretnie serca.  Poszłam tylko po receptę.  Byłam zdziwiona tym zainteresowaniem się mną, na ogół naszemu lekarzowi jesteśmy obojętni. Istotnie, czułam się taka jakby zamazana od wewnątrz.  Już 7 stycznia byłam u kardiologa. Na wizytę czekałam niespełna miesiąc; jak na specjalistę i to najwyższej klasy, to wprost nieprawdopodobne. Po przeprowadzeniu wszelkich niezbędnych badań, Pani Doktor stwierdziła ciągłą arytmię. Rok temu miałam incydenty arytmiczne  a teraz  ciągłość.                                                              Zaczęłam rozmyślać  ( jak na nowy rok przystało) –  jak to człowiek, w pewnym okresie swojego życia, zaczyna się starzeć. W naszych pokojach mamy szafki pod sufitem; jak wprowadziłam się  9 lat temu, to żeby sięgnąć do takiej szafki wówczas  wystarczył taboret. Po trzech latach potrzebowałam już stabilnego krzesła, a więc oparcia jako podpórki. Za następne trzy lata już bałam się wchodzenia na krzesło, kupiłam sobie drabinę składaną. Boże, jak przypomnę jak ją niosłam z drugiego końca miasta bez żadnych problemów… a teraz już boję się i drabiny.

6 stycznia była u nas Kolęda. Dziwna to była Kolęda – nadzwyczaj sympatyczna. Ksiądz był do mnie niebywale miły. Od tej Kolędy już nie będę pamiętała tego co było złe  zwłaszcza, że stół poza świecami, dekorowała piękna różyczka którą otrzymałam od jednej z terapeutek.

Obiecuję, że nie będę pamiętała tego co złe ale złego wyboru apteki dla naszego Domu zapomnieć nie można, zwłaszcza, że korzysta z tej apteki ponad setka ludzi niemal, że codziennie.  Od miesiąca sierpnia  z naszej apteki korzystałam wyłącznie pobierając leki bezpłatne.  Całkiem bezpłatne to one były tylko przez dwa miesiące – sierpień i wrzesień. W październiku  i w listopadzie zaczęłam do tych leków dopłacać po 5 zł. z groszami. Może coś się zmieniło – pomyślałam; ale jak w grudniu pobierałam te leki w innej aptece to nie dopłaciłam nic.  W pierwszej chwili chciałam na ten temat porozmawiać z Panią Dyrektor, doszłam jednak do wniosku, że nie ma sensu, przecież  jak dotąd nie załatwiła nic. Np. nasz sklepik nadal jest obwieszony używanymi ciuchami przy których są owoce i ciasto na wagę.

W styczniu, u nas w DPS miał miejsce występ chóru  młodzieży szkolnej, która śpiewała czyściutko, równiutko i dźwięcznie. Wprawdzie były to kolędy ale oryginalnie opracowane muzycznie. Ponieważ zdaję sobie sprawę jak trudno jest dwudziestoosobowemu zespołowi zaśpiewać a kapella, właśnie czyściutko i równiutko, tym bardziej jestem pełna podziwu.

A ja, żeby się nie nudzić, kupiłam sobie głośniki do komputera i teraz mogę słuchać dowolnie muzyki z każdej półki, od klasyki po rozrywkową różnych gatunków. Słuchać i nie tylko, wszak jest karnawał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *